Choć szwajcarski CARRION po wydaniu
debiutanckiego „Evil Is There” w 1986 r przestał istnieć
formalnie pod tą nazwą, to jednak duch i poziom granej muzyki w
tamtym zespole zostały przeniesione w 1987 roku do nowego
uformowanej kapeli o nazwie POLETRGEIST który był
założony przez V.O Pulvera który był mózgiem
CARRION. W nowym zespole postanowił się skupić wyłącznie na
graniu na gitarze i trzeba przyznać, że porzucił speed metalowe
granie na rzecz technicznego thrash metalu z elementami power metalu.
Pulver to znakomity muzyk, potrafi stworzyć niesamowitą oprawę,
potrafi zagrać emocjonalnie i agresywnie, ale aby tworzyć zespół
trzeba więc mieć więcej niż jednego muzyka. Pulver szybko
skompletował ekipę i najbardziej przyciąga bez wątpienia nazwisko
Andre Grieder który miał swoje pięć minut z rozpoznawalnym
DESTRUCTION będący legendą niemieckiego thrash metalu. Można
osoba właściwa osoba na właściwym miejscu i we właściwym
zespole. Duet Grieder/ Pulver to bez wątpienia motor, który
napędza ich debiutancki album „Depression” z 1989r .
Grieder jest mistrzem jeśli chodzi o śpiewanie, ma zadzior,
odpowiednie predyspozycje do uczestniczenia w takim rodzaju heavy
metalu, jest ogień i niezwykła technika. I pod tym względem obaj
panowie mają wiele wspólnego, przede wszystkim precyzja,
perfekcja jeśli chodzi o wykonanie i dbałość o szczegóły.
Uzupełnieniem jest tutaj nie mniej znacząca zadziorna, dynamiczna,
zróżnicowana sekcja rytmiczna. Poza dynamitem i starannością
wykonania i poza innymi cechami które nasuwają debiut CARRION
jest kilka istotnych zmian. Jak choćby zmiana kwestii lirycznej,
gdzie jest mniejszy nacisk na mrok, wręcz porzucenie okultystycznych
tekstów powiązanych ze złem i diabłem. Słychać tez
odejście od dynamicznego speed metalu na rzecz technicznego thrash
metalu i słowem kluczem jest tutaj techniczny.
Już od pierwszych sekund zespół
daje się przekonać od tej technicznej strony i dbałości o każdy
detal utworów. „Three Hills” już przytacza te
cechy, ale warto tutaj wyróżnić, klimatyczne i melodyjne
wprowadzenie, a także ładnie złożoną rytmikę i połamaną
melodie, które są bez wątpienia jedną z tych największych
atrakcji. Wpływy niemieckiego thrash metalu spod znaku GRINDER, czy
też DESTRUCTION słychać. Klimat i jeszcze raz klimat, który
ma pewne pozostałości po CARRION, co słychać w dynamicznym
„Depresion”. W przypadku CARRION ciężko było sobie
wyobrazić coś lepszego ponadto, ale słuchając takiego „Inner
Space” trzeba przyznać, że to prezentowane granie przez
POLTERGEIST jest bardziej ambitne, bardziej zaskakujące,
urozmaicenie. Wiele smaczków w postaci połamanych melodii,
rozbudowanych sekcji, zróżnicowania motywów. Pierwszym
takim spowolnieniem i poważnym zaskoczeniem dla mnie był taki
„Wheel Of Sansara” który jest instrumentalnym
wolny kawałkiem opartym na akustycznej gitarze. Mimo swojej
skromności i innemu wydźwiękowi, jest bardzo przyjazny dla ucha i
ma swoje atuty. Ktoś by powiedział że kolejny nudny i oklepany
thrash, ano nie i nie brakuje tutaj aspektu przebojowości. Dobrze to
odzwierciedla „You've Learned Your Lesson” z bardzo
melodyjną solówką i zapadającym motywem czy też
urozmaicony i zwięzły „Prophet” z chwytliwym refrenem i
elektryzującą grą Pulvera. Zespół potrafi się dobrze
bawić przeplatając różne ciekawe motywy, czasami mniej
dynamiczny, bardziej stonowane, ocierające się o heavy/power metal
tak jak to miejsce w przypadku złożonego „Ziita” czy tez
dynamicznego „Shooting star”.
Thrash metal nastawiony na techniczne
granie, na połamane i wyszukane melodie, przebojowość i precyzję
wykonania. Jest dbałość o szczegóły, jest wyborne, dobrze
wyważone brzmienie, jest niezwykła praca muzyków i bez
wątpienia bohaterami płyty są Pulver i Grieder. „Depression”
to album który pochłania słuchacza w całości i sprawia że
sięga po niego często i z dużym entuzjazmem. Jeden z najlepszych
albumów thrash metalowych jakie słyszałem.Wysoki poziom CARRION został zachowany.
Ocena: 10/10
Zgadzam się w 100% z recenzją płytkę bez wątpienia można postawić obok takich dzieł jak Alice in hell.
OdpowiedzUsuńNoba, ta płyta ma wszystko co takie arcydzieło powinno mieć. Są przeboje, są wyszukane melodie no i te umiejętności muzyków, nie mam wątpliwości co do tego że jest to arcydzieło, które naprawdę mozna postawić koło wielkich dzieł z thrash metalu.
OdpowiedzUsuń