Strony

wtorek, 6 grudnia 2022

SCREAMER - Kingmaker (2023)


 Długo kazał czekać szwedzki Screamer swoim fanom na nową muzykę. Ostatni krążek ukazał się w 2019r, ale trzeba przyznać, że "Highway of Heroes" to płyta z górnej półki.  Screamer działa od 2009 r i znalazł sobie miejsce wśród takich kapel jak Enforcer, Skull Fist czy Ambush, godnie reprezentując NWOTHM. Band czerpie garściami z klasyki i chce nam przybliżyć złote lata 80. do tej pory robili to nadzwyczaj dobrze. Najnowszy album zatytułowany "Kingmaker" to swoista kontynuacja poprzednich płyt, choć troszkę ustępuje "Highway of Heroes" czy "Hell machine".

Koncepcja jest ta sama. Proste melodie, łatwo wpadające w ucho solówki, klasyczne brzmienie, klimat lat 80. To zdaje egzamin, póki Screamer gra faktycznie atrakcyjny heavy metal. Niby nic odkrywczego nie znajdziemy tutaj, ale odsłuch tej płyty dostarcza sporo frajdy.  Lata lecą a wokalista Andreas Wikstrom wciąż zachwyca swoją manierą i techniką. Właściwy człowiek na właściwym miejscu.  Warto zaznaczyć, że w 2021 r band zasilił Jonathan Mortensen.  Razem z Rosicem tworzą zgrany team gitarowy i słychać, że panowie dobrze się rozumieją. Jest skład i ład, a przedkłada się na jakość prezentowanych dźwięków. Materiał tworzy 10 kawałków dających 40 minut muzyki.

Co ciekawe początek płyty nie jest jakoś specjalnie obiecujący, bo przecież "Kingmaker" czy "rise above" to tylko dobre kawałki, które niczym w zasadzie się nie wyróżniają od tego co dostarcza wiele innych kapel. Ciekawy klimat ma "The traveler" , choć tutaj band bardziej zabiera nas w rejony hard rockowe. O wiele ciekawsza jest druga część płyty. Imponuje energiczny "Chasing the rainbow", który z początku faktycznie ma coś z Rainbow. Niezwykle przebojowy kawałek, który pokazuje że Screamer stać na stworzenie perełki. Dalej mamy marszowy i taki bardziej epicki "Ashes and Fire". Mamy też bardziej zadziorne killery jak "Burn it Down" czy "Sounds of the night". Całość wieńczy przebojowy "Renegade".

Screamer w formie i znów nagrał bardzo poukładany album z heavy metalem lat 80. Prosta i szczera muzyka, która dostarczy sporo radości fanom muzyki typu Enforcer, SKull Fist czy Ambush. Warto było czekać 4 lata, bo to naprawdę udany krążek.

Ocena: 8/10

2 komentarze:

  1. Okładka fajna. Do premiery jeszcze miesiąc. Udostępniony tytułowy taki sobie. Raczej pop music. Może pozostałe będą ostrzejsze. I tak jedynka najlepsza.

    OdpowiedzUsuń
  2. Wszedł kolejny singiel. The Traveler. To już pop music. Szkoda.

    OdpowiedzUsuń