Strony

środa, 25 października 2023

THRILLER - Street Metal (2023)


 Był zachwyt nad Riot City, Traveler, czy w tym roku nad Satans Fall. W między czasie, po cichu był przygotowywany debiut niemieckiej formacji Thriller.  Grupa powstała w 2022 na gruzach Nasty Nuns i to co band gra to soczysty heavy/speed metal, z pewnymi elementami power metalu. W sumie nic nowego, bowiem pełno dzisiaj takiej muzyki. Konkurencja silna i żeby zabłysnąć trzeba mieć to "coś" i samo granie w stylu lat 80 i kopiowanie znane bandy to za mało. Tutaj trzeba mieć talent do tworzenia hitów i partii gitarowych, które na długo zapadną w pamięci. Nieznany nikomu Thriller to band, który nie chce się bawić w półśrodki i chce skraść serca fanów takiego grania. "Street Metal" ma wszystko, żeby tak się stało.

Muzyka prosto z serca, szczera i do bólu prawdziwa. Pojawia się tutaj syndrom tegorocznego Satans Fall, czy wcześniejszych sukcesów Riot City. Ta szczerość jest autentyczna i ten klimat lat 80 jest słyszalny, jak i widoczny na frontowej okładce. Band nie stosuje dziwnych zabiegów i gra swoje.  Thriller to przede wszystkim niezwykły duet gitarowy tworzony przez Raudy i Chrizza. Panowie chyba nasłuchali się judas priest, gravestone accept czy wczesnego Helloween. Jest energia, pomysłowość, technika i wszystko to co tygryski lubią najbardziej. Panowie grają z pasją, z pazurem i nie biorą jeńców. Wielkie słowa uznania dla ich ciężkiej pracy, która dała taki powalający efekt. By postawić kropkę nad "i" trzeba mieć odpowiedniego wokalistę, by nie został zepchnięty do konta i żeby nie był zagłuszony partiami gitarowymi. Julez ma odpowiednie warunki by sprostać zadaniu. Wysokie rejestry i niskie nie są mu strasznie, potrafi nadać kompozycjom drapieżności i klimatu lat 80. Niezłe cuda wyprawia na albumie.

8 kawałków dających 40 minut muzyki. Taki w sumie standard jaki miał miejsce w latach 80. Nie za długo, nie za krótko. Co mnie cieszy, to że band nie poszedł na łatwiznę i nie klepie jednego motywu przez cały album i troszkę urozmaicił swój album, przez co płyta jeszcze bardziej zapada w pamięci. Zapinamy pasy i odpalamy "Iron goddess" i już wiadomo, że szykuje się album petarda. Mocne, wyraziste brzmienie, znakomicie uwypuklają partie gitarowe i wyrazisty głos Juleza. Szybkie tempo na początku, potem spora dawka mocnych partii gitarowych i stonowany, bujający refren. Szczęka opadła, a ja chcę więcej. Riff "Aiming for Freedom" to taka klasa sama w sobie. Coś jakby wyjęte z judas Priest czy Accept, ale wszystko jakby na sterydach. Jest większy ładunek mocy i to słychać.  Judas Priest z najlepszych lat, jak i coś z running wild można uświadczyć w "Proud to Be Different". Utwór rozrywa na strzępy i pokazuje, że w heavy metalu wciąż jest jeszcze sporo do powiedzenia. Można bazować na znanych patentach, a przy tym tworzyć takie perełki. Brawo panowie! Czas przyspieszyć i "Days are Gone" to rasowy killer, który ma coś z czasów "Painkiller", ale też sporo wpływów speed metalu czy power metalu tu uświadczymy. Potężnie to brzmi, a zarazem bardzo melodyjnie. Nie ma słabych punktów, a band z każdym utworem zyskuje i staje się nową gwiazdą gatunku. Nie brakuje hitów na płycie i w sumie każdy z nich zasługuje na to miano. Gdyby tak wybrać utwór, który mógłby podbić stacje radiowe to z pewnością byłby to "Spikes and Leather". Kolejne prawdziwe cudo. Riff rodem z Accept czy Judas Priest. Wracają w myślach lata 80 i kiedy wkracza zwrotka to pojawiają się skojarzenie z Robem Halfordem. Julez ma w sobie to coś i jest znakomitym wokalistą. Panowie dają czadu i mało kto gra na tak wysokim poziomie. "Bring me the light" też brzmi jak hołd złożony dla Judas Priest i sam riff ma coś z czasów "Screaming for Vengeance". Niezłe cudo tutaj panowie zmajstrowali. Tak ma brzmieć heavy metal! Czego chcieć więcej?  Wczesny Helloween daje o sobie znać w rozpędzonym "city's on fire" i wiele wskazuje, że to najostrzejszy kawałek na płycie. Dla tych co wątpią w siłę Thriller zachęcam do posłuchania "Failling Night" , który jest hołdem dla niemieckiego metalu. Echa Running Wild czy Gravestone są słyszalne i band znów znakomicie bawi się konwencją heavy/speed metalu i ten obłędnie brzmiący refren. Nokaut, a to już niestety koniec płyty.

To już koniec płyty. Niestety. Pozostaje mieć nadzieje, że kolejny album ukaże się bardzo szybko. "Street Metal" to cios między oczy i co najciekawsze to taki atak z zaskoczenia. Nie natrafiłem jakoś na materiały promujące album i trochę szkoda, bo zasługują na rozgłos. Wielki band, z wielką przyszłością, a debiut to kwintesencja metalu. Thriller dziękuje za te emocje i niezapomniane przeżycia jakie dostarcza muzyka zawarta na "Street Metal". To prawdziwa lista przebojów i killerów. Nie ma słabych punktów. Mój nowy nałóg - Thriller.

Ocena: 10/10

4 komentarze:

  1. Chciałbym wiedzieć co jest ponadczasowego w tej muzyce, że zasługuje na 10 ? Powiem więcej, jest sama wtórność, wszystko to już gdzieś było, wokalizy otwierające utwory, skandowanie występujące prawie w każdym kawałku, co trochę irytuje, riff gitarowy w ,,Aiming for Freedom,, od samych Deep Purple pożyczony... Pewnie, ładnie to zagrane, świetnie zaśpiewane ( wyróżniam Bring me the Light ), ale dali coś tylko i wyłącznie od siebie ? Dali, pewnie, że dali, szczerość przekazu i żywiołowość, ale teraz dają to prawie wszyscy, bo poziom większości wydawanej muzyki jest wręcz fantastyczny. Czepiam się ? Pewnie tak...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gdyby tak tylko szukać ponadczasowych płyt i szukać czegoś świeżego w metalu to musiałbym dawno zamknąć bloga. Płyta nie ma słabych punktów, oddaje to co najlepsze w gatunku heavy/speed metal. Jasne pełno takiego grania, jest w czym wybierać, ale wtórność to dla mnie wada póki ktoś mądrze wykorzystuje sprawdzone patenty. Enforcer, riot city, traveler czy wiele innych nie tworzą niczego nowego a zachwycają. Thriller nagrał dla mnie idealny album. Jest energia pazur, pasją i przebojowość. Coś lepszego słyszałeś w tym roku? Proszę podaj mi. Chętnie się zapoznam
      😁 no thriller skradł moje serce podobnie jak satans fall

      Usuń
    2. To fakt, od ostatniego Riot City nic lepszego w temacie speed/heavy nie słyszałem ( Satan,s Fall znam tylko dwa utwory ), ale akurat Riot City to u mnie 10, a Thriller nie, po prostu, klasyczny subiektywizm.

      Usuń
    3. No bywa i tak 😊 ja nic nie poradzę że cholernie podoba mi się thriller😁

      Usuń