Kiedy w składzie zespołu
widać muzyków znanych z KASHMYR, PRIMAL FEAR, a więc kapel
specjalizujących się w graniu heavy/power metalu to już można
sobie mniej więcej kalkulować, że styl muzyki zespołu zapewne
będzie przypominał właśnie TYRAN'S PACE, PRIMAL FEAR, czy UDO, że
będzie to solidna porcja heavy/power metalu, gdzie nie brakuje
wpływów JUDAS PRIEST i tak też jest z debiutanckim albumem
niemieckiej kapeli WASTELAND, która została założona
jeszcze w latach 90.
„Warriors Of
Wasteland”, który po wielu komplikacjach ukazał się w 2002
to naprawdę album oddający to co najlepsze w niemieckim metalu, a
więc mamy ostre gitary, który są pełne zadziorności,
rytmiczności i każdy riff ma w sobie kop, każda solówka
jest energiczna, melodyjna i taka rozegrane z dużym luzem i finezją.
Pod tym względem słychać sporo nawiązań do JUDAS PRIEST, czy
PRIMAL FEAR, ale nie ma się co dziwić, skoro duet gitarowy, który
jest odpowiedzialny za całą warstwę gitarową tworzą Davoc
Sertic, który występował również w TYRAN'S PACE oraz
Stefan Leibing znany przede wszystkim z występów w PRIMAL
FEAR. Mając takich gitarzystów w składzie można zdziałać
dużo, można stworzyć prawdziwy heavy metalowy materiał z
elementami power metalu, gdzie słychać wyraźne wpływy JUDAS
PRIEST, które w połączeniu z specyficznym wokalem Rolanda
Seidela, który przypomina mi manierę Kaia Hansena w
niektórych fragmentach, a także Franka Knighta, ogólnie
jest to taki rasowy niemiecki wokal, który pokazuje że
specyfika czasami jest równie ważna co technika. Oba te dwa
elementy współgrają sobie i ten układ sprawdza się co
słychać najlepiej po samych kompozycjach, które mówiąc
najprościej kopią tyłek aż miło. Nie ma próby udawania,
próby tworzenia czegoś nowoczesnego, jest za to szczery
heavy/power metal z ostrymi riffami, dynamiczną sekcją rytmiczną i
specyficznym wokalem.
Jak ktoś lubi PRIMAL
FEAR czy JUDAS PRIEST to z pewnością po lubi takie petardy jak
choćby otwierający „X- Ray Eyes”, czy rytmiczny „Atomic
Coffins”, które mają sporo nawiązań do wyżej
wymienionych zespołów i wystarczy, że się posłucha warstwy
instrumentalnej i wszystko już jest jasne. W tych utworach słychać
też power metal, który jednak nie jest domeną zespołu, oni
wolą postawić na bardziej heavy metalowy wydźwięk. Trochę
ACCEPT, czy tez UDO słychać w true metalowym „Kill The Killer”
gdzie świetnie został wyeksponowany bas Markusa Plattnera, no i do
tego wszystkiego taki zalatujący pod MANOWAR refren. Z kolei w takim
„Wasteland” słyszę nawiązania do utworu „Metal
Church” METAL CHURCH, zwłaszcza pod względem
motywu, całej pracy gitar oraz pod względem mrocznego klimatu. Na
albumie znajdziemy dwa bardziej rozbudowane kawałki, czyli „Dreams
Of Heaven” z pewnymi elementami hard rocka, co słychać choćby
w nieco cieplejszym refrenie oraz nieco cięższy, bardziej
stonowany, mroczny „Warning”, który przypomina
gatunek Doom Metal oraz muzykę BLACK SABBATH. Takim typowym
kawałkiem nadającym się na płytę JUDAS PRIEST czy PRIMAL FEAR
jest tutaj z pewnością rytmiczny „Can't Wait”.
Urozmaicenie i pewne miłe zaskoczenie zapewnia mocny instrumentalny
kawałek "Bombastic chiefs" oraz klimatyczna ballada
"Still The World Is Sad" . Warto wspomnieć, że
prócz tych 9 utworów znajdziemy 4 bonusy, z czego warty
uwagi jest rytmiczny "Calling Out your Name" z
pewnymi elementami thrash metalu czy dynamiczny "Deceide your
destiny"
Szukanie jakichkolwiek
wad kończy się w przypadku tego wydawnictwa niepowodzeniem i choć
album ma już 10 lat, to jednak nie stracił na swojej atrakcyjności
i wciąż jest to mocna dawka heavy/power metalu, która
zadowoli przede wszystkim fanów PRIMAL FEAR czy JUDAS PRIEST.
"Warriors Of Wasteland" to dzieło dopracowane pod względem
brzmieniowym i kompozycyjnym, a to się ceni. Jedyny album tej
formacji, ale za to jaki.
Ocena: 9/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz