A o to kolejny debiut, który jest godny uwagi. Incursion to kapela reprezentująca amerykański heavy/power metal. Mówi się o nich, że grają muzykę dla fanów Raven, Jag Panzer czy Riot City i w sumie coś w tym jest. Najciekawsze jest to, że kapela tak naprawdę powstała w 1982r, potem po 4 latach przepadła bez wieści. Wróciła w 2018r, a teraz 11 listopada wydaje debiutancki krążek. Cóż za historia, ale dobrze że się nie poddali i w końcu zaprezentowali swój talent.
To co znajdziemy na płycie to muzyka, którą dobrze znamy, która słychać ma wielu innych płytach w tej kategorii. Band czerpie wzorce z wielkich graczy. Jest wtórnie i tego nie da się ukryć. Zaletą jest to, że band gra całkiem dobrze i naprawdę dobrze się tego słucha. Na pewno motorem napędowym kapeli jest duet gitarzystów i panowie Michael i Maxx wygrywają ciekawe partie gitarowe. Jest pazur, dynamika, tylko wszystko oklepane i momentami jakby bez ikry i przekonania. Najsłabszym ogniwem jest tutaj jednak wokalistą Steve Samson, który irytuje troszke swoją maniera i stylem śpiewania.
Cudów nie ma podczas słuchania tej płyty, ale to solidny materiał, który przypomina czasy metalu z lat 80. Na samym starcie dostajemy solidny "blinding force"i który niczym nie zaskakuje. Ot co heavy metal jakiego pełno na rynku. O wiele ciekawszy jest "vengeance", który potrafi zaskoczyć szybkim tempem i pomysłowymi solówkami. Kawałek szybko zapada w pamięci. Echa klasycznego judas priest można usłyszeć w "the sentinel". Z resztą nazwa utworu wiele zdradza. Z pewnością zachwyca bardziej speed metalowy "master od evil" czy epicki "Riot Act", w którym można doszukać się wpływów Iron Maiden.
Incursion pokazał się z dobrej strony i na pewno będę obserwował ich poczynania w przyszłości. To co znajdziemy tutaj to kawał solidnego heavy metalu w amerykańskim wydaniu. Panowie są utalentowani i grać potrafią, tak więc jest nadzieja że w przyszłości nas jeszcze zaskoczą. Brakuje może nieco większego urozmaicenia i większej dawki przebojowości. Mimo swoich wad, jest to pozycja godna uwagi.
Ocena: 7/10
Incursion pokazał się z dobrej strony i na pewno będę obserwował ich poczynania w przyszłości. To co znajdziemy tutaj to kawał solidnego heavy metalu w amerykańskim wydaniu. Panowie są utalentowani i grać potrafią, tak więc jest nadzieja że w przyszłości nas jeszcze zaskoczą. Brakuje może nieco większego urozmaicenia i większej dawki przebojowości. Mimo swoich wad, jest to pozycja godna uwagi.
Ocena: 7/10
,,Brzmi wtórnie,, w przypadku kapeli, która działa od 1982, brzmi nieprzekonująco. Płyty jeszcze nie słyszałem, ale Jag Panzer, ale Riot City, brzmi zachęcająco.
OdpowiedzUsuńZa długo nie pograli w latach 80. Dobry album, ale nie powala na kolana🫤
OdpowiedzUsuńThe Hunter, taka EP dostępna w sieci. Jak dla mnie to ani Jag Panzer, bo instrumentalnie ich biją na głowę, ani Riot City, Incursion uprawiają własne metalowe poletko, i to jak ! Jeżeli ta płyta jest taka jak ta epka, to biorę w ciemno.
OdpowiedzUsuńWreszcie usłyszałem tę płytę w całości. Klasycznie rewelacyjna, różnorodna, u mnie 9/10. ,,Blinding Force,, solidna ,,ciężarówa,, z klimatyczną solówką, ,,kotłującymi,, gitarami i trzymającym tempo wokalem. Rozpędzony ,,Vengeance,, wciąga jak wyścigowy tor, i trzeba pędzić razem z nim. ,,Running Out,, to największy ,,przebój,, na płycie, najbardziej przystępny i melodyjny, z genialnym refrenem. Najważniejszy utwór to ,,The Sentinel,, , zaczyna się bardzo mrocznie, wokalista daje tu popis nastrojowego śpiewu, reszta zespołu pięknie mu akompaniuje, a gitarowa solówka podkreśla nastrój, no po prostu cudeńko. Mocarne brzmienie mamy w galopującym ,,The Rites,, . Podkręcają tempo w ,, Master of Evil,, i w tym ,,kawałku,, dzieje się naprawdę wiele. Epickie i mroczne zaśpiewy, perkusja i bas na pierwszym planie, jak bym Sabbathów słyszał w ,,Strike Down,, , w połowie utworu przerywnik a,la Iron Maiden . Inspiracje są, i w tym utworze i w innych, to jasne, ale nigdy w skali 1/1. ,,Hang em High,, kolejny ,,wyścigowiec,, z adekwatnym do tempa riffem i gitarową solówką. Zakończenie płyty to ,,Riot Act,, , rewelacyjny riff prowadzi zespół w szalonym tańcu, a ja tańczę razem z nimi ! To już koniec, szkoda... i oby więcej, oby więcej płyt z taką muzyką. Dzięki za te płyty z heavy, sam większości pewnie bym nie odnalazł.
OdpowiedzUsuń