Strony
▼
czwartek, 25 maja 2023
WINTERAGE - Nekyia (2023)
Band, który na początku stawiał nie pewne kroki na power metalowym rynku. Dali się poznać na debiucie bardziej jako klon Rhapsody of Fire, który nie chce za bardzo kombinować ze swoim stylem. Drugi album z 2021r zatytułowany "The inheritance of beauty" to był znakomity przeskok w jakości. Band dodał troszkę elementów folkowych, troszkę patentów dark moor i wyszedł jeden z najlepszych albumów roku 2021. Teraz czas na trzeci album w dyskografii, czyli "Nekyia". Jest coś z Rhapsody, coś z Dark Moor, coś z Falconer, może i momentami z Therion. Jedno jest pewne. Band poszedł w bardziej symfoniczny, podniosły kierunek. Całość brzmi niczym ścieka filmowa i robi to wrażenie. Gdzieś tam mamy elementy progresywne, bardzie złożone, a melodie też jakieś bardziej wyszukane. Brzmi to troszkę inaczej niż na poprzednich albumach. Czy dobrze czy źle to już bardziej kwestia indywidualna.
Poprzedniego albumu nie udało się przebić, ale to wcale nie oznacza że mamy do czynienia z słabym i nudnym albumem, oj nie. To jeden z tych rodzai albumów, gdzie dużo się dzieje i trzeba troszkę przysiąść, żeby odkryć wszystkie smaczki jakie band ukrył. Aranżacje są z górnej półki. Jest rozmach, dużo się dzieje i wszystko jest bardzo upiększone. Robi to wrażenie i nawet momentami można odnieść, że wokale czy gitary schodzą na dalszy plan. Tak jest w przypadku "Metamorphosis, a Macabre Ritual", który zabiera nas do świata epickości, symfonicznego, operowego rozmachu. Ma to swój urok. Gitarzysta Bambini też ma ręce pełne roboty i potrafi porwać słuchacza swoją grą. Tak też jest w "Simurg the Firebird". Power metal pełną gębą i w dodatku zagrany z niezwykłym polotem i rozmachem. Dobrze znany nam "The Cult of Hecate" to najostrzejszy kawałek na płycie i momentami band jakby przekraczał granicę power metalu. Utwór ma mroczny klimat, ale przemyca sporo atrakcyjnych melodii. Coś z Dark Moor można usłyszeć, ale i Falconer. Przepiękny jest "Numen" i za samą melodię i jakość aranżacji należą się owacje na stojąco. Band potrafi oczarować i wnieść troszkę świeżości do power metalowej stylistyki. Jednym z najlepszych na płycie utworów jest marszowy, epicki i taki nieco stonowany tytułowy "Nekyia". Co za moc przekazu i znów band potrafi rzucić na kolana słuchacza. Ballada, która została zaśpiewana po włosku jest jak dla mnie nijaka, a "Dark Enchantment" troszkę przekombinowany i nieco zbyt nowoczesny. Jest gdzieś tam moc i pazur, ale jakoś nie kupił mnie do końca ten kawałek. Echa poprzedniej płyty mamy w melodyjnym i przebojowym "White Leviathan". Bije z tego utworu niezła energia i taka pomysłowość. Zagrane z niezwykłym polotem. Brawo Winterage!
Co bym nie napisał, to i tak ten album jest w kategorii najlepszych rzeczy jakie słyszałem w tym roku. Nie jest to ten sam kaliber co poprzedni krążek, ale nie wiele brakuje. Tym razem przebojowość i energia ustępuje rozmachowi, epickości, podniosłości i symfonicznym aspektom. Mimo to płyta robi ogromne wrażenie i każdy kto kocha ten typ power metalu, ten z pewnością doceni to co zrobił Winterage na tym albumie. 15 lat band jest na scenie i Winterage wyrobił swoją markę, stając się jednym z najważniejszych zespołów w power metalowym światku.
Ocena: 9/10
Płyty jeszcze nie ma w całości ale jeśli promujący utwór jest najmocniejszy to nie wróżę wiele dobrego. Oczywiście poczekam na całość nie mniej różnimy się w ocenach co do poprzednich płyt. Dla mnie pierwsza była doskonała, druga już za bardzo przekombinowana zbyt mało poweru a za dużo folk i takie jakieś bez polotu. Pomimo to kupiłem obie fizyczne. Co do tej nowej to oby było jak piszesz. Wasz Stefan
OdpowiedzUsuńNo i mam tę trzecią. I wow jest rewelacja, na pewno najlepsza i na pewno najmocniejsza. Tu jest moc i tu jest to na co czekałem. Dużo się dzieje ale moc jest wszędzie. Absolutny hit 2023. Obok Kamelota druga płyta roku. Wasz Stefan
OdpowiedzUsuń