Strony
▼
wtorek, 25 lipca 2023
BURNING SUN - Wake of Ashes (2023)
31 lipca wytwórnia Stormspell Records zaprezentuje światu debiutancki album o nazwie "Wake of Ashes", którego twórcą jest węgierski band o nazwie Burning Sun. Słowo band, może troszkę przesadzone, bo to projekt muzyczny którzy tworzą basista i lider Zoltan Papi, a także znany z Merciless Law Pancho Ireland. To właśnie Pancho odpowiada za partie gitarowe czy partie wokalne. Warto wspomnieć, że na "Wake of Ashes" pojawia się Ced Forsberg z Blazon Stone, czy Alasio Perardi z Airborn. Płyta przyciągnie na pewno fanów Hammerfall, Rocka Rollas, czy Helloween.
Wiele rzeczy na tej płycie zostało dopracowane. Brzmienie podkreśla klimat lat 80 czy 90. Nic odkrywczego jeśli chodzi o Stormspell Records. Okładka zdradza klimat fantasy, który unosi się nad całością. Zoltan Papi wykreował ciekawy świat i godny uwagi styl, który określają kompozycje umieszczone na płycie. Nie ma tutaj powiewu świeżości, a może nawet jest troszkę odgrzewanie starych kotletów. Jednak odpowiednie przyprawy i kwestia smaku i można stworzyć coś smacznego. Panowie postawili na proste motywy, na przebojowość i łatwo w padające w ucho melodie. To zdało egzamin i w ostatecznym rozrachunku dostajemy wartościowy album.
33 minuty muzyki to troszkę mało, ale przejdźmy do rzeczy. Dostajemy zadziorny i drapieżny "emaly" na otwarcie. Przypominają mi się stare dobre czasy Rocka Rollas. Bardzo udany start. Klasycznie wypada przebojowy "Bend The World". Czuć klimat lat 80 i do tego ten riff, który nasuwa na myśl Dio.W podobnych klimatach utrzymany jest zadziorny "Hundred Lions". Dobrze się tego słucha, ale nie ma nic co by powalało na kolana. Zabrakło przebłysku geniuszu, magii czy efektu "wow". To wciąż kawał solidnego heavy metalu. Jednym z najlepszych momentów na płycie jest agresywny i pełen ikry "Templars Verdict". Panowie mieszają patenty Grave Digger, Helloween czy Hammerfall. Tym razem wszystko wyszło tak jak trzeba. Kolejny killer na płycie to power metalowa petarda w postaci "Golden Wings". Dużo dobrego się tutaj dzieje. Jest energia, jest pomysł na kompozycje i słucha się tego jednym tchem. Lekko i przyjemnie jest w "Darkfang Keep" i tutaj coś z Helloween można usłyszeć. Całość wieńczy dynamiczny i bardziej złożony "Under the Burning Sun". Miało być bardziej epicko, bardziej energicznie i faktycznie jest. Idealnie zwieńczenie tego krążka. Taki Burning sun w pigułce.
Jak przystało na płyty z Stormspell Records. Jest klasycznie, jest klimat lat 80 i potencjał na naprawdę ciekawą przyszłość. Nie podbili jeszcze świata i może też nie nagrali najlepszej płyty 2023, to jednak panowie skradli serce i na pewno nie raz wrócę do tej płyty. Czekam na kolejne wydawnictwa Burning Sun, bo jest to projekt muzyczny który może jeszcze nas zaskoczyć. Polecam!
Ocena: 8/10
Wystarczyły mi 4 pierwsze kawałki z YT. Totalnie wtórne granie, bez nawet grama wyróżniających się elementów. Zero talentu, jakiejś iskry. Takie albumy tylko do wora razem z kamieniem i na środek jeziora
OdpowiedzUsuń