Każdy kto lubi BLACK
SABBATH, LED ZEPPELIN czy też KYUSS, DEEP PURPLE powinien się
zainteresować twórczością szwedzkiego zespołu SIDEBURN.
Jest to zespół, który został założony w 1997 roku z
inicjatywy gitarzysty Morgana Zocek i perkusistę Tora Pentena. W
1998 r stałe miejsce w zespole zagrzał wokalista Jani Kataja, który
ma coś z głosu Ozziego i Iana Gillana, co tylko podkreśla, jaki
wpływ wywarły na muzyków takie kapele jak BLACK SABBATH, czy
DEEP PURPLE. Jani może nie powala mocą, czy agresją, ale nadrabia
wszelkie niedoskonałości hard rockową manierą i klimatem. W 2002
roku kapela wydała swój debiutancki album, który
został zatytułowany „Trying To Burn The Sun” i od tamtego czasu
kapela nagrała jeszcze 3 albumy, z czego ostatni krążek „IV
monument” ukazał się w roku 2012 i wszystkie 3 albumy zostały
już nagrane z nowym perkusistą, a mianowicie Fredrik Broqvist.
Zespół choć istnieje już tyle lat, choć nie należy do
żółtodziobów to jednak nie należą do kapel sławnych
i rozpoznawalnych. Gdyby nie fakt, że jeden z muzyków napisał
do mnie z zapytaniem napisania recenzji ich ostatniego albumu, to
zapewne też bym o nich nigdy nie usłyszał. Uważam, że choć nie
są to moje klimaty muzyczne, to jednak uważam, że „IV monument”
zasługuje na uwagę, na to żeby być wysłuchanym. Jeśli ktoś
kocha stoner, hard rock, blues, progresywny metal i mroczny klimat
wyjęty z doom metalu ten z pewnością polubi to co gra zespół
i to co prezentuje na nowym albumie.
Choć za fana takich
dźwięków nigdy się nie uważałem, to muszę przyznać, że
nowy album szwedzkiej formacji pod kilkoma względami mi się
spodobał. Moją uwagę przykuła już niemal od samego początku
okładka, która faktycznie w pełni oddaje to co zespół
gra, to jaki styl preferuje. Mroczna okładka spokojnie mogłaby
zdobić płytę z kręgu doom metal czy właśnie stoner metal.
Podobne skojarzenie wywołuje dość zadziorne, specyficzne
brzmienie, który ma na celu stworzenia odpowiedniego klimatu,
który podkreśli stonerowy, czy też doom metalowy wydźwięk
partii gitarowych, za które odpowiedzialny Morgan Zocek. Nie
uświadczymy z jego strony jakiś wirtuozerskich popisów
gitarowych, ani czegoś oryginalnego. Słychać za to klimatyczne,
zadziorne riffy i solówki, które przenoszą słuchacza
do lat 70/80. Jednak w tym aspekcie nowy album też do końca nie
zachwyca, bo czasami pojawia się nijaki motyw, niepotrzebne rockowe
zwolnienie, co sprawia że album staje się nieco monotonniejszy i
nieco bardziej nużąco. Przykładem takich momentów jest
długi, rozbudowany „Silverwing”, czy też rockowy
„Monument” z kilkoma przebłyskami. SIDEBURN potrafi
jednak porwać słuchacza i to za sprawą tylko mocniejszego riffu,
hard rockowego szaleństwa („Bring Down The Rain”) ,
potrafi wzbudzić emocje za sprawą wolniejszego, klimatycznego
motywu („Crossing The Lines”), czy też zagrać mrocznie i
doprawdy ciężko („Diamonds”). Doom metalowy klimat z
mieszany z hard rockiem i bluesem wypada całkiem ciekawie o czym
świadczyć może stonowany, mroczny „Fire And water”. Nie
trzeba się zbytnio wysilać, żeby doszukać się wpływów
np. BLACK SABBATH bo pojawiają się właściwie co utwór, a
zwłaszcza w takim nieco rozbudowanym „The Last day”.
Całość zamyka nieco krótszy i bardziej hard rockowy
„Tommorows Dream”.
Szwedzki zespół
nie gra niczego odkrywczego i nawet nie ma zamiaru kryć się z tym.
Na „ IV monument” bez problemu wyłapiemy patenty znane z innych
nam płyt, z innych zespołów, ale mimo wtórnego
charakteru album się broni. Duża tutaj zasługa zespołu i ich
dobrego zgrania, ciekawych pomysłów na kompozycje, czy też
solidnego wykonania. W dodatku zespół stara się łączyć
doom, stoner z hard rockiem i progresywnym metalem, co już sprawia,
że album intryguje i zachęca do sprawdzenia jak brzmi takowa
mieszanka. Solidny zespół nagrał solidny album, który
zadowoli każdego fana stoner czy też doom metalu.
Ocena: 6/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz