Strony
▼
piątek, 1 grudnia 2023
AXENSTAR - Chapter VIII (2023)
Axenstar to rozpoznawalna marka w power metalowym światku. Powstali na fali wielkiego zainteresowania power metalu, kiedy ta muzyka zaczęła się na dobre rozwijać. Pierwsze albumy do dziś stanowią dla fanów gatunku prawdziwą ucztę. Band nie raz pokazał, że ma w sobie to coś i potrafi nagrać materiał z górnej półki. Od kilku płyt poziom muzyki troszkę spadł, ale ja wciąż sięgam po kolejne wydawnictwa wciąż wypatrując jakości z dawnych płyt. 4 lata czekania i o to jest "Chapter VIII" czyli 8 album studyjny w dorobku tej zasłużonej szwedzkiej formacji. Tym razem miłe zaskoczenie, bo band nagrał naprawdę przemyślany i dojrzały materiał. Nie jest to jeszcze majstersztyk jak za najlepszych lat, ale obrano właściwy kierunek.
Co się zmieniło? Stylistyka na szczęście nie, ale tym razem band popracował nad melodiami, nad motywami gitarowymi i zadbano o to, żeby aranżacje były atrakcyjne. Cały czas się coś dzieje i nie ma nudy. Nic odkrywczego Axenstar nie gra, ale ta znana i dobrze formuła sprawdza się tutaj. Zabrakło może większej dawki przebojowości, czy odrobiny drapieżności. Naprawdę bardzo dobrze się tego słucha i tutaj na pewno słowa uznania dla niezmordowanego wokalisty Magnusa Winterwilda, który od lat jest znakiem rozpoznawczym tej formacji. Jego głos idealnie pasuje do rycerskiego, pełnego fantasy power metalu. Sporo dobrego robią gitarzyści, bowiem zarówno Jens i Joakim nie próżnują i wygrywają ciekawe melodie, które umilają nam czas.
Przepiękna okładka, taka typowa dla power metalu kusi i zachęca by sięgnąć po album. Tak ma właśnie być. Soczyste brzmienie jest znakomitym uzupełnieniem. 45 minut muzyki i w sumie oparto cały krążek na krótkich i treściwych kawałkach. Przepiękny i dynamiczny w swojej oprawie jest "Heavenly Symphony" i tutaj band zabiera nas do lat 90. Słychać wpływy sonata Arctica, Stratovarius czy Insania. Taki klasyczny i przebojowy power metal. Marszowy i nieco bardziej podniosły "the great deceiver" znakomicie urozmaica materiał i pokazuje, że Axenstar potrafi się odnaleźć w takiej strukturze. Błyszczy na płycie melodyjny i niezwykle chwytliwy "The Flame of Victory", który przypomina złote lata axenstar. Riff niezwykle pomysłowy, choć bazujący na sprawdzonych patentach. Jeden z najciekawszych kawałków z nowej płyty. Podobne emocje wywołuje energiczny "No surrender", który również ma coś z twórczości Sonata Arctica. Band gra z pasją i przekonaniem i to imponuje. Dawno Axenstar nie grał z taką dynamiką. Na samym końcu dostajemy równie lekki i melodyjny "Life Eternal", który idealnie podsumowuje z czym mieliśmy do czynienia i jak teraz brzmi Axenstar.
Kto nie zna tej grupy, to może śmiało sięgnąć po nowy krążek, bo jest spora szansa, że po lubi to co band gra. Fani Axenstar na pewno będą zachwyceni, a także każdy kto lubi klasyczny, rycerski power metal, który mocno nawiązuje do lat 90. Axenstar może nie nagrał najlepszej płyty, ale z pewnością wstydu nie przynosi i nawet śmiało bym zaliczył do tych najciekawszych w ich dorobku. Płyta warta uwagi!
Ocena: 8.5/10
Παραμένουν ένα από τα χειρότερα power metal συγκροτήματα. Δεν έχουν λόγο ύπαρξης
OdpowiedzUsuń