środa, 3 września 2025

SINTAGE -Unbound Triumph (2025)

 


Pamięta ktoś jeszcze debiut niemieckiej formacji Sintage? Paralyzing Chains to wydany w 2023 roku album, który od razu udowodnił, że kapela doskonale rozumie, jak powinien brzmieć materiał w klimacie NWOTHM. Zespół czerpie pełnymi garściami z klasyki lat 80., odwołując się zarówno do gigantów pokroju Iron Maiden czy Judas Priest, jak i młodszych przedstawicieli gatunku – Enforcer czy Ambush.


Po dwóch latach Sintage powracają z drugim krążkiem zatytułowanym Unbound Triumph. Premiera zaplanowana została na 17 października nakładem High Roller Records. Nowy materiał pokazuje, że grupa nie spoczywa na laurach – konsekwentnie umacnia swoją pozycję, a świeży album trzyma poziom debiutu.


Skład uległ niewielkim zmianom – w 2023 roku do zespołu dołączył gitarzysta Chilli, który wraz z Julezem tworzy dziś mocny filar kapeli. Panowie stawiają na sprawdzone patenty i klasyczne rozwiązania, budując klimat rodem z lat 80. Nie brakuje tu zadziornych riffów, wciągających solówek i rozwiązań, które przywołują złotą erę heavy metalu. Zespół umiejętnie łączy dynamikę z urozmaiceniem, a całości towarzyszy szczera radość grania.


Ogromną rolę w muzyce Sintage odgrywa wokal Randiego. To głos pełen techniki, charakteru i drapieżności, a przy tym świetnie odnajdujący się w wysokich rejestrach. To właśnie jego ekspresja sieje prawdziwe spustoszenie i staje się główną wizytówką zespołu. Każdy element muzycznej układanki Sintage ma swoje znaczenie, a dbałość o detale – od brzmienia po estetyczną okładkę – buduje spójny i atrakcyjny obraz całości.


Nowy materiał jest zwartym i treściwym zestawem. Album otwiera rozpędzony „Ramming Speed” – prawdziwy pokaz talentu i mocne uderzenie już na starcie. Sporo pozytywnej energii i przebojowości znajdziemy w „Cutting the Stars”, który stanowi bezpośredni hołd dla lat 80. i wypada znakomicie. Z kolei „Silent Tears” to bardziej stonowana, rockowa ballada – bujająca, nastrojowa i pełna emocji. Prawdziwym killerem okazuje się „Blood Upon the Stage”, gdzie zespół ukazuje swoje heavy/speed metalowe oblicze – jak Iron Maiden na sterydach. To utwór kipiący pasją do klasycznego metalu i jednocześnie pomysłowy.


Beyond the Thunderdome” wprowadza lekko hardrockowy feeling – solidny numer, choć bez większych fajerwerków. O wiele mocniejszy ładunek energii niesie za sobą „Prisoned by the Dark”: agresywny, pełen przebojowych riffów i gitarowych fajerwerków. Całość zamyka melodyjny i chwytliwy „One with the Wind”, kolejny numer z wyraźnym ukłonem w stronę Iron Maiden – idealne podsumowanie stylu Sintage.


Zespół doskonale odnajduje się w estetyce NWOTHM, a mimo dużej konkurencji potrafi wyróżnić się własnym charakterem. Charyzmatyczny wokal, wyraziste gitary, chwytliwe riffy i solówki – to wszystko sprawia, że Unbound Triumph robi naprawdę mocne wrażenie. To album, który każdy fan gatunku powinien znać.


Ocena: 8,5/10

poniedziałek, 1 września 2025

STARGAZER -Stone Cold creature (2025)


 

Ciężko dzisiaj o świetne połączenie melodyjnego heavy metalu i hard rocka, który jest przesiąknięty klimatem lat 80 i 70.  Ciężko o materiał, który nieco przypomni nam twórczość deep purple, rainbow, Dio, van halen czy magnum. Norweski Stargazer w 2023r skradł moje serce i pokazał że w dzisiejszych czasach wciąż można dostać taką muzykę.  12 września za sprawą Mighty Music ukaże się 4 album studyjny zatytułowany "stone cold creature". Uczta dla fanów gatunku.


Cieszy fakt, że skład zespołu bez zmian i podobnie jak i stylistyka. Ważną rolę odgrywa tutaj wokal Tore Andre Helgemo. Potrafi czarować swoim głosem i oddać stylistykę hard rocka, jak j melodyjnego heavy metalu.Nadaje całości lekkości, finezji i tajemniczości. Bardzo ważna postać Stargazer. Helgomo i Ernsten odpowiadają  za partie gitarowe i tutaj jest bardzo nastrojowe. Jest rockowy klimat, jest lekkość i poszczególne dźwięki potrafią podziałać na emocje.  Do tego dochodzi dopracowane i czyste brzmienie, jak i miła dla oka okładka, która zostaje na długo w pamięci.


Płytę otwiera zadziorny " make a deal with the devil", który mocno czerpie z Dio, czy last in line. Dalej mamy spokojniejszy i bardziej rockowy  " looking for a star". Oj potrafi podziałać na zmysły.  Nastrojowo zaczyna się " burning up inside" i przypomina mi się stara szkoła Foreigner czy Magnum. Ten chłód i dużą dawką melodyjnego heavy metalu w stylu Coldspell czy Crowne w "stone cold creature" jest naprawdę urocza.  Więcej energii i drapieżności mamy w " Winter is coming" i znów znakomita mieszanka melodyjnego heavy metalu i hard rocka. Mocna rzecz. Jest też lekki " writings on the walls", który imponuje przebojowym refrenem i finezyjnymi partiami gitarowymi. Najlepszy na płycie to bez wątpienia najostrzejszy na płycie " Ice Walker". Jest pazur i moc. Szkoda, że nie ma więcej tego typu petard.  Bardzo fajnie buja klasycznie brzmiący " screams break the silence".   Jest też przebojowy " what  are you waiting for". Takie hity pokazują potencjał tej formacji.


Kto lubi nastrojowe granie, gdzie liczą się emocje i piękne dźwięki ten szybko pokocha nowe dzieło Stargazer. Potrafią tworzyć klimat, dostarczyć piękne melodie i rockowe perełki. Płyta na pewno słabsza od poprzedniej, ale to wciąż granie na wysokim poziomie. Chwała za to że jest Stargazer i dostarczają taka mieszankę melodyjnego heavy metalu i hard rocka.


Ocena : 8/10