Jednym z tych
najbardziej utalentowanych wokalistów heavy metalowych na
pewno jest nie kto inny jak Micheal Vescera, który występował
u boku Yngwiego Malmsteena, Rolanda Grapowa, który pojawił
się w kapeli LOUDNESS, a ostatnio zdobył nie małe zainteresowanie
za sprawą takich super projektów jak FATAL FORCE czy tez
ANIMETAL USA. Jednakże niemal 30 letnia historia działalności tego
uzdolnionego wokalisty sięga lat 80, a dokładniej roku 1982 kiedy
to został założony heavy metalowy zespół OBSESSION, który
odniósł nie mały sukces w latach 80 i wydane dwa albumy w
tamtym okresie szybko stały się kultowymi i bardzo znaczącymi
krążkami lat 80. Potem kapela przeżyła kryzys w latach 90 i się
rozpadła, dopiero w 2002 roku doszło do reaktywacji i
przypieczętowaniem tego procesu był album „Carnival of Lies” z
2006 roku. Z starego składu właściwie pozostał tylko wokalista
Micheal, zaś reszta muzyków to nowi ludzie i każdy z nich
grać potrafi, jednak nic ponad przeciętność, wszystko brzmi dość
wtórnie, bez elementu zaskoczenia, bez jakiś większych
popisów umiejętności. Niestety ale nowy album „Order Of
Chaos” który po 6 letniej przerwie od poprzedniego albumu
powinien być czymś więcej aniżeli średnim albumem z kilkoma
ciekawymi kompozycjami, jest tego dobitnym przykładem i jest to jak
dla mnie rozczarowanie. Dlaczego ? Bo od takiej kapeli, z taką
przeszłością należy wymagać czegoś o wiele więcej niż
średniej klasy heavy metal przesiąknięty latami 80. „Order Of
chaos” w przeciwieństwie do poprzedniego wydawnictwa został
wydany pod skrzydłem nowej wytwórni, a mianowicie Inner Wound
Recordings i z nowym perkusistą w składzie. Ogólnie gdy się
cofnę pamięci kilka miesięcy wstecz to przypominam że albumowi
towarzyszyła dobra kampania reklamowa i marketing nie zawiódł.
Był dość spory szum wokół płyty, jednak to sprawiło że
rosły tylko oczekiwania które nie zostały spełnione. Nie
chodzi mi o to że brzmienie jest takie mało wyraziste i nieco bez
większej mocy, nie chodzi o to że Micheal nie jest w formie, co
słychać po tym jak się momentami męczy, nie chodzi też o to że
stylem już nie przypominają tej kapeli z lat 80 i tutaj się nie
dziwię bo muszą iść z postępem, jedyna rzecz jaka mi nie daję
spokoju to poziom kompozycji, sam pomysł na ich strukturę,
wykonanie. Jest kilka dobrych kompozycji, ale jest też sporo
chybionych i mało atrakcyjnych pomysłów.
Choć okładka jest miła
dla oka, to jednak to co się kryją pod nią to nic innego jak nie
równy materiał, który zawiera kilka dobrych kompozycji
i sporo ciężko strawnych wypełniaczy. Dobrze się prezentuje
otwierający „Order Of Chaos” jest dynamiczna sekcja
rytmiczna, jest dość szybkie tempo, z utworu wydobywa się energia,
a solówki wygrywane przez duet Bruno/Boland są przesiąknięte
shredowym zacięciem i nie brakuje w tym wszystkim finezyjności i
melodyjności. Sam kawałek jest chwytliwy i zapadający w pamięci.
Może nieco wtórny, ale miły w odsłuchu. Za przebój
bez wątpienia można uznać „Twist Of The Knife” który
został przyozdobiony jednym z najciekawszych riffów na płycie
i tutaj znów można pochwalić zespół za dobrą robotę
w ramach instrumentarium. Nieco niższy poziom prezentuję „”License
To Kill” który stawia na ciężar i na hard rockowy
feeling i gdzieś tutaj można zauważyć spadek poziomu, jednak to
jest jeszcze solidny heavy metalowy kawałek. Ci którzy lubią
nieco neoklasyczne zacięcie, szybkie speed metalowe granie powinien
się spodobać dynamiczny, energiczny „Cold Day In Hell”,
który jest jednym z najlepszych utworów na płycie
jeśli nie najlepszy. Aż się przypominają starsze płyty. To
byłoby na tyle jeśli chodzi o pozytywne aspekty tego albumu. Reszta
kompozycja wieję nudą, nie trafionymi pomysłami, topornym, smętnym
instrumentarium, mało porywającymi refrenami i wykonaniem. Nie ma
co się nad nimi co rozpisywać.
6 lat oczekiwania na nowy
album jednego z ciekawszych zespołów lat 80, 6 lat
wyczekiwania czegoś co by przypomniało stare płyty zostały
zmarnowane i czuję się rozczarowanym tym co stworzył Micheal
Vescera z zespołem OBSESSION. Może trzeba było w ogóle nie
wskrzeszać zespołu i zostawić go takim wielkim jakim był? Może
to byłoby najlepsze rozwiązanie, a nie próbować zarobić
nieco na znanej marce. „Order of Chaos” to album heavy metalowy
który na dłuższą metę nudzi i ciężko cokolwiek wynieść
z słuchania tego mało wyrazistego materiału. Płyta skierowana
wyłącznie do zagorzałych fanów Vescery.
Ocena: 5/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz