Strony

wtorek, 16 października 2012

OBSESSION - Order of Chaos (2012)

Jednym z tych najbardziej utalentowanych wokalistów heavy metalowych na pewno jest nie kto inny jak Micheal Vescera, który występował u boku Yngwiego Malmsteena, Rolanda Grapowa, który pojawił się w kapeli LOUDNESS, a ostatnio zdobył nie małe zainteresowanie za sprawą takich super projektów jak FATAL FORCE czy tez ANIMETAL USA. Jednakże niemal 30 letnia historia działalności tego uzdolnionego wokalisty sięga lat 80, a dokładniej roku 1982 kiedy to został założony heavy metalowy zespół OBSESSION, który odniósł nie mały sukces w latach 80 i wydane dwa albumy w tamtym okresie szybko stały się kultowymi i bardzo znaczącymi krążkami lat 80. Potem kapela przeżyła kryzys w latach 90 i się rozpadła, dopiero w 2002 roku doszło do reaktywacji i przypieczętowaniem tego procesu był album „Carnival of Lies” z 2006 roku. Z starego składu właściwie pozostał tylko wokalista Micheal, zaś reszta muzyków to nowi ludzie i każdy z nich grać potrafi, jednak nic ponad przeciętność, wszystko brzmi dość wtórnie, bez elementu zaskoczenia, bez jakiś większych popisów umiejętności. Niestety ale nowy album „Order Of Chaos” który po 6 letniej przerwie od poprzedniego albumu powinien być czymś więcej aniżeli średnim albumem z kilkoma ciekawymi kompozycjami, jest tego dobitnym przykładem i jest to jak dla mnie rozczarowanie. Dlaczego ? Bo od takiej kapeli, z taką przeszłością należy wymagać czegoś o wiele więcej niż średniej klasy heavy metal przesiąknięty latami 80. „Order Of chaos” w przeciwieństwie do poprzedniego wydawnictwa został wydany pod skrzydłem nowej wytwórni, a mianowicie Inner Wound Recordings i z nowym perkusistą w składzie. Ogólnie gdy się cofnę pamięci kilka miesięcy wstecz to przypominam że albumowi towarzyszyła dobra kampania reklamowa i marketing nie zawiódł. Był dość spory szum wokół płyty, jednak to sprawiło że rosły tylko oczekiwania które nie zostały spełnione. Nie chodzi mi o to że brzmienie jest takie mało wyraziste i nieco bez większej mocy, nie chodzi o to że Micheal nie jest w formie, co słychać po tym jak się momentami męczy, nie chodzi też o to że stylem już nie przypominają tej kapeli z lat 80 i tutaj się nie dziwię bo muszą iść z postępem, jedyna rzecz jaka mi nie daję spokoju to poziom kompozycji, sam pomysł na ich strukturę, wykonanie. Jest kilka dobrych kompozycji, ale jest też sporo chybionych i mało atrakcyjnych pomysłów.

Choć okładka jest miła dla oka, to jednak to co się kryją pod nią to nic innego jak nie równy materiał, który zawiera kilka dobrych kompozycji i sporo ciężko strawnych wypełniaczy. Dobrze się prezentuje otwierający „Order Of Chaos” jest dynamiczna sekcja rytmiczna, jest dość szybkie tempo, z utworu wydobywa się energia, a solówki wygrywane przez duet Bruno/Boland są przesiąknięte shredowym zacięciem i nie brakuje w tym wszystkim finezyjności i melodyjności. Sam kawałek jest chwytliwy i zapadający w pamięci. Może nieco wtórny, ale miły w odsłuchu. Za przebój bez wątpienia można uznać „Twist Of The Knife” który został przyozdobiony jednym z najciekawszych riffów na płycie i tutaj znów można pochwalić zespół za dobrą robotę w ramach instrumentarium. Nieco niższy poziom prezentuję „”License To Kill” który stawia na ciężar i na hard rockowy feeling i gdzieś tutaj można zauważyć spadek poziomu, jednak to jest jeszcze solidny heavy metalowy kawałek. Ci którzy lubią nieco neoklasyczne zacięcie, szybkie speed metalowe granie powinien się spodobać dynamiczny, energiczny „Cold Day In Hell”, który jest jednym z najlepszych utworów na płycie jeśli nie najlepszy. Aż się przypominają starsze płyty. To byłoby na tyle jeśli chodzi o pozytywne aspekty tego albumu. Reszta kompozycja wieję nudą, nie trafionymi pomysłami, topornym, smętnym instrumentarium, mało porywającymi refrenami i wykonaniem. Nie ma co się nad nimi co rozpisywać.

6 lat oczekiwania na nowy album jednego z ciekawszych zespołów lat 80, 6 lat wyczekiwania czegoś co by przypomniało stare płyty zostały zmarnowane i czuję się rozczarowanym tym co stworzył Micheal Vescera z zespołem OBSESSION. Może trzeba było w ogóle nie wskrzeszać zespołu i zostawić go takim wielkim jakim był? Może to byłoby najlepsze rozwiązanie, a nie próbować zarobić nieco na znanej marce. „Order of Chaos” to album heavy metalowy który na dłuższą metę nudzi i ciężko cokolwiek wynieść z słuchania tego mało wyrazistego materiału. Płyta skierowana wyłącznie do zagorzałych fanów Vescery.

Ocena: 5/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz