Strony

czwartek, 17 października 2024

KLYNT - Thunderous (2024)


 Nazwa Klynt nic mi nie mówiła i przyznaję, że jakoś wcześniej nie miałem styczności z muzyką tej kapeli. To pochodzący z Austrii band, który działa od 2008r i obrał sobie za cel granie miksu heavy/power metalu z elementami thrash metalu. "Thunderous" to ich 3 album pełnometrażowy i premierę miał 11 października i każdy kto lubi muzykę, gdzie są echa Iced Earth, Headhunter, Paradox czy Mystic Prophecy ten szybko odnajdzie się w muzyce Klynt. Potrafią grać na wysokim poziomie i tej płyty też nie można odpuścić.

Duże brawa za klimatyczną i mroczną okładkę. Jest intrygująca w takim stopniu, że zachęca by sięgnąć po owe wydawnictwo. Trzeba przyznać, że Klynt odrobił zadanie domowe i zadbał o to, żeby płyta była atrakcyjna dla potencjonalnego słuchacza. Soczyste i zadziorne brzmienie też robi swoje i dodaje uroku całości. Bardzo ważnym członkiem grupy jest wokalista David Dunkl, który potrafi odnaleźć się w wysokich rejestrach, a w niższych stawia na klimat. Klynt to przede wszystkim świetna współpraca gitarzystów Flaviusa Mirona i Patricka Hieblera, która przedkłada się na solidne i łatwo wpadające w ucho riffy i chwytliwe melodie. Jasne, że nie ma w tym przebłysku geniuszu, ani nad zwyczajnego, ale panowie odwalili kawał dobrej roboty.

Imponuje początek płyty. Jest przecież rozpędzony "World Destroyer", czyli taki bardziej melodyjny thrash metal i tutaj band zaskakuje pozytywnie. Jeszcze lepszy jest taki "Dagger", który brzmi jak mieszanka KK Priest i Iced Earth. Wokalista David pokazuje tutaj swój potencjał. Mocna rzecz! Dużo melodyjnego grania dostajemy w "Sacrifeist", z kolei "Payment in blood" jest bardziej toporny i stonowany. Band znakomicie odnajduje się w dłuższych i bardziej rozbudowanych kompozycjach i dobrze to słychać w rozpędzonym "Thoth cast his curse". Power metalowe patenty słychać w takim przebojowym "Gunslingers". Ballada "Monuments" dobra, ale nie robi większego wrażenia.9 minutowy "Taureon" pełen różnych dodatków, smaczków i pełen wigoru. Co za moc i dbałość o melodie i partie gitarowe. Bardzo dobrze to brzmi! Całość wieńczy równie udany "Thunderous", który pokazuje potencjał grupy i idealnie podsumowuje zawartość i styl grupy.

"Thunderous" to pozycja obowiązkowa dla maniaków thrash metalu, jak i tych co siedzą w heavy/power metalu. Band ma pomysł na siebie i idzie za tym jakość. Panowie dają czadu i tak powinien brzmieć miks heavy/power metalu i thrash metalu. Pozycja obowiązkowa dla maniaków takiej mieszanki, a sam band zasługuje na pochwałę i dalsze śledzenie ich poczynań.

Ocena: 9/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz