Cofnijmy się o 2 lata
wstecz do roku 2011, kiedy to metalowym odkryciem bez wątpienia był
młody zespół Battle Beast pochodzący z Finlandii. Formacja
ta zasłynęła z przebojowości i zadziorności godnej Lordi, jednak
kapela ta zapatrzona jest w heavy metalu lat 80. W muzyce Battle
Beast można było doszukać się wpływów Dio, Judas Priest,
Manowar, Iron Maiden, choć słychać też elementy power metal z
kręgu takich kapel jak Stratovarius, Sabaton czy Helloween. W roku
2011 fińska formacja wydała debiutancki album, który został
ciepło przyjęty. Nic dziwnego skoro kapela wyróżniała się
ciekawym stylem, przebojowością i charyzmatyczną wokalistką Nitte
Valo. Czego zatem można się spodziewać po nowym wydawnictwie
„Battle Beast”, który ukazał się po dwóch latach
od „Steel”?
Nie dostrzeżemy tutaj
jakiś zmian w stylistyce, bo zespół nie zbacza z ścieżki
obranej na debiucie. W dalszym ciągu mamy tutaj mocną, rozegraną z
pomysłem sekcją rytmiczną, która nadaje całości mocy jak
i dynamiki. Pozostała nie zmieniona aranżacja, która
przejawia się w prostych, chwytliwych kawałkach, które mają
wpadać w ucho za sprawą melodyjnych riffów, finezyjnych,
energicznych solówek, czy partii klawiszowych. Dalej jest
kobiecy głos, podobnie jak pomysłowe, zgrane i bardzo metalowe
popisy obu gitarzystów to jest Juuso Soinio czy Antona
Kabanena. Oczywiście obaj panowie nie wygrywają niczego, co by
wcześniej gdzieś się pojawiło w innej formie, bardziej znanej.
Tak wtórność jest tutaj wszędobylska, zresztą ten patent
jest atutem zespołem i gwarantem na chwytliwe i pełne energii
granie. Sprawdzone patenty wyjęte choćby z twórczości
Sabaton, czy Dio sprawiają że słucha się tego z entuzjazmem, ale
niczego nowego nie odkrywają muzycy. Nawet brzmienie czy szata
graficzna stanowią kontynuację tego co było na debiucie. Jednak
mimo to jest kilka zmian, a jedną z tych najważniejszych jest nowa
wokalistka Noora, która w 2012 zastąpiła Nitte. Obie panie
dysponują podobną manierą i stylem, tak więc zespół nie
traci na swojej tożsamości. Mimo wszystko Noora ma mocniejszy,
agresywniejszy głos i co więcej może pochwalić się lepszą
techniką, co jest zmianą na lepsze. Inną zmianą jaką można
uchwycić to fakt, że materiał jest bez wątpienia bardziej
dojrzalszy i jakby bardziej dynamiczny. Ta cecha świetnie wybrzmiewa
w ostrzejszym „Raven”, który nasuwa Gamma
Ray czy Primal Fear, bojowym, nieco epickim „Kingdom”
w stylizacji Sabaton i Hammerfall, w energicznym „Fight Kill
Die”, który znów ma coś z Gamma Ray czy
Primal Fear i w tej konwencji jest to najlepszy utwór, choć
ciężko takowy wybrać. Równy materiał i co ważne
urozmaicony. Kto lubi Accept czy Judas Priest z pewnością po lubi
zadziorny „Rain man”, nieco hard rockowy „Over
The Top” czy bardziej komercyjny „Out on The
streets” z wpływami Lordi. Melodyjne, przebojowe utwory z
wyraźnymi partiami klawiszowymi, które nadają nieco
słodkiego charakteru, to jest to z czego ten zespół zasłynął
za sprawą debiutu. Takich utworów też jest tutaj kilka i
najlepiej oddają ten styl Battle Beast takie utwory jak otwierający
„Let It Roar” , dynamiczny „Out Of
Control”, czy przebojowy „Neuromancer”.
Fiński band nie boi się zapożyczeń jak choćby te w „Into
the Heart of Danger”, które przywołuje Survivor
„Eye Of Tiger”. Ci którzy lubią Manowar i true metal
powinni też zwrócić uwagę na epicki i klimatyczny „Black
Ninja” z
wyraźnymi wpływami Sabaton.
Po
udanym debiucie przyszła pora, by potwierdzić swój styl,
poziom muzyczny i entuzjazm jaki towarzyszył w 2011 podczas „Steel”.
Battle Beast udało się ta sztuka i potwierdził, że trzeba się z
nimi liczyć w metalowym światku i że mają potencjał zostać
kolejną wielką gwiazdą wywodzącą się z Finlandii. „Battle
Beast” to jeden z najbardziej metalowych albumów roku 2013,
który jest pełen atrakcyjnych melodii i przebojów,
które zostają na długo w pamięci. Brać w ciemno.
Ocena:
9/10
Przyznaję, że nie miałem przyjemności wysłuchać żadnej płyty bandu. Przypadkowo w sieci wlazłem na kawałek "Black Ninja" i powiem tak: wokalnie to mistrzostwo świata!! Babka ma rewelacyjny głos!!
OdpowiedzUsuńNa poprzednim wydawnictwie był również mocny wokal :D Kobieta zalatywała pod Dio :D Również polecam posłuchać :D
Usuń