Strony
▼
sobota, 1 czerwca 2024
WARLORD - Free Spirit Soar (2024)
Pewnie nie jeden fan Warlord miał obawy co do nadchodzącego "Free Spirit Soar". Rodziło się tyle pytań, wątpliwości. Śmierć członka muzyka, lidera grupy zawsze jest ciosem. Jedne zespoły potrafią się pozbierać i zmotywować się do działania, szukając sił do dalszego działania, a inni kończą działalność. William J Tsamis odszedł 2021r i pewnie nie jeden fan postawił krzyżyk, że wraz z śmiercią Tsamisa, umarł też Warlord. Okazało się, że nie. W składzie pozostał jedyny członek starej ekipy tj perkusista Mark Zonder. Basista Bynoe też już był w Warlord. Skład uzupełniają gitarzyści Juris z Crystal Viper, Pires z Auro Control klawiszowiec Jimmy Waldo z Alcatrazz, no i wokalista Giles Lavery z Dragonsclaw. Tak o to w roku 2023 Warlord otworzył nowy rozdział, a owocem współpracy tych znanych osobistości jest "Free Spirit Soar".
To jedna z tych płyt, która wywołała mieszane uczucia przy pierwszych odsłuchach. Brakowało może mi zadziorności, przebłysku geniuszu z starych płyt, nie poczułem też tej pasji i epickości z "The holy empire". Jednak kiedy posłuchałem Lordian Guard, którego też stworzył Tsamis, to zacząłem pojmować klimat i styl tej płyty. Jest melodyjnie, wręcz melancholijnie i nastrojowo. To wszystko ma taki łagodny wydźwięk, bardziej taki charakterystyczny dla rocka czy hard rocka. Ostrych riffów nie uświadczymy, ani ostrego wokalu, ale miłe dla ucha dźwięki i nastrojowe granie owszem.
Do ideału sporo brakuje, do najlepszych płyt też nie ma podjazdu, ale jakimś gniotem czy niewartościową płytą tego też nie można nazwać. Band stara się i próbuje też oddać hołd dla zmarłego kolegi i to jest godne podziwu. Wiedzieli, że wiele fanów będzie negatywnie nastawiona, a mimo to zebrali się i nagrali nowy album. "Free spirit Soar" pojawia się po 9 letniej przerwie i to kawał czasu. Jednak mieli wizje, pomysł żeby przerwać ciszę i decyzja nie była zła. Zabrakło może trochę pewności, wiary w to że może się udać.Brakuje mi też heavy metalowego pazura, mocy, bo momentami brzmi to trochę komercyjnie i zbyt łagodnie.
Na nowym albumie znalazły się dwa na nowe nagrane kawałki Lordian Guard. "Behold a pale Horse" i ta wersja Warlord jakoś bardziej mi pasuje. Jest w niej jakby więcej życia i do pracowania. Kawałek nastrojowy, stonowany, ale pełen melodyjnych partii gitarowych. Trzeba czasu, żeby przekonać się do specyficznego wokalu i lekki, łagodnych partii gitarowych. Na swój sposób ma to swój urok. Drugi utwór to zamykający "Revalation XIX" , który stawia na marszowe tempo, na epickość i ciekawie rozplanowane partie gitarowe. Też dzieje się tutaj sporo dobrego. Tylko trzeba się wsłuchać w melodie, w te ukryte smaczki. Szukając blasku dawnych lat i heavy metalowej mocy można poczuć rozczarowanie. "The Rider" brzmi to płasko, bez wyrazu, bez heavy metalowej mocy, jakby ktoś wyłączył bezpieczniki. Mimo tych wad, utwór może się podobać, bo nadrabia klimatem i melodyjnością. Singiel "Conqerors" od razu przypadł mi do gustu, może dlatego że brzmi jakby go nagrała europejska kapela grająca power metal. Niezwykle przebojowy utwór. Ten nastrojowy klimat i takie stonowane tempo stają się atutami w "Worms of the Earth". Refren robi wrażenie. Lekkość i chwytliwy refren to plusy tytułowego "Free Spirit Soar". Heavy metal można poczuć w mrocznym "The bell Tolls". Troszkę przypominają się czasy Tony Martina w Black Sabbath. Jest w końcu dreszczyk emocji. W "Twin" można znaleźć sporo intrygujących solówek i zagrywek gitarowych. Pamiętajcie, że i tu jest lekko i nastrojowo.
Gdyby nie nazwa "Warlord" to by nie było tylko zgrzytów fanów i narzekania, że jak to tak można grać dalej bez Tsamisa. Ten album nie jest zły, bo jest dużo ciekawych melodii i podniosłych refrenów. Na na nerwy działa słabo brzmiąca sekcja rytmiczna , brak mocy, heavy metalowego pazura i nieco komercyjny wydźwięk całości. Brzmi to dość świeżo i oryginalnie, więc jakiś potencjał tam jest. Nie brzmi to jak stary Warlord, ale skreślać ich poczynania też ciężko. Bo grają dobrze i jest w tym potencjał. Dobry album, ale ostatecznie rozczarowuje, bo to już nieco inny Warlord i może zamiast bazować na nazwie, można było zacząć tworzyć nową markę, który by nie wywołała tylu różnych dyskusji. Płyta znajdzie swoich fanów.
Ocena: 7/10
Większość tych utworów to albo Lordian albo stare dema Warlord. Ponoć nawet wszystkie kawałki przynajmniej częściowo napisał Tsamis jeśli wierzyć info wydawcy. Czyli same kompozycje są w porządku tylko czasem brakuje mi w tym brzmienia gitary Billa. No i myślę że Rick Anderson na wokalu bardziej by tu pasował (Lordian Winds i Holy Empire).
OdpowiedzUsuńOK, dam sobie na luz i będę się więcej znęcał nad ta płytą... Niech każdy sobie słucha czego chce.
OdpowiedzUsuńWspomnę tylko, że Worms of the Earth i The Bell Tolls pochodzą z pierwszej demówki Warlord z 1981, więc troszkę poprzedzają tego Tony`ego Martina, którego raczyłeś wspomnieć ;)
Rozbieranie tej płyty na czynniki, dowodzi tylko, że TSAMIS ma nie tylko symboliczny w niej udział, ale też jak najbardziej realny. Dochodzą tutaj jeszcze inne, bardzo istotne aspekty, takie jak autorskie tantiemy, w tym przypadku dla jego rodziny. ,,Powermetalwarrior,, chociaż taka muzyka to nie jego bajka, jakoś tam docenił ,, Free Spirit Soar,, , a ,,ktoś inny,, nazwał ją ,,gównem,,. Wypadało by przeprosić...
UsuńMuzyka może się podobać... lub nie, może być też obojętna, ale ponadnormatywna jej analiza prowadzi nie do lepszego jej (muzyki) zrozumienia, ale do egoistycznie egotycznych wynurzeń-wynaturzeń. Nie od dziś wiadomo, że ,,piekło jest puste, a wszystkie diabły są tutaj,, , na szczęście wolny duch ciągle unosi się nie tylko ponad wodami...
OdpowiedzUsuń,, Behold a Pale Horse,, . ,, ... i widziałem, a oto koń trupio blady, a imię jego, który siedział na nim było śmierć, a piekło szło za nim...,, . Bez względu na to kiedy utwór ten powstał, jest to genialny przykład epickiej, podszytej nieziemską melancholią klasycznie rozumianej metalowej muzyki. Słyszę tutaj i ,, War Pigs ,, BLACK SABBATH, i ,, Parents,, BUDGIE, i ,, City of Stone,, SACRED OUTCRY, i ,,Sisters of the Down,, PSYCHOTIC WALTZ, i jakie znaczenie ma, który z nich był pierwszy, i kto kim się inspirował, bo wszystkie są po prostu nieziemsko piękne...
,, The Rider,, . ,, ... a siedzący na nim miał łuk, i dano mu wieniec, i wyruszył jako zwycięzca, aby jeszcze zwyciężać... ,, . Ach, ileż tej słodyczy na początku... ale wyczerpuje się szybko, jak wszystko co zmysłowe i ulotne, a wilki nieustannie podchodzą ze wszystkich stron...
,, Conquerors,, . ,, ... dokądże, władco święty i prawdziwy, nie będziesz sądził i wymierzał za krew naszą kary tym, co mieszkają na ziemi ? ... ,,. Mój singielek roku ? A czemu nie, wszystko tutaj jest na orbitalnych elipsach przebojowej niebanalności, fakt, jest ( jak na razie ! ) silny konkurent, to ,,Rusty Cage,, PROJECT ARCADIA, ten sam stopień przebojowości w moim muzycznym i egoistycznym świecie.
,, Worms of the Earth,, ,, i gwiazdy spadły z nieba na ziemię...,, . Robaczki, robaczkami tylko na ziemi jesteśmy, i chociaż Edward Stachura ładniej to ujął - : Słońcem byliśmy ! Cieniem jesteśmy ! Słońcem będziemy ! Dziećmi swych dzieci ! Di capo senza fine. ,, , - to i tak niczego nie zmienia...
,, The Watchman,, . ,, ... i wyszedł inny koń barwy ognia, a siedzącemu na nim dano odebrać ziemi pokój, aby się wzajemnie ludzie pozabijali... ,, .A Ciebie kto strzeże ? Sam sobie odpowiedz na to pytanie.
,, Free Spirit Soar,, - ,, ... bo nadszedł dzień jego gniewu, któż zdoła się ostać ? ... ,, - ,, szuka blasku dawnych lat... ,, i go znajduje, przejmujący i na wskroś tsamisowy i worlordowy utwór tytułowy, czego jeszcze chcecie ?
,, The Bell Tolls,, ,, ... usłyszałem pierwsze (... ) mówiące jakby głosem gromu, ,, Przyjdź !,, ... . Komu bije ? To też od dawna wiadomo, bije on Tobie. Mroczny ten utwór, mroczny jak ostatnie kwestie Piłata z ,, Mistrza i Małgorzaty,, Dostojewskiego.
,, Alarm,, . To mój ulubiony utwór na tej płycie. ,, ... a nie krzywdź oliwy i wina... ,, . I znów nieśmiertelny Stachura ,, Byli tacy co się rodzili, byli tacy co umierali, byli także i tacy co też im to było mało... ,, .
,,Twin,, . ,, ... i gdzie ci bracie Ablu do mojej stanowczości, skryj się w bezdni, i tak cię nie słyszę.. Słyszę cię ? , . Dzieje się, dzieje ! Kolejny worlordowy wzorzec, i cieszmy się, i radujmy się w nim.
,, Revelation XIX,, . ,, Niebo i ziemia przeminą, jak księga która się zwija... ,, . Słyszysz, słyszysz tylko to, co ktoś ci pozwolił usłyszeć. I to już koniec tej fantastycznej podróży po APOKALIPSIE, która dzieje się, niezauważona zupełnie, a dzieje się na naszych oczach, i dzięki za ponownie objawione i niezwykłe worlordowe wrażenia...
P.S. 1 Piękniejszego hołdu TSAMISOWI złożyć nie Mogli.
P.S. 2 Wczoraj, na koncercie usłyszałem nowy utwór GUTTER SIRENS, tytułu nie obczaiłem, ale był niesamowity, całkiem jakby nie w ich stylu, a przeplatająca się przez cały utwór, gitarowa zagrywka, to wręcz mistrzostwo świata. Ze starego składu ostał się tylko DOMAN, reszta obecnego składu to młodzież, ale DOMAN nie ogranicza chłopaków, grają co chcą, dwie gitary o zupełnie odmiennym strojeniu, dyskretne już klawisze, i gitarzysta, Piotr Mincewicz, warlordowo mroczny niesamowity...
P.S. 3 ...i wróciłem z elipsy na ziemię...