Strony

środa, 3 stycznia 2024

HAUNTER - Tales of the Seven Seas (2024)


 Brazylijski band o nazwie Haunter właśnie powrócił po 3 latach z nowym albumem zatytułowanym "Tales of the seven seas". Na pewno warto było czekać, bo band nagrał solidne wydawnictwo, które może się podobać. Płyta skierowana do fanatyków heavy/power metalu w klimatach mystic prophecy czy primal fear.

Warto zaznaczyć, że nie jest to płyta idealna, płyta nowoczesna czy pełna świeżych pomysłów. To wszystko już było i wiele razy lepiej podane. Słychać jednak, że band stara się i próbuje zaskoczyć słuchacza. Problem tkwi na pewno w tym, że band ma problem stworzyć kompozycje, które by zostały na dłużej z słuchaczem. To dobra rozrywka, która umili nam czas, ale tak żeby jakoś wstrząsnęło słuchaczem to niestety nie. Miła dla oka okładka i mocne, soczyste brzmienie są dodatkowym atutem, które przemawiają na korzyść Haunter.

Na płycie jest pełno mocnych i zadziornych riffów, które potrafią oczarować słuchacza. Tak też jest w przypadku "Before the Storm", który otwiera ten album. Mocne wejście i od razu rzuca się udana współpraca gitarzystów. Jest drapieżność, dynamika i wyczucie rytmu. Słucha się tego naprawdę dobrze i chce się więcej. Echa Running wild można wyłapać w stonowanym, bardziej epickim "Beware the dragon".  Du Marques sprawdza się jako wokalista w takich klimatach i te niższe rejestry to jego atut. Echa Black Sabbath z czasów Dio można wyłapać w przebojowym "Wrath of the beast" i to znów solidny kawałek, choć zabrakło pewności siebie i większej pomysłowości. Dalej mamy niezwykle melodyjny "Crossing the Seas" i tutaj zapada w pamięci wyrazisty bas i prosty motyw przewodni. Banalny kawałek, ale jakoś dostarcza sporo frajdy. Niewypałem jest "Sweet marmaid", a zamykający "march of glory...secret evil" niby energiczny, ale jakiś taki bez ognia, bez pazura. Chyba zabrakło przekonania i pewności siebie.

Haunter nagrał solidny album z kilkoma ciekawymi motywami. Mamy kilka ciekawych riffów, wciągających melodii, ale jako całość to co najwyżej dobry album. Szkoda, bo jakiś potencjał na coś lepszego był, ale zabrakło pomysłowości, przekonania i pewności siebie. Miejmy nadzieję, że jeszcze nas zaskoczą w przyszłości.

Ocena: 6/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz