Strony

czwartek, 22 października 2015

VINDICTIV - World of Fear (2015)

Tommy Karevik obecnie robi karierę w Kamelot, a jego poprzedni band Vindictiv by móc dalej działać, potrzebował nowego wokalistę i padło na Marka Boalsa. Bez wątpienia jeden z najlepszych wokalistów na scenie metalowej, jeden z tych głosów, które potrafią złapać za serce i porwać swoją manierą i kunsztem. Prawdziwa magia i sprawdza się on w melodyjnym metalu, w progresywnych czy neoklasycznych odmianach. Tak więc Vindictiv to idealny zespół dla Marka, zwłaszcza że genialny band Holy Force z nim w składzie zamilknął. Warto też wspomnieć, że Vindictiv to żadna nowość na rynku muzycznym. Zespół działa od 2004 roku i ma na swoim koncie 4 albumy, z czego „World of Fear” ukazał się w tym roku.

Zespół dojrzał i każdy z muzyków rozwinął się i to słychać. Klawiszowiec Pontus postawił tym razem na większy klimat, na bardziej wyszukane melodie ze świata progresywnego i neoklasycznego metalu. Skrzydła rozwinął też gitarzysta Stefen Lindholm, który więcej daje z siebie i kładzie nacisk na emocje, na finezję, a także inne kwestie, co pobudzić naszą duszę i emocje, które nam towarzyszą podczas słuchania. Tworzy magiczną otoczkę i to dzięki niemu nowy album brzmi niezwykle klimatycznie. Jest taka magia jaką dostrzegłem wtedy na albumie Holy Force. Sam zaś Mark Boals jak zawsze świetny i dzięki niemu całość brzmi jeszcze bardziej magicznie. Motywy neoklasyczne rodem z twórczości Yngwie Malmsteena dają o sobie znać w szybszym „Prophecy”. Dalej mamy rytmiczny „Why” w którym udało się przemycić troszkę hard rockowej tonacji. Więcej progresywności mamy w zakręconym i bardziej złożonym „Clay”. W tym utworze można delektować się jakże pięknymi popisami gitarowymi Stefana. Coś pięknego i tego należy oczekiwać od tego typu albumów. Dalej mamy nieco mistyczny „Day”, który też jest bardziej progresywny niż neoklasyczny. Soczyste solo, ciekawa linia melodyjna to atuty tytułowego „World of Fear”. Często pojawiają się tutaj jakieś ciekawe i intrygujące motywy i jednym z takich jest „Till The Dawn”. Jeśli chodzi o jakąś nutkę power metalu czy nieco szybsze tempo, to należy tutaj wyróżnić „Dead man” . Jeśli chodzi o przebojowość to bardzo przypadł mi do gustu lżejszy „Wall of Pain”. Na sam koniec hołd dla Yngiwego Malmsteena czyli cover „Far Beyond The Sun”.


Vindictiv przeżywa drugą młodość i zmiany personalne dobrze zrobiło temu zespołowi. Muzyka stała się bardziej dojrzała i bardziej emocjonalna. To co znajdziemy na „World of Fear” to wysokiej klasy progresywny metal z domieszką neoklasycznego. Solidny materiał, utalentowani muzycy sprawili że słucha się tego z wypiekami na twarzy i chce się jeszcze większej dawki. Warto zapoznać się z tym dziełem, zwłaszcza jeśli się siedzi w takich właśnie klimatach.

Ocena: 8/10

4 komentarze:

  1. jeden z kandydatów to na pewno :D No i nieśmiertelny Mark Boals :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Kwestia tylko taka, że Karevik w tym zespole był zaledwie przez rok w latach 2004 - 2005, a od tamtego czasu udzielał się w Seventh Wonder, które mam nadzieję nagra następcę "The Great Escape".

    OdpowiedzUsuń
  3. Ju mu nie chciałem wytykać tego Karevika. Ani jednego numeru z nim nie nagrali, a Łukasz go wcisnął w pierwsze zdanie, a o Edmanie ani słowa.

    OdpowiedzUsuń