Strony

niedziela, 13 listopada 2011

DEMON- Taking the World By Storm (1989)

Kolejnym wcieleniem brytyjskiego DEMON było to z roku 1989 w którym przybrał formę zespołu składającego się już nie tylko z klawiszowca, ale też z drugiego gitarzysty, którym został Steve Brookes. Zmiany objęły również sekcję rytmiczną i to właśnie z nowym składem nagrano kolejny, jakże istotny album dla DEMON, który został zatytułowany „Taking the World by Storm”. Nowa forma DEMON to nie tylko zmiana w kategoriach personalnych to także zmiany w stylu, konstrukcji utworów. Przede wszystkim postawiono na nieco dłuższe kompozycje, w których można doszukać się wpływów progressive metalu, hard rocka, NWOBHM, czy też bluesa. I wszystko jakby zakorzenione w muzyce DEEP PURPLE. W dalszym ciągu pozostało łagodne brzmienie, ciepłe, nastrojowe melodie i nie brakuje tutaj wewnętrznej siły. Zaskoczeniem nie powinno być to, że cały materiał skomponował duet Dave Hill & Steve Watts i tak jak to zdało swój egzamin na poprzednim albumie tak i tutaj się sprawdziło. Mamy materiał równie urozmaicony i wypełniony po brzegi przebojami, pełne ekspresji i dużej dawki melodyjności. Na pierwszy rzut poszły krótsze utwory czyli rozpędzony „Commercial Dynamite” i melodyjny „Taking The World By Storm”. Te dwa utwory wiele łączy, duża dynamika, niezwykła biegłość w przepływie melodii i poszczególnych motywach, przelew melodyjności który przejawia się nie tylko w atrakcyjnych partiach gitarowych, które są pełne ekspresji i finezji ale także w linii wokalnej. Dodanie drugiej gitary dodało jakby nieco agresji, nieco szaleństwa i to słychać. Muzycy zrobili duży krok na przód i wystarczy zestawić pierwsze albumy z tym tutaj opisywanym. Dave Hill śpiewa niezwykle energicznie, zadziornie, a duet gitarzystów Waterhouse/Brookes rozumie się bez słów i stanowi ostoję albumu. Przejdźmy zatem do drugiej części albumu to tej bardziej zaawansowanej, bardziej rozbudowanej. "The Life Brigade" jest po prostu epicki, a ta harmonia między klawiszami, a dynamiczną pracą gitarzystów jest po prostu fenomenalna. Ballady trwające prawie 10 minut nie co odstraszają, bo co można robić przez tyle czasu? Można sporo czego najlepszym dowodem jest "Remembrance Day". Wejście w postaci partii wygrywanej przez flet jest po prostu magiczne. Nastrój jest tu naprawdę dramatyczny i do tego te posępne, podniosłe partie gitarowe i bez wątpienia jest to jedna z piękniejszych ballad jakie stworzył DEMON i co ciekawe nie nudzi, bo jest w swojej konstrukcji urozmaicona. "What Do You Think about Hell" i tutaj też jest posępny klimat i w pewien sposób można się doszukać podobnego wydźwięku co na poprzedni utwór. "Blue Skies in Red Square" nawiązuje do stylu z „The Life Brigade”, zaś "Time Has Come" to najdłuższa kompozycja, bez wątpienia najpiękniejsza w swojej strukturze, koncepcji i stylu i nie przeraża ani czas trwania, ani balladowy wydźwięk bo mogło by ta kompozycja trwać wiecznie, gdyż wprowadza słuchacza w stan błogości. Materiał jest nastrojowy, zróżnicowany i przede wszystkim równy i jest to zaleta tego albumu, tak samo łagodne brzmienie, czy też niezwykła różnorodność dźwięków i melodii wygrywanych przez gitarzystów i to oni odgrywają na tym albumie najważniejszą rolę. Jeśli miałbym do czegoś się przyczepić, to do nieco dużej dawki smutnego, posępnego czasami nastroju. Jedna z najlepszych pozycji DEMON, którą wstyd nie znać. Ocena: 9.5/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz