Strony

niedziela, 22 kwietnia 2012

CRYSTAL VIPER - Crimen Expecta (2012)


Jednym z ciekawszych naszych rodzimych zespołów heavy metalowych jest bez wątpienia CRYSTAL VIPER, który w krótkim czasie odniósł ogromny sukces za granicą i dziś zebrał ogromną rzeszę fanów. Również i ja dałem się ponieść ich muzyce. Niezwykła umiejętność odtworzenia heavy metalu lat 80, do tego charyzmatyczna wokalista Marta Gabriel, który jest obdarzona znakomitym głosem, który przebija skalą i ogniem nie jeden męski wokal. Choć zespół niczego nowego nie odkrył to jednak swoją misję metalizowania świata może uznać za wielki sukces. Debiut mający surowe brzmienie, mający pazur i niekonwencjonalny styl, potem jakże przebojowy, mający charakter już europejskich wielkich kapel „Metal Nation” to są znakomite albumy. Jednakże kiedy pojawił się „Legends” można było poczuć spadek formy, nawet wyczerpanie formuły, była stagnacja i podawanie w kółko tego samego. Co się robi w takiej sytuacji? Odświeża się formułę i to w taki sposób, że wtapia się nowe patenty do muzyki jednocześnie nie zmieniając filozofii CRYSTAL VIPER. Tak jak zapowiedzieli muzycy promując swój nowy album o jakże mrocznym tytule „Crimen Expecta” tak też się stało. To co było wręcz nie możliwe udało się i to z jakim skutkiem. Zespół stworzył dzieło, które może być przełomowe w ich karierze, ba na pewno będzie. Otrzymaliśmy album koncepcyjny dotyczący polowanie na czarownice i cih palenie i pierwszy raz zespół zagłębia się w taką nieco mroczniejszą lirykę. Oczywiście na samą myśl przychodzi album „The Eye” KINGA DIAMONDA i słusznie bo i muzycznie CRYSTAL VIPER sięga tym razem po działalność tego jakże znaczącego muzyka. Jest klimat grozy i mrok z płyt Kinga, jest też ciężar znany z MERCYFUL FATE. CRYSTAL VIPER pierwszy raz zrobił wycieczkę w ostrzejszy heavy metal, w który można doszukać się pewnych zapożyczeń z thrash metalu czy nawet death metalu i świetnym tego dowodem jest cover VADER czyli „Tyrani Piekieł” z gościnnym udziałem nikogo innego jak Peterem. Ten cover idealnie również interpretuje to co się dzieje na tym albumie, znakomicie wyraża nowe, cięższe, ostrzejsze, mroczniejsze oblicze zespołu. Tak więc wraz z nową konwencją pojawił się nie tylko mroczniejszy klimat, ale cięższe, zadziorniejsze, dynamiczne wręcz thrash metalowe riffy i jest diametralna zmiana w stosunku do wcześniejszych płyt. Co ciekawe najbardziej zaskakuje sama Marta Gabriel, która o dziwo jeszcze bardziej się rozwinęła jako wokalistka. Koniec wizerunku grzecznej wokalistki, tutaj Marta pokazuje pazurki i jest ogień jakiego jeszcze nie było. Śpiewanie przesiąknięte thrash metalem świetnie współgra z ostrym, dynamicznym tłem.

Pewnie nie którzy myślą, że jest drastyczna zmiana? Otóż nie. Już w ostrym, dynamicznym, ciężkim z mrocznym klimatem „ Witches Mark” słychać to co zespół prezentował do tej pory, czyli przebojowość, staranność wykonania, melodyjność i duże przywiązanie do nawiązywania do wielkich kapel i lat 80. Jednakże CRYSTAL VIPER odświeżył formułę, postawił tym razem na nieco cięższy riff, ostrzejszy wokal Marty co zaowocowało prawdziwym killerem, który jest jak dla mnie ich najlepszym utworem na przestrzeni całej działalności. Jednak fani zespołu mogę być spokojni, CRYSTAL VIPER nie gra thrash metalu, a w dalszym ciągu heavy metal pełną parą i to świetnie słychać w rycerskim „Child Of Flame” który charakteryzuje się takim marszowym tempem i słychać gdzieś w tym wszystkim nawet MANOWAR, jednak szczypta mroku, ostrzejszy wokal Marty sprawia że nie czuć wtórności, wyczerpania formuły. Nawet długie, rozbudowane solówki w tym kawałku zaspokoją niejednego smakosza pięknych urozmaiconych, zapadających w pamięci popisów gitarowych i pod tym względem album jest bogatszy od swojego poprzednika. Rasowy heavy metal z rodem lat 80? KING DIAMOND z okresu „The Eye”? Czemu nie? Tak można by opisać dynamiczny, melodyjny „It's Your Omen”. Ten kawałek też mimo pewnych sprawdzonych patentów jak choćby przebojowość i struktura czy też tempo które nawiązują już do innych utworów tej kapeli, to jednak wystarczyło wzbogacić konwencję poprzez klimatyczne organy, wystarczyło postawić na ostrzejszy riff, wystarczyło postawić na różnorodność i już to wszystko nabiera jakże innego, mrocznego wymiaru. KING DIAMOND gdyby to usłyszał byłby na pewno dumny. Tak jak na poprzednich płytach tak i tutaj nie obeszło się bez gości. Drugim specjalnym gościem obok lidera VADER jest David Bower z HELL, który pasuje do tego co zespół gra na tym albumie, a jego wyczynów można posłuchać w rozbudowanym, nieco stonowanym „ Crimen Expecta” który przemyca sporo ciekawych motywów, które porwą niejednego słuchacza. Mroczny, rycerski heavy metal można usłyszeć w „Medicus Animarum” z pewnymi nawiązaniami do MANOWAR. Jest też troszkę RUNNING WILD jak dobrze się w słuchacie w speed metalowy „The Spell Of Death” gdzie również w mieszano melodyjność znaną z IRON MAIDEN. Nawet i w tym kawałku można wyczuć ten mrok i ciężar, to czego poniekąd brakowało na poprzednich płytach. „Hope Is Gone, Here's New Law” to przykład takiego rasowego heavy metalowego kawałka który garściami czerpie z złotego okresu czyli lat 80. Jednak sama forma podania, sama konwencja godna szacunku i gdyby tak każdy zespół grał tak wtórnie jak CRYSTAL VIPER to byłbym w niebie. No i nie można zapomnieć o drugim rozbudowanym kawałku na płycie, a mianowicie monumentalnym „Fire Be My Gates” który zawiera wszystko, wolne, romantyczne tempo, zawiera organy budujące klimat grozy, jest niezwykła rytmiczność, zadziorność, no i przebojowy refren, a wolne takie nieco marszowe tempo dodaje tylko niezwykłego uroku kompozycji. Pojedynki solówkowe Marty z Andym Wavem są wyborne i tutaj można w sumie pochwalić za niezwykła dbałość i pomysłowość w tym aspekcie.

Nie mam zastrzeżeń do nowego albumu CRYSTAL VIPER i jestem mile zaskoczony że mnie zaskoczyli i nagrali naprawdę świeży album, z nieco przemeblowaną filozofią. Muzycy na czele z Martą zaliczyli jak dla mnie wzrost formy i to słychać na tym albumie. „Crimen Expecta” to bez wątpienia najbardziej dojrzały album naszej rodzimej formacji, to album który ma do zaoferowania poza przebojami, killerami, również niezwykły mroczny klimat i opowieść. Całość zgrabna dopracowania nie tylko pod względem wizualnym, ale i brzmieniowym. Czy ta wysoko forma jak i na nowo zdefiniowany styl CRYSTAL VIPER utrzyma się na kolejnych płytach? Mam na dzieję że tak.

Ocena: 9.5/10

5 komentarzy:

  1. Crystal Viper to kapela której płytę mogę kupić w ciemno i wiem że mnie nie zawiodą "Crimen Expecta" jest tego najlepszym dowodem.Odkąd na "zajączka" dostałem prezent w postaci maila z ich nową płytą nie mogę się od niej uwolnić. Teraz pozostaje czekać do oficjalnej premiery... Na tą chwilę najlepsza płyta w Polsce 2012 roku no i chyba najlepsze wydawnictwo Heavy w ogóle 11/10.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja powiem tak też dla mnie jest to jeden z najlepszych zespołów w Polsce. Nagrali świetny debiut, apotem europejski i równie genialny Metal Nation, ale na Legends mnie ta formuła już nudziła. Było zmęczenia materiału i dobrze że troszkę odświeżyli swoją formułę. tak teraz się zastanawiam czy to nie najlepszy ich album:P Jak na ten rok obok takiego 3 inches of blood i Christian Mistress jest to najbardziej heavy metalowy krążek, brawo!:D

    OdpowiedzUsuń
  3. Z 3 Inches of Blood się zgodzę ale Christian Mistress mnie nie urzekło bardziej Hysterica no i Accept. Jeśli chodzi o Legends jest trochę słabsza od poprzednich ale jak dla mnie OK.

    OdpowiedzUsuń
  4. Acccept dobry ale jak dla mnie słabszy od blood of the nations:P A Legends dla mnie jakiś taki bez wyrazu, ale nowy to rekompensuje i to z nawiązką :D No i ten cover Vader:D Wow!

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie podzielam zachwytów. Oczywiście album lepszy od MN i od Legends, ale banalny w formie i treści. Pomijając fakt, że zupełnie nie oddano klimatu czasów palenia stosów, dorzucono irytujące przerywniki - niby tutaj ma być ten diamondowy klimat? Głosowo Gabriel nie wyciągnie już niczego i niczym nie zaskoczy, album nuży przy 6-7 kawału nie tylko przez wokal, rytmika prosta jak zakole Wisły, refreny oparte ciągle na "la-lala-lala-la". Genialny debiut a potem nic, w Polsce i tak z braku laku... Przeciętność, nic więcej 6/10

    OdpowiedzUsuń