Strony

niedziela, 28 kwietnia 2024

TASSACK - Old Skull (2024)


 Jedno spojrzenie na okładkę i można odnieść wrażenie, że gdzieś ten styl rysowania widziałem. Przypomnijmy sobie okładkę "Dead End" Turbo, czy okładkę "Oddech wymarłych światów" i zobaczymy powiązania z okładką najnowszego albumu thrash metalowej formacji Tassack z Budzynia, która nosi tytuł "Old Skull". Jerzy Kurczak znów namalował godną zapamiętania okładkę, ale to nie szata jest najważniejsza, lecz zawartość. Tassack działa od 2014r i już w sumie nagrali 4 albumy. Trochę wstyd się przyznać, ale jakoś wcześniej nie miałem do czynienia z tym bandem. Mój błąd, bo w tej kapeli drzemie ogromny potencjał. Panowie potwierdzają, że to nazwa która budzi respekt, pokazuje że w Polsce może powstać znakomita thrash metalowa płyta na światowym poziomie.

Nie tylko okładka zabiera nas w rejony lat 90. Samo brzmienie, styl komponowania i aranżacji też mocno nawiązuje do starych dobrych płyt z polskiej sceny metalowej, ale nie tylko. W muzyce Tassack jest też coś z Anthrax, czy Tankard. Kto szuka energię, agresję, a zarazem melodyjność i przebojowość ten trafił pod właściwy adres. Na płycie błyszczy lider Grzegorz Wojtasik, który pełni rolę basisty i wokalisty. Jego wokal jest zadziorny i idealnie pasujący do zawartości i stylu grupy. Do tego znakomicie brzmi na tej płycie bas. Bardzo intensywny, wyrazisty i nadający odpowiedniego tonu całości. Potęgą Tassack jest duet gitarowy tworzony przez Mikołaja i Dawida. Panowie dają czadu i nie ma tutaj miejsca na nie potrzebna zwolnienia czy kombinowanie. Od początku do końca jest thrash metalowe łojenie na najwyższym poziomie. Brzmi to tak znakomicie, że słucha się tego jednym tchem.

Jakże szybko mija czas z muzyką Tassack.  34 minuty upchane w 9 kompozycjach szybko zlatuje. Na dzień dobry strzał prosto w pysk za sprawą brutalnego, ale jakże melodyjnego "Łupieżca". Old schoolowy thrash metal, który przypomina mi poniekąd stare czasy Turbo, ale nie tylko. Ten bas na tej płycie to istne cudo. Już tytułowy "Old Skull" to znakomicie prezentuje. Co za pokaz mocy i umiejętności. Sam utwór zróżnicowany, pełen ciekawych przejść i nawet coś z Anthrax można się doszukać. Trzeba przyznać, że teksty i używanie przekleństw pasuje do tej kapeli i nie irytuje to w żaden sposób. Dobitnie to potwierdza taki zagrany na luzie "Wiejska Maszyna Rozpierdolu" i to luzackie podejście przypomina nieco Tankard. Numer 4 to "Szajse Musik" i tutaj band zaskoczył pomysłowością i świeżością. Utwór bardzo ciekawie brzmi, a wszystko za sprawą patentów bardziej hip hopowych. Udział Nagły Atak Spawacza zrobił swoje i znakomicie połączył się z thrash metalową manierą. Tak jak oni tutaj śpiewają "dla innych gówno warte, a dla innych hity". Dla mnie to akurat hit. Dobra wracamy, do thrash metalowego łojenia i "Krąg" to kolejny mocny punkt na płycie. Kawałek o nieco bardziej technicznym wydźwięku i z ciekawymi przejściami. Nieco zwalniamy tempo w bardziej heavy metalowym "Zemsta królowej anny" i znów ten przeszywający bas. Można słuchać bez końca. Band na pewno zaskakuje lekkim, nastrojowym wejściem w "Pokłosie/Zimny chirurg". Imponują umiejętności muzyków i ich pomysły na kompozycje i aranżacje. Nie ma lipy i brzmi to na miarę najlepszych thrash metalowych kapel. Sporo energii niesie ze sobą dynamiczny "Śmierć Ożywieńcom" i sam finał to "Rozdroża" czyli ballada w thrash metalowym stylu. Pomysłowo i z pazurem.

Jeden tytuł z tej płyty idealnie określa styl Tassack. "Wiejska Maszyna Rozpierdolu" i coś w tym jest. Band gra agresywnie, bardzo pewnie siebie i z jednej strony czerpie garściami od najlepszych, a z drugiej strony mają pomysł na siebie i na swój styl. Thrash metal pełną gębą i Tassack pokazuje, że w naszym kraju można jeszcze stworzyć znakomity thrash metalowy album, którym można się chwalić zagranicami Polski. Świetna Robota Tassack! Jedna z najmilszych niespodzianek roku 2024.

Ocena: 9/10

1 komentarz: