Mam dla fanów
DOKKEN nie lada gratkę, o to wyszedł debiut amerykańskiego T&N,
który został założony w 2011 przez 3 muzyków DOKKEN,
czyli gitarzystę George'a Lynna, basistę Jeffa Pilsona i perkusistę
Micka Browna. Czy można czegoś więcej by zachęcić fanów
DOKKEN?
Mi wystarczyło,
aczkolwiek wielkim fanem nigdy nie byłem, jednak kiedy zobaczyłem,
że na debiutanckim albumie zatytułowanym „Slave To The Empire”
jest całkiem ciekawa lista gości w postaci : Tim “Ripper”
Owens, Doug Pinnick (Kings X), Sebastian Bach and Robert Mason
(Warrant). Z pewnością to pomogło sięgnąć po ich debiutancki
krążek bez większych problemów. Choć ciężko uznać to za
debiut z prawdziwego zdarzenia bo jest kilka przeróbek
klasyków DOKKEN i parę nowych kawałków. Warto
wspomnieć o fakcie, że początkowo kapela funkcjonowała pod nazwą
TOOTH AND NAIL, ale musieli nazwę zmienić bo już istniała kapela
z taką nazwą. T&N można śmiało uznać za taki drugi DOKKEN,
co zresztą nie jest wcale takie trudne zwłaszcza kiedy styl obu
zespołów jest bardzo podobny. W obu przypadkach jest to miks
hard rocka i heavy metalu, z dużą dawką melodyjności i
zadziorności na tle gitarowym. Do tego dochodzi takie brzmienie
przypominające lata 80, które były złotym okresem DOKKEN.
„Slave To The Empire” jest albumem nawet solidnym, co słychać
po tym co wyprawiają muzyce i jak starają się zbudować tutaj taki
nieco koncertowy klimat. Sekcja rytmiczna jest tutaj nieco stonowana,
ale mocna i dotrzymuje towarzystwa mocnym riffom, które mają
wydźwięk zadziorny, lecz brakuje tutaj lekkości, jakiejś
świeżości, ciekawych pomysłów, co zresztą słychać po
samych kompozycjach. Dobrze oczywiście wypadają tutaj klasyki
DOKKEN do których zaliczyć należy energiczny „Tooth And
Nail” z gościnnym występem Douga, który pokazuje że
szybkie tempo, dynamit i ostry, lekki riff nie są obce zespołowi i
podobać się może nowe aranżacja tego utworu. „Its Not Love”
to bardziej rockowy utwór z pewnymi cechami AC/DC i tutaj
można czuć pewien niedosyt, bo czegoś brakuje, może ognia? Nawet
gościnny występ Roberta Masona nie ratuje tego utworu. Bardziej
rozbudowany i nieco jakby łagodniejszy wydźwięk „Into The
Fire” też do końca nie przekonuje. Tutaj głównym
wokalistą jest Jeff Pillson i choć nie ma tragedii, to jednak znów
nie jestem do końca zadowolony z ostatecznego efektu. Rockowa
ballada w postaci „Alone Again” z gościnnym występem
Sebestiana Bacha też nie niszczy obiektów i tez nie rzuca na
kolana. Oczywiście zabrakło w tym klimatu, jakiejś pomysłowości.
Najlepiej z przeróbek wypada moim zdaniem mroczny, ciężki
„Kiss Of Death” z zalotami do JUDAS PRIEST. Tak więc
nikogo nie powinien dziwić tutaj głos Tima Riperra Owensa.
Ciekawiej wypadają oryginalne utwory, które zostały nagrane
na ten album. Już taki otwierający „Slave To The Empire”
prezentuje się jak taki rasowy heavy metalowy kawałek z pewnym
zacięciem hard rockowym i słychać sporo z DOKKEN, tylko w
porównaniu do ostatniego dzieła DOKKEN to jest znacznie
ciekawsze. Gitara tutaj dostarcza sporo fajnych melodii i nie brakuje
w tym wszystkim dynamiki. Śmiało można uznać ten utwór za
jeden z najlepszych przebojów, które tutaj mamy.
Pozytywnie można też się wypowiedzieć o ciężkim „Mind
Control”, o bluesowym „Jesus Train” czy też o
rozbudowanym, mrocznym i energicznym „Access Denied”,
który śmiało można uznać za kolejną taką perełkę i
jest to utwór dla którego warto zapoznać się z tym
albumem. Nie ukrywam, że skojarzyło mi się to nieco z PRETTY
MAIDS.
Nie da się ukryć, że
T&N nie sieje spustoszenia debiutanckim albumem, ale nikt tego
się raczej nie spodziewał, a przynajmniej nie ja. Oczekiwałem
solidnego heavy metalu z hard rockowym feelingiem w stylu DOKKEN i to
też otrzymałem. Fani DOKKEN będą zadowoleni, bo odniesień do
tego zespołu jest pełno czego dowodem jest styl czy brzmienie.
Szkoda tylko, że album jest nieco nie równy i mało
przebojowy, ale cóż to było do przewidzenia.
Ocena: 6/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz