Istotną rolę w
niemieckim metalu i hard'n heavy odegrał bez wątpienia zespół
TRANCE, który dzisiaj jest znany pod nazwą TRANCEMISSION
kiedy to zespół w 1989 roku zmienił nazwę po tym jak miał
kłopoty z wytwórnią. Jednak wróćmy do początku.
Wszystko się zaczęło w roku 1977 kiedy to pod wpływem AC/DC,
SCORPIONS został powołany do życia z inicjatywy Lothera Antoniego,
który pełni funkcję zarówno gitarzysty jak i
wokalisty, a także basisty Markusa Bergera. Po kilku demach i
graniach na żywo przyszedł na czas debiutancki album w postaci
„Break out” który ukazał się w roku 1982. Bardzo
istotnym wydawnictwem tego zespołu jest bez wątpienia album numer
trzy czyli „Victory” z 1985 roku. Muzycznie można tutaj
wyłapać wpływy takich kapel jak SCORPIONS, AC/DC, GRAVESTONE,
ACCEPT, FAITHFUL BREATH, czy też KROKUS, PRETTY MAIDS. Tak jest
aspekt wtórności i zespół brzmi jak wiele innych
niemieckich kapel lat 80, a pod względem formy przekazu, lekkości i
przebojowego charakteru wyprzedza wiele przeciętnych lub tylko
solidnych kapel. Do tego sama forma wykonania, czy też pomysł na
melodie i gitarowe motywy, czy też właśnie zdolności muzyków
i można mówić o świetnym krążku, który powinien
rozgrzać serce każdego metalowca, który czuje zwłaszcza
ogromny sentyment do starej szkoły grania.
Fenomen
tej płyty należy doszukiwać się nie tyle w mocnym i soczystym
brzmieniu, ale zwłaszcza w przemyślanym i starannie
wyselekcjonowanym materiale, który charakteryzuje się ową
równością i lekkością. Najważniejszą cechą to jest
wypchanie całej zawartości samymi przebojami. Wszystko zaczyna się
od rytmicznego „Night is On” który
jest mieszanka wcześniej wspomnianych kapel, ale najwięcej w tym
wszystkim niemieckiego mechanizmu. I właściwie każda z kompozycji
ma podobny, przebojowy charakter. „We Are the revolution”
to hymnowy metalowy kawałek, gdzie najwięcej jest takiego ACCEPT
znanego z „Metal Heart”. Atutem tego albumu przede wszystkim
jest wysokiej klasy wykonanie i niezwykła biegłość muzyków
zwłaszcza gitarzystów Berger/ Antoni którzy potrafią
grac dynamicznie, finezyjnie kiedy trzeba, a chemia która jest
między nimi zapewnia ład i harmonię. Tak sprawnie funkcjonująca
machina to gwarant naprawdę udanego albumu. „Rien Ne Va
Plus” to najwolniejsza
kompozycja i może mniej atrakcyjna, ale wciąż trzyma wysoki
poziom. Czego tutaj najwięcej? SCORPIONS z lekkim zacięciem w stylu
ACCEPT. Łańcuchy, chwalenie metalu i zapadająca melodia to znak
rozpoznawczy przebojowego „Break The Chains”.
Nie zabrakło też prawdziwych rozpędzonych petard utrzymanych w
speed metalowej stylistyce, co słychać w „One Man
Fighter” , czy też
„Apocalypse Now”,
zaś „Victory” to
kolejny mocny heavy metalowy kawałek, który podsumowuje w
idealny sposób całość jak i sam styl zespołu.
TRANCE
to kolejny znakomity przykład jak potężną sceną metalową jest
scena niemiecka. Ci którzy kochają wcześniej wspomniane
kapele, to muszą po prostu zapoznać się z tym przebojowym
albumem, który jest tym co najlepsze w niemieckiej scenie
czyli solidność i przebojowość.
Ocena:
9.5/10
Wszytko fajnie, ale czemu na okładce jest kolor różowy? To takie nie metalowe...
OdpowiedzUsuńNiby tak, ale muzyka niszczy, zapada w pamięci, a widziałem gorsze okładki:D Dla mnie liczy się zawartość, okładka to sprawa drugorzędna:D
OdpowiedzUsuńPrawda. Aczkolwiek mi się zawsze przyjemniej słucha gdy jest ładna okładka. A już zwłaszcza jak okładka zwróci swoim wyglądem do posłuchania płyty, a płyta okaże się świetna. Ale niestety dość często zdarzają się takie okładki, że nie wiadomo czy śmiać się, płakać czy od razu wyrzucać z krzykiem do śmietnika. Akurat Trance mnie nie powalił.
OdpowiedzUsuńA prawda że łatwiej jest sięgnąć po płytę z ładną i przyjemną dla oka okładką, pamiętam jak nie miało się internetu jeszcze to właśnie okładka czasami była jedynym czynnikiem dla którego się kupowało:D A ja lubię niemieckie kapele, zwłaszcza takie granie na pograniczu heavy metalu i hard rocka:D
OdpowiedzUsuń