Mówi się o nich
synowi żelaza, stali i heavy metalu. To hasło w pełni oddaje
charakter francuskiego bandu, który się zwie Stonecast.
Istnieją od 2002 r i już mogą się pochwalić występami na
większej scenie i u boku wielkich kapel. Mają na swoim koncie
również dwa albumy i są to pozycje godne uwagi. Każdy kto
lubi mieszankę true heavy metalu, wszelkiej ilości epickości z
nutką power metalu i progresji ten w pełni odnajdzie się w świecie
Stonecast. „Heroikos” to ich ostatnie wydawnictwo, które
pochodzi z 2013 r, jednak jest to płyta która po takim czasie
wciąż jest miłym kąskiem dla maniaków tradycyjnego heavy
metalu, w którym są echa Manowar, Iron Maiden, czy Iced
Earth.
Bardzo dobrym zabiegiem
okazała się klimatyczna i nasuwającą epicki heavy metal okładka.
Od razu wiadomo z czym mamy do czynienia. Zespół zadbał na
swój sposób o soczyste i mięsiste brzmienie, które
tylko potęguje doznania jeśli chodzi o płytę. Dzięki temu jest
moc i gitary brzmią o wiele agresywniej. Tak to jest atut, choć
bardziej techniczny. Jak sam zespół wypada? Czy materiał
zapada w pamięci? Czy mamy dobre kompozycje i czego można się
spodziewać po całości? Tak to są jakże ważne pytania, ale
możecie być spokojni bowiem Stonecast wybrnął ze swojego zadania
i zadbał o doznania słuchacza. Sporo elementów przerysowano
z Manowar i obecność ex perkusisty tego zespołu tj Rhino tylko
podkreśliła to. Rhino tutaj odwala kawał dobrej roboty i sprawia,
że nawiązania do twórczości Manowar są szczere i nie
wymuszone. Całość dzięki niemu brzmi o wiele ciężej i
mocarniej. Dzięki niemu ta płyta zyskuje tylko w naszych oczach.
Jeśli jeszcze doceniacie epicki klimat, zaskoczenie, urozmaicenie i
heavy metal pełen smaczków to będzie to dla Was prawdziwa
uczta. Płyta może nie jest banalna ani też łatwo strawna, ale ma
swój urok. Warto też pochwalić dość specyficznego
wokalistę Francka, który idealnie podkreśla oryginalność
bandu. Najwięcej pracy włożyli gitarzyści, czyli Seb i Bob.
Partie gitarowe zostały zagrane z pomysłem polotem, nutką
fantazji. Miał być hołd dla Manowar i to się na pewno udało.
Płytę otwiera 6 minutowy marszowy walec w postaci „Jakuta”.
Tak to jest prawdziwy true heavy metal będący znakomitym hołdem
dla Manowar. Jest mocny riff, mocna sekcja rytmiczny i jeszcze
ciekawszy riff. To od razu ustawia nas w szeregu i pokazuje z jak
mocnym zespołem mamy do czynienia. Troszkę w tym wtórności,
ale oddaje ducha starego Manowar, a o to dzisiaj ciężko. Znacznie
ostrzejszy jest „The Barbaric Rhyme”, który
pokazuje nieco inne oblicze zespołu. Gdzieś tam wybrzmiewa
thrash/speed metal. Prawdziwa petarda i chce się jak najwięcej
takich kompozycji na płycie. Sporo dzieje się w „Triumph”
i to taki typowy kawałek dla tej formacji. Urozmaicenie, nutka
fantazji, nacisk na epicki klimat i wtrącenie akustycznych gitar.
Jest w tym coś magicznego. Troszkę słabiej wypadają takie
wolniejsze kawałki jak „Substance”. Jednak mimo
braku ostrych riffów i mocnego uderzenia, te utwory bronią
się. Wszystko dzięki pomysłowym motywom i epickiemu klimatowi. Z
tych lepszych kawałków warto wyróżnić melodyjny „Of
Fire and Ice”, nieco toporniejszy „Gods of Dust” i bezbłędny
„Savage Princess”, który przypomina mi najlepsze kawałki
Manowar. Czysta perfekcja i to tylko pokazuje jaki potencjał drzemie
w tym zespole.
Klonów Manowar
troszkę powstało, ale w sumie żaden nie brzmiał jeszcze tak
autentycznie, szczerze i żaden z nich nie brzmiał tak ambitnie jak
francuski Stonecast. Od premiery „Heroikos” minęły dwa lata, a
ta płyta wciąż brzmi świeżo i wciąż zachwyca swoją jakością
i lekkością. To jest prawdziwy epicki heavy metal ku chwale
twórczości Manowar, a nie jakaś tandetna podróbka.
Gorąco polecam każdemu fanowi Manowar, ale też wszelakiego
melodyjnego epickiego heavy metalu.
Ocena: 8/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz