W 2012 roku świat
obiegła zaskakująca informacja bowiem czterech muzyków
Sabaton, a mianowicie gitarzyści Rikard Sundén i Oskar
Montelius, perkusista Daniel Mullback i klawiszowiec Daniel Mÿhr
z powodu różnic muzycznych i przyszłość Sabaton stanął
pod znakiem zapytania, jednak szybko zebrano nowych muzyków,
którzy zajęli miejsce dezerterów. Został zamknięty
pewien rozdział Sabaton a teraz nastały czasy w których
oryginalny wokalista i basista Sabaton dalej działają pod nazwą
Sabaton, a pozostali 4 muzycy działają pod szyldem Civil War,
kapeli która została założona w 2012, a jego skład
uzupełniają basista Pizza znany z Cryonic Temple oraz wokalista
Nils Patrik Johannson znany z Astral Doors. Kapela przykuła uwagę
fanów Sabaton i mocnego heavy/power metalu za sprawą mini
albumu „Civil War” z 2012 roku. Teraz czas przyszedł na
osądzenie debiutanckiego albumu "The killer Angels", tej grupy skupiającej znane
nazwiska, doświadczonych muzyków.
Warto zwrócić
uwagę, że Civil War to praktycznie trzon Sabaton i to da się
usłyszeć, bez znania faktu rozejścia się muzyków Sabaton.
Civil War może nie jest dokładnym klonem, ale sporo zostało tutaj
skopiowane i na nowo wykorzystane w nowym zespole byłych muzyków
Sabaton. Civil War świadomie przerysowuje z muzyki Sabaton tematykę
wojenną, aczkolwiek w bardziej luźniejszej formie, dobre,
dopracowane aranżacje, melodyjność wyznaczana za sprawą klawiszy,
czy też przebojowość. Choć nie da się ukryć podobieństw, to
jednak Civil War wyznacza nowe kierunki, tutaj stara się postawić
jednak na jakby świeżość i zaskoczenie. Pewne schematy znane z
Sabaton są jakby na nowo interpretowane, ograniczając nieco
słodkość, a stawiając na mrok, dojrzałość kompozytorską i
aranżacyjną. Co ciekawe zespół niby gra heavy/power metal,
choć właśnie heavy metal tutaj dominuje, a power metal jest
właściwie w bardzo nie wielkich ilościach. Do miana power
metalowych petard można śmiało zaliczyć energiczny „Son
Of Avalon” , podniosły „My Own Worst Enemy”
czy zadziorny „First to Fight”. Civil War w
przeciwieństwie do swojego oryginału tj Sabaton może trafić do do
znacznie szerszej rzeszy fanów muzyki heavy/power metalowej, a
wszystko za sprawą osoby Nilsa Patrika Johannsona, który
swoją manierą i techniką nasuwa świętej pamięci Ronniego Jamesa
Dio i to właśnie dzięki jego głosowi, całość nabiera
mroczniejszego charakteru, bardziej metalowego wydźwięku,
dojrzalszego, a do tego wniósł swoją osobą patenty, które
można by przypisać jego macierzystym kapelom tj. Astral Doors czy
Lions Share co słychać w takim „Brothers of Judas”,
gdzie refren, ciężar czy mrok nasuwają twórczość Astral
Doors. Nie udało się uniknąć skojarzeń z Sabaton i nasilają się
one w stonowanym, epickim „Gettysburg”, będący
kalką „The Art Of War” „ I Will Survive”,
czy melodyjnym,
nieco słodkim „March across The Belt”.
Duet gitarowy Sunden/Montelius już w Sabaton prezentował się
znakomicie, jednak tutaj nabiera nowej jakości, a muzycy pokazują
się z bardziej metalowej strony aniżeli power metalowej i jest
bardziej urozmaicona forma. Nową jakość i taki własny charakter
Civil War można uświadczyć w otwierającym „King
Of The Son”
z elementami Astral Doors, melodyjnym „Saint
Patrick's Day”
czy w końcu przebojowy „Rome is Falling”
znany
z mini albumu. Te utwory oddają najlepiej świeżość, dojrzałość
oraz fakt, że Civil War to nie do końca klon Sabaton.
Wielkie
oczekiwania względem tego debiutanckiego albumu zostały poniekąd
spełnione. Jest to przebojowy, melodyjny album z pewnymi cechami
Sabaton, a także Astral Doors, oddając to co najlepsze w
heavy/power metalu. Niedosyt lekki pozostał, bo mogło być większe
zniszczenie, więcej przebojów i mniej kopiowania Sabaton, ale
i tak dzień premiery tego wydawnictwa można śmiało uznać świętem
metalu. Czekamy na drugi album, który zweryfikuje czy Civil
War zamierza być drugim Sabaton czy zupełnie inną marką.
Ocena:
8/10
P.s Recenzja przeznaczona dla magazynu HMP
Na plus wyszedł Astral Sabaton czy Sabaton Doors.;]
OdpowiedzUsuń