Grudzień to zawsze najuboższy miesiąc, wszyscy szykują się do świąt i do podsumowań danego roku. Płyty wyszło nie wiele i nie wszystkie też mnie interesowały, do tego dochodzi fakt, że z niektórymi płytami nie można się do tej pory zapoznać. Tak więc większego wyboru tutaj nie uświadczyłem jeśli chodzi o grudzień. Tak więc trzy płyty jakoś tak najbardziej przykuły moją uwagę i to te trzy albumy byłem wstanie wysłuchać od początku do końca bez większego zażenowania. Pierwszym z nich jest debiutujący DRAGONSCLAW, które ironicznie nie brzmi jak banda amatorów. Umiejętności, sposób przekazania materiału, a także same wykonanie kompozycji temu przeczy. Zespół nagrał krążek, w którym jest i energia, dzikość, melodyjność, przebojowość i niezwykła finezyjność przejawiająca się w partiach gitarowych. Uczta dla fanów heavy/ power metalu. Drugim krążkiem był wyczekiwany przeze mnie album IRON MASK. „Black As Death” to bardzo udany album, może nie tak jak dwa pierwsze, może nie z takim zaangażowaniem i pomysłowością, ale brzmiący bardzo energicznie. W końcu jest na czym zawiesić ucho. A trzeci albumem został nieco wtórny „IV” power metalowego CONQUEST, ale ze względu na chwytliwość i melodie nie mogłem sposób odmówić sobie tego albumu na pozycji trzeciej. Szkoda że nie było w tym miesiącu takiej zadartej walki jak w poprzednim miesiącu, ale cóż już przywykłem do tego, że miesiąc grudzień jest ubogi i zazwyczaj mamy tutaj jakieś nie dobitki. Najlepiej miesiąc ten poświęcić na nadrabianie tego czego się jeszcze nie słuchało.
No bardzo udany debiut prosto z Australii. Jest energia, jest dynamit i melodie. Muzyka pogodzi fanów takiego KAMELOT, JUDAS PRIEST, czy też HELSTAR.
2. IRON MASK - BLACK AS DEATH (16.12.2011) (Belgia)
Przykład że niektóre sprawdzone marki nigdy schodzą poniżej jakiegoś dobrego poziomu i tak tez jest w przypadku IRON MASK. Album przemyślany, bardzo sprytnie wyważony i urozmaicony. Sporo tutaj ładnych, łatwo wpadających melodie, ale to jest znak rozpoznawczy tej formacji.
3. CONQUEST - IV (21.12.2011) (Ukraina)
To już czwarty album tej ukraińskiej power metalowej formacji. Ciekawe połączenie power metalu, z elementami progresywnymi, a także heavy metalowymi. Choć nie ma w tym nic oryginalnego, to jednak zespół potrafi przykuć uwagę raz to dynamiką, raz to nastrojem, a czasami progresywnymi ozdobnikami. Każdy znajdzie tutaj coś dla siebie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz