Strony

poniedziałek, 17 czerwca 2013

KAOSMOS - Kaosmos Ep (2012)

Włochy to kraj, gdzie roi się od wielu ciekawych młodych zespołów, które chcą grać heavy metal. Nie brakuje w tamtejszym rejonie muzyków głodnych sukcesów, ale nie brakuje też formacji, która nie określiły do końca swojego celu. Jednym z takich zespołów jest bez wątpienia Kaosmos, który gra heavy/thrash metal z pewnymi wtrąceniami death metalu. Wszystko zaczęło się w roku 2005, kiedy to kapela została powołana do życia. Na dzień dzisiejszy wydali tylko mini album o tytule „Kaosmos”, który ujrzał światło dzienne w roku 2012.

Surowe brzmienie, które pozbawione wszelkich nowinek technicznych i mające na celu podkreślenie agresywności i naturalności świetnie podkreśla, że jest to album z niższej półki. Kto spodziewa się czegoś więcej niż prostego niezbyt zobowiązującego thrash metalowego grania ten szybko się rozczarowuje. Brak oryginalności i ciekawych kompozycji to jeden z takich aspektów, który daje o sobie znać na tej płycie. Całość trwa niecałe 30 min i pomimo takiego krótkiego czasu trwania nie wiele zapada w pamięć. Sytuację z pewnością utrudniają dwa kolosy w postaci „Walking The Rain” i „My Angel', które są pełne zwolnień i urozmaiceń. Jednak brak im ciekawych motywów. Zespół dobrze wypada bez wątpienia w szybszych kawałkach jak „Believe In Your Feelings” czy nieco metalowy „Once Were Warriors”. Choć kawałki przyciągają uwagę szybszą sekcją rytmiczną, to jednak nie udało się zatuszować niedociągnięć. Takowymi są tutaj umiejętności muzyków i ich pomysły na utwory. Wokalista Gabriele nie radzi sobie z górnymi partiami, co ciekawe nie nadrabia techniką czy zadziornością. Nie lepiej wypada duet gitarzystów Basi/Rasi. Głównym tego powodem jest brak ciekawych pomysłów, brak techniki, że nie wspomnę o braku ciekawych melodii które by zapadły w pamięci. Znakomicie te wady wybrzmiewają w takim „Rage”, który jest po prostu nijaki w swojej formule.

Chęci, umiejętność grania i zgrany zespół to czasami za mało. Trzeb potrafić zaciekawić słuchacza na dłużej i sprawić, że będzie chciał jeszcze usłyszeć o danym zespole. Niestety mini album tej włoskiej formacji nie zapada w pamięci i zbytnio dalsze losy tej kapeli są obojętne dla słuchacza. Można sobie odpuścić, zdecydowanie.

Ocena: 4/10

P.s Recenzja przeznaczona dla magazynu HMP

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz