Strony

niedziela, 13 sierpnia 2023

BLOODLETTER - A different kind of hell (2023)


 11 lat istnieje już amerykański band o nazwie Bloodletter, ale przyznaję się że jakoś nie miałem styczności z ich muzyką.  Teraz nadarzyła się szansa, by posłuchać co mają do zaoferowania ponieważ band wydał swój 3 album zatytułowany "A different kind of hell". Thrash metal to jest to co stanowi podstawę stylu muzyki Bloodletter. Jednak to nie jest typowy band, który da się łatwo zaszufladkować i który ma do zaoferowania tylko oklepane thrash metalowe łojenie.  Jest coś z speed metalu, czy nawet heavy metalu. Znajdziemy tu przede wszystkim sporo chwytliwych melodii i przebojowości, co nie jest takim częstym zjawiskiem w tej dziedzinie metalu.

Komu może się spodobać ten album? Fanom Nervosa, Kreator czy Lost Society, ale najwięcej tutaj wpływów Death Angel, co jest miłym dodatkiem.  Tą kapele napędza bez wątpienia lider grupy tj Peter Carparelli, który odpowiada przede wszystkim za partie wokalne. To za jego sprawą płyta nabiera drapieżności i thrash metalowego stylu. Dobrze układa się jego współpraca z Patem w zakresie partii gitarowych. Jest szybko, z pazurem, ale panowie nie zapominają o ciekawych i wciągających melodiach. Trzeba przyznać, że od samego początku płyta robi wrażenie i dostarcza sporo emocji.

Okładka może mało thrash metalowa i może też nie zachęcać by zapoznać się z zawartością, ale uwierzcie mi na słowo, że warto. Rozpędzony "the howling dead" to mocne uderzenie i to już na samym starcie. Nie ma się do czego przyczepić, wszystko brzmi tak jak powinno. Jest agresywnie, ale i z pomysłem i dużą dawką melodyjności. Echa Running wild słychać w motywie przewodnim "Blood is life", który ma bardziej heavy/speed metalowe oblicze. Band nie zwalnia i dostajemy kolejne szybkie killery i naprawdę dobrze się słucha takiego zadziornego "From hell they come". Inspiracje Death Angel są słyszalne i to niemal na każdym kroku. Dalej znajdziemy równie energiczny "The last tomb", który oddaje to co najpiękniejsze w thrash metalu. Jest moc! Band potrafi też nieco zwolnić i postawić na klimat, co pokazują w "What lies beneath". Całość wieńczy drapieżny "Flesh Turned to Ash", który jest idealnym zwieńczeniem całości.

Na tle tylu różnych wydawnictw "A different kind of hell" wyróżnia się przebojowością i melodyjnych charakterem. To bez wątpienia pozycja z górnej półki, gdzie nie dostajemy po raz kolejne oklepane motywy i do bólu przewidywalną papkę thrash metalową. Bloodletter ma pomysł na siebie i to co grają trafia w mój gust i na pewno będę śledził ich dalsze losy. Płyta godna uwagi!

Ocena: 9/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz