Młodzieżowy hard rock
ukształtowany w oparciu o zadziorne partie gitarowe, proste i
atrakcyjne, mocną i pędzącą do przodu sekcją rytmiczną i
wyrazistym wokalem, z wpływami wielu kapel w tym DEF LEPPARD brzmi
zachęcająco czyż nie? Zwłaszcza jeżeli mowa o kapeli z Włoch, o
kapeli która jest żądna sukcesu i THE BLACK RAIN z pewnością
taką jest.
Jest dobry powód,
żeby rozgłaszać całemu światu o tym zespole całemu światu, a
jest nim fakt, że w 2012 roku kapela wydała swój debiutancki
album „Night tales”. Co o hard rocku może wiedzieć kapela
założona w 2002 roku, a skompletowała skład w 2010? Czy taka
młoda kapela może nagrać energiczny hard rock, gdzie wybrzmiewa
radość z grania, dobre przygotowanie muzyków, ciekawe
pomysły i aranżacje i melodyjny charakter zespołu? Kiedy
przesłuchacie debiut „Night tales” to zrozumiecie, że nie
trzeba mieć duży staż, żeby nagrać dobry album hard rockowy z
przebojami godnymi uwagi nawet najbardziej wymagającego fana. Choć
niczego nowego nie prezentuje ta kapela, nie próbuje dokonać
jakiś rewolucji, eksperymentować to jednak zna się na rzeczy i
patrząc na cały rynek włoski śmiało można stwierdzić, że jest
to póki co jedna z tych najbardziej obiecujących kapel
rockowych pomijając THE UNRIPES czy EASY TIGGER, które mi się
nasuwają w danej chwili. Może skromna okładka działa
odstraszająco, może brzmienie jest średnie, ale kompozycje tutaj
same się bronią i nie potrzebują, żadnego wsparcia.
Czego można się
spodziewać? Nieco bluesa, z wpływami DEEP PURPLE w „Lake
Trip”, melodyjny, promujący album „Won't Let Go”,
który ukazuje nieco bardziej komercyjny charakter zespołu, a
także fakt, że mocną stroną całości to co wygrywa gitarzysta
Eugenio Bonifazi zaś słabszym jest wokalista Mirko Greco, który
ma lekki i taki ciepły, może nawet bardziej popowy głos, ale cóż,
ostatecznie można przymknąć na to oko i dać się porwać rockowej
muzyce, która zapewni przednią rozrywkę. Nieco szybciej,
bardziej radośnie jest w „Plastic Love”
i nie brakuje urozmaicenia bo jest i ballada w postaci „Sugar
In Poison”, czy bardziej
heavy metalowe granie jak to w „Hot For A Night”
czy lekko i przyjemnie, z finezją i polotem jak to w „Coming
home” z wpływami DEEP
PURPLE.
„Night
Tales” to znakomity dowód że mimo braku doświadczenia,
mimo braku renomy, wypracowanej marki, mimo wtórnego
charakteru można nagrać rockowy album, który porwie
prostotą, melodiami i solidnym wykonaniem. Znów wygrało
tworzenie z duszą, a nie mechaniczne dla zysku finansowego.
Ocena:
6.5/10
Płytę przesłuchałem dzięki uprzejmości :
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz