Strony

wtorek, 28 lutego 2023

BLACK & DAMNED - Servants of the devil (2023)


 Czas zweryfikować, czy niemiecki Black & Damned  przekroczył granicę przeciętności i nagrał coś wartościowego. "Servants of the devil" to już drugi album w dorobku tej grupy, która działa od 2020r. Płyta ma się ukazać nakładem Rock of angels records 28 kwietnia tego roku.


Debiut to solidne rzemiosło w kategorii heavy/power metalu i choć band czerpał z Grave Digger, Accept czy Mystic Prophecy, to jednak nie przedłożyło się to na jakość. Drugi krążek, to swoista kontynuacja. Niestety band przemyca te same plusy jak i minusy. Cieszy mocne brzmienie, czy teutoński heavy metal, który przejawia się przez cały album. Band grać potrafi, ale jakoś nie jest wstanie niczym porwać słuchacza. Brakuje mi pazura, a także ciekawych motywów, które by wbiły słuchacza w fotel. Od samego początku do końca dostajemy solidny heavy/power metal, ale nic ponadto. Wielka szkoda.

Na płycie mamy 11 kawałków i w sumie są zagrane troszkę na jedno kopyto. Dobrze prezentuje się bardziej energiczny otwieracz "Hyena's Call". Mocny i bardzo wyrazisty riff robi tutaj robotę. "Rise to rise" niby próbuje być melodyjny, ale nie wybija się ponad przeciętność. Toporny i ponury "Dreamhunter" też nie potrafi porwać mimo pewnych wpływów Grave Digger. Potem seria bardzo podobnych do siebie kawałków i to zostaje przerwane przebojowym "Black & damned". Dziwne uczucie, kiedy nie wiele da się wynieść z tej płyty. Niestety kolejne odsłuchu nie działają na korzyść tej płyty.

Płyta z serii "posłuchać i zapomnieć". Ciężko pochwalić za coś Black And damned, bowiem płyta jest jednowymiarowa, bez pomysłów, które wybijały się ponadprzeciętność. Znajdziemy dużo oklepanych motywów i co ciekawe nie raz słyszało się je w lepszej wersji. Szkoda, bo słychać że band stać na więcej. Liczę, że band przy następnej okazji wróci z agresją i głową pełną ciekawych pomysłów. Tego życzę sobie i Wam.

Ocena: 5/10


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz