Strony

czwartek, 9 sierpnia 2012

IN VAIN - In Death We Trust (2012)

Brakuje wam mocnego power metalu? Brakuje wam energicznego materiału, który przemyca agresje i ostrość spod znaku thrash metalu, melodyjność i przebojowość spod znaku heavy/power metal? To czego szukacie to drugi album hiszpańskiego IN VAIN czyli „In Death We Trust” który właśnie zbiera pochlebne opinie, ale jak tu się oprzeć tak energicznemu i przebojowemu materiałowi? Jak nie zachwycać się albumem, na którym wszystko jest zagrane z pomysłem, z miłości do muzyki, bez zbędnego silenia się? Kapela, która powstała jeszcze wczasach szkolnych z składem Álex, Usama, Fabio, Dani i Moncho w roku 2003 poznała perkusistę Teo. Po drobnych roszadach w 2004 r. zespół przyjął nazwę IN VAIN w tym czasie nagrano pierwsze dema. Potem znów mamy kilka zmian personalnych po drodze, w tym odejście z zespołu w 2008 roku Alejandro Sastrea i David Hurtado i przyjęcie do składu Danie b Martina. Wraz z nowymi ewoluował też styl zespołu z takiego typowego heavy metalu w bardziej złożony gdzie zespół nie stroni od klawiszy, czy elementów thrash metalowych. W 2009 roku ukazał się debiutancki album i po trzech latach zespół prezentuje swój drugi album na którym słychać już nowego basistę a mianowicie Mario Arredondo, który zastąpił Usume. Jeśli ktoś chce bardziej zagłębić się w obszerną historię zespołu to odsyłam do oficjalnej strony, a teraz kilka słów na temat produkcji „In death We trust”. Standard współczesnych wysokobudżetowych wydawnictw został zachowany i pod tym względem nikt nie powinien narzekać. Dźwięki słychać bardzo dobrze, a całe brzmienie podkreśla ostry, zadziorny charakter albumu. Wokalista Daniel Cordon to rodzaj takiego wokalu który radzi sobie ze wszystkim, a najlepiej z ostrymi kawałkami, bo jego maniera typu Jorn, Tim Ripper Owens, czy Jens Carlsson świetnie się do tego nadaję. A to tylko jedna z wielu atutów tego albumu i jedna z wielu miłych niespodzianek.

Umiejętności gitarzystów dostarczają sporo emocji i wrażeń i cały się coś dzieje, jest urozmaicenie, jest kop i masa ciekawych melodii, a to zadecydowała ostatecznie, że materiał to najsilniejszy atut tego wydawnictwa. Równy, dynamiczny, pełen zapadających momentów, od przesiąkniętego thrash metalem „War Machine”, melodyjnego „Sons Of Truth” z nawiązaniem do współczesnego HELLOWEEN, przez power metalowy „In Death We Trust' z pewnymi progresywnymi elementami, rozbudowany „Into The Abyss part I” skierowany bardziej w heavy metalową konwencję, kończąc na stonowanym i klimatycznym „Through Hell To Paradise” , ostrym z ciężkimi partiami gitarowymi „Sun Hunters” czy też power metalowej petardzie „Into The Abyss part II”, którą wraz z pirackim „Ghost galley” nawiązującym do RUNNING WILD uznaję za najlepsze kompozycje na tym albumie.

Drugi album hiszpańskiej formacji to udany miks heavy/power z pewnymi elementami thrash metalu. Choć nie ma w tym nic nadzwyczajnego, nie ma jakiegoś oryginalnego stylu to jednak słucha się nadzwyczaj dobrze. Jest energia i melodie, a to zawsze sprzyja w odbiorze. Album, który łatwo w pada w ucho i zostaje w pamięci. Fani takiego grania nie mogą przejść obok tej płyty.

Ocena: 8/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz