Strony

piątek, 26 kwietnia 2013

MESMERIZE - Paintropy (2013)

Włoski Mesmerize nie jest zespołem, który można zaklasyfikować do grupy amatorów, którzy debiutują, również nie można zaliczyć do tych zespołów, które chcą zrewolucjonizować heavy metalowy rynek. Miejsce tego włoskiego zespołu jest w gronie kapel grających solidny heavy metal z elementami power/thrash metalu, kapel z długim stażem grania owej muzyki. Powodem dla którego przywołuje ten mniej znany zespół jest fakt, wydania nowego albumu w tym roku, a mianowicie „Paintropy”.

Mesmerize istnieje od 1988 roku, kiedy to powołali go do życia trzej przyjaciele, a mianowicie Andrea Garavaglia, Piero Paravidino i Folco Orlandini. Zespół w okresie 1998 – 2005 wydał 4 albumów i na nowy album przyszło poczekać przeszło 8 lat, a wszystko wynikało z tego że kapela starannie dopracowywała materiał, który miał pokazać inny kierunek muzyczny zespołu i słychać, że „Paintropy” to heavy metal, ale z dużą dawką power metalu i thrash metalu. Nie tylko sekcja rytmiczna brzmi bardziej agresywnie, bardziej żywiołowo, bo zmiany i pewien postęp słychać również w partiach wokalnych Folco, który swoim stylem, manierą nasuwa Jamesa Hetfielda, Tima Rippera Owensa, czy też Bruce'a Dickinsona, a do tego dochodzi prawdziwa agresja i zadziorność i to samo można napisać o wyczynach gitarzystów Luca Belbruno i Piero Paravidino, które ocierają się o solidne granie, bez większego urozmaicenia, bez intrygujących motywów, czy technicznych popisów. Jest agresja, jest i melodia, co zresztą słychać po pierwszych kompozycjach „2.0.3.6.” czy „A Desperate Way Out, które ukazują dokładnie ten miks thrash metalu i heavy metalu. Zespół jednak często też zwalnia i stawia na łagodniejszy wydźwięk, jak ten w zamykającym Promises” czy mroczniejszym You Know I Know. Czasami zespół bardziej oddala się w kierunku agresywnego, bez kompromisowego thrash metalu co słychać w „It Happened Tomorrow” czy w „Monkey in Sunday Best”. Troszkę power metalu słychać w „Paintropy”, w melodyjnym Shadows at the Edge of Perception czy w najlepszym na płycie „Mr Judas”.

Mocne, soczyste brzmienie, solidne granie utrzymane w stylizacji heavy metalu / thrash metalu z dużą dawką agresji, melodii, wtórne, ale godne uwagi, to jest to co zapewni Mesmerize na swoim nowym albumie.

Ocena: 6.5/10

P.s Recenzja przeznaczona dla magazynu HMP 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz