Jednym
z ciekawszych kanadyjskich zespołów lat 80 był bez wątpienia
FIST, który prezentował łagodniejszy heavy metal, który
właściwie więcej miał wspólnego z hard rockiem. Zespół,
który został założony 1979 roku z inicjatywy gitarzysty i
wokalisty Rona Cheniera szybko odniósł sukces i zdobył nie
małą popularność po obu stronach Atlantyku, gdzie w USA
konkurował z tzw stadionowym hard rockiem czy też heavy metalem. W
europie kapela funkcjonowała właściwie pod nazwą MYOFIST
a to dlatego żeby nie być
pomylonym z brytyjskim FIST. Złotym okresem tej kapeli były bez
wątpienia lata 80 kiedy to powstały największe hity zespołu.
Jednym z bardzo udanych albumów jest bez wątpienia „Fleet
Street” z 1981 r. I jest to bardzo melodyjne granie na pograniczu
hard rocka i heavy metalu i sporo w tym nawiązań do muzyki DEEP
PURPLE, ale nie tylko i każdy odnajdzie tutaj sporo ciekawych
nawiązań do różnorakich zespołów które
stawiają na lekkość, na przebojowość, na rytmiczny riff
wspomagany partiami klawiszy w klimatach lat 70/80.
Dla
takiej muzyki musi być wykreowane brzmienie tak też jest i w
przypadku FIST i to jest takie nieco rasowe, nieco przybrudzone,
takie wręcz winylowe brzmienie, które podkreśla zadziorność
i rytmiczność materiału. Do tworzenia i grania takiej muzyki
trzeba mieć odpowiednich muzyków, z odpowiednimi
umiejętnościami, którzy stworzą nie tylko przeboje, które
zapadają w pamięci, ale zagrają je z pasją, wyczuciem i z
energią, która zaraża. Ron jako lider wywiązuje się ze
swojej roli znakomicie. Wokal zadziorny, nieco zachrypnięty i taki
dość głęboki, a jego popisy gitarowe i finezyjność gry sprawia
że muzyka FIST brzmi zjawiskowo i na pewno jest to granie na wysokim
poziomie. Materiał jest zróżnicowany i bez wątpienia
przesiąknięty przebojowością, no i nie brakuje także
atrakcyjnych melodii i elektryzujących solówek co świetnie
odzwierciedla dynamiczny, chwytliwy „Double Or Nothing”
. Ileż lekkości, ileż radości i ileż finezji w solówce
wzorowanej na stylu Ritchiego Blackmore;a, to musi się podobać.
Proste i chwytliwe motywy, przebojowy, porywający tłumy refreny to
recepta FIST na ich podbijanie świata swoją muzyką i to się
sprawdza, wystarczy posłuchać „Thunder In Rock”
gdzie świetnie wykorzystano saksofon i ta solówka jest tutaj
świeża i intrygująca. Nieco nowocześniejszy wydźwięk i
ciekawie rozplanowana sekcja rytmiczna jest w radiowym „Leather
N'Lace” czy też komercyjnym
„On The Radio”. Na
albumie aż się roi od przebojów i taki rytmiczny „ Better
Way To Go” czy też bojowy,
melodyjny „Evil Cold”
. Zespół również radzi sobie z nieco dłuższymi
kompozycjami czego niezbitym dowodem jest zamykający „Open
The gates” .
Jaka
konkluzja? Jeśli lubisz energiczny hard rock z elementami heavy
metalu, jeśli cenisz sobie przeboje i chwytliwe melodie, jeżeli
przywiązujesz uwagę do radosnego grania, solidnego wykonania to bez
wątpienia możesz brać w ciemno to wydawnictwo. Jest i wyrównany,
porywający materiał, który w połączeniu z umiejętnościami
muzyków i starannie wykształtowanym brzmienie stanowi zgrany
duet nie do przebicia.
Ocena:
9/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz