Strony

sobota, 2 czerwca 2012

POLTERGEIST - depression (1989)


Choć szwajcarski CARRION po wydaniu debiutanckiego „Evil Is There” w 1986 r przestał istnieć formalnie pod tą nazwą, to jednak duch i poziom granej muzyki w tamtym zespole zostały przeniesione w 1987 roku do nowego uformowanej kapeli o nazwie POLETRGEIST który był założony przez V.O Pulvera który był mózgiem CARRION. W nowym zespole postanowił się skupić wyłącznie na graniu na gitarze i trzeba przyznać, że porzucił speed metalowe granie na rzecz technicznego thrash metalu z elementami power metalu. Pulver to znakomity muzyk, potrafi stworzyć niesamowitą oprawę, potrafi zagrać emocjonalnie i agresywnie, ale aby tworzyć zespół trzeba więc mieć więcej niż jednego muzyka. Pulver szybko skompletował ekipę i najbardziej przyciąga bez wątpienia nazwisko Andre Grieder który miał swoje pięć minut z rozpoznawalnym DESTRUCTION będący legendą niemieckiego thrash metalu. Można osoba właściwa osoba na właściwym miejscu i we właściwym zespole. Duet Grieder/ Pulver to bez wątpienia motor, który napędza ich debiutancki album „Depression” z 1989r . Grieder jest mistrzem jeśli chodzi o śpiewanie, ma zadzior, odpowiednie predyspozycje do uczestniczenia w takim rodzaju heavy metalu, jest ogień i niezwykła technika. I pod tym względem obaj panowie mają wiele wspólnego, przede wszystkim precyzja, perfekcja jeśli chodzi o wykonanie i dbałość o szczegóły. Uzupełnieniem jest tutaj nie mniej znacząca zadziorna, dynamiczna, zróżnicowana sekcja rytmiczna. Poza dynamitem i starannością wykonania i poza innymi cechami które nasuwają debiut CARRION jest kilka istotnych zmian. Jak choćby zmiana kwestii lirycznej, gdzie jest mniejszy nacisk na mrok, wręcz porzucenie okultystycznych tekstów powiązanych ze złem i diabłem. Słychać tez odejście od dynamicznego speed metalu na rzecz technicznego thrash metalu i słowem kluczem jest tutaj techniczny.

Już od pierwszych sekund zespół daje się przekonać od tej technicznej strony i dbałości o każdy detal utworów. „Three Hills” już przytacza te cechy, ale warto tutaj wyróżnić, klimatyczne i melodyjne wprowadzenie, a także ładnie złożoną rytmikę i połamaną melodie, które są bez wątpienia jedną z tych największych atrakcji. Wpływy niemieckiego thrash metalu spod znaku GRINDER, czy też DESTRUCTION słychać. Klimat i jeszcze raz klimat, który ma pewne pozostałości po CARRION, co słychać w dynamicznym „Depresion”. W przypadku CARRION ciężko było sobie wyobrazić coś lepszego ponadto, ale słuchając takiego „Inner Space” trzeba przyznać, że to prezentowane granie przez POLTERGEIST jest bardziej ambitne, bardziej zaskakujące, urozmaicenie. Wiele smaczków w postaci połamanych melodii, rozbudowanych sekcji, zróżnicowania motywów. Pierwszym takim spowolnieniem i poważnym zaskoczeniem dla mnie był taki „Wheel Of Sansara” który jest instrumentalnym wolny kawałkiem opartym na akustycznej gitarze. Mimo swojej skromności i innemu wydźwiękowi, jest bardzo przyjazny dla ucha i ma swoje atuty. Ktoś by powiedział że kolejny nudny i oklepany thrash, ano nie i nie brakuje tutaj aspektu przebojowości. Dobrze to odzwierciedla „You've Learned Your Lesson” z bardzo melodyjną solówką i zapadającym motywem czy też urozmaicony i zwięzły „Prophet” z chwytliwym refrenem i elektryzującą grą Pulvera. Zespół potrafi się dobrze bawić przeplatając różne ciekawe motywy, czasami mniej dynamiczny, bardziej stonowane, ocierające się o heavy/power metal tak jak to miejsce w przypadku złożonego „Ziita” czy tez dynamicznego „Shooting star”.

Thrash metal nastawiony na techniczne granie, na połamane i wyszukane melodie, przebojowość i precyzję wykonania. Jest dbałość o szczegóły, jest wyborne, dobrze wyważone brzmienie, jest niezwykła praca muzyków i bez wątpienia bohaterami płyty są Pulver i Grieder. „Depression” to album który pochłania słuchacza w całości i sprawia że sięga po niego często i z dużym entuzjazmem. Jeden z najlepszych albumów thrash metalowych jakie słyszałem.Wysoki poziom CARRION został zachowany.

Ocena: 10/10

2 komentarze:

  1. Zgadzam się w 100% z recenzją płytkę bez wątpienia można postawić obok takich dzieł jak Alice in hell.

    OdpowiedzUsuń
  2. Noba, ta płyta ma wszystko co takie arcydzieło powinno mieć. Są przeboje, są wyszukane melodie no i te umiejętności muzyków, nie mam wątpliwości co do tego że jest to arcydzieło, które naprawdę mozna postawić koło wielkich dzieł z thrash metalu.

    OdpowiedzUsuń