Strony

środa, 7 grudnia 2011

WEAPON - Weapon (1988)

Nie tak łatwo jest wywnioskować jaką scenę heavy metalową reprezentuje dany zespół bazując wyłącznie na własnym słuchu. Przekonałem się o tym po raz kolejny słuchając mało znanej amerykańskiej kapeli WEAPON. Kapela należy do grona zapomnianych i właściwie znaleźć coś na temat samego zespołu jest ciężko. Bardziej znana jest kapela pod tą samą nazwą ale z kręgu NWOBHM, natomiast na temat amerykańskiego WEAPON wiadomo tylko że został gdzieś założony w połowie lat 80 i że w 1988 roku wydał swój jedyny album zatytułowany po prostu „Weapon”. Zespół tworzył w owym czasie skromny trzy osobowy skład który tworzyli: gitarzysta i wokalista Johny Victory, który w swojej manierze wokalnej przypomina Udo Dirkschneidera i jako gitarzysta też się sprawdza wygrywając energiczne, pełne zadziorności partie gitarowe pokazując w jakiej dobrej formie miał się heavy metal w latach 80. Skład uzupełniała dynamiczna, zróżnicowana sekcja rytmiczna złożona z basisty Branda McAfee i perkusisty Duena Weidera. Jeśli chodzi o muzyków, może nie wyróżniają się czymś nadzwyczajnym na tle innych muzyków z tamtego okresu, ale potrafią grać, potrafią porwać słuchacza i zagwarantować mu kawał solidnego heavy metalu. Czystego, naturalnego, rasowego, pełnego energii. Muzycy, ostre, surowe brzmienie to tylko część zalet tego albumu. Najważniejszą jest bez wątpienia materiał, który pod względem charakteru, stylu nawiązuje do niemieckiej sceny metalowej czy też do brytyjskiej, a w mniejszym stopniu do amerykańskiej. Już na samym wstępie „Come ‚n’ Get Loose” to jakże perfekcyjnie oddaje. Riff zalatuje Niemcami, zwłaszcza ACCEPT, SCORPIONS, a wokal nas tylko w tym utwierdza. Natomiast sekcja rytmiczna, z dużym naciskiem na bas oddaje charakter NWOBHM. Ta mieszanka dała całkiem ciekawy efekt w postaci rasowego, przebojowego heavy metalu z elementami hard rocka. W podobnej dynamicznej stylistyce jest utrzymany również „ Turbo Charged”, rozpędzony „Sweet meat” z motywem opartym na twórczości MOTORHEAD. Również śmiało można zaliczyć do najlepszych kompozycji na albumie utwór „Smokin Axes” który zdobi najostrzejszy riff na płycie. Jest też kilka bardziej stonowanych kompozycji jak choćby „I Need Your Lovin Tonight” , „Speedy Leeds” z riffem w stylu SCORPIONS, a także posępny, nieco mroczniejszy „L.A. Leather”. I właściwie każda z kompozycji się broni na swój sposób, a to za pośrednictwem wokalu czy też zadziornego motywu gitarowego. Jest kilka słabszych momentów, trochę monotonności , trochę wtórności, ale całościowo słucha się tego naprawdę przyjemnie. „Weapon” to kolejny album, który nic nie wnosi do gatunku, ale z pewnością go umocnił w latach 80. Ocena: 7.5/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz