Gdy
zobaczyłem pierwszy raz okładkę jedynego albumu zespołu Oracle
pomyślałem sobie wygląda intrygująco. Ciekawy dobór
kolorów, ciekawy motyw na okładce i do tego nazwa zespołu,
która potrafi wzbudzić zainteresowanie. O tej kapeli nie
dowiecie się za dużo, ale czy to jest istotne? Czy naprawdę
interesuje was to, że kapela została założona w 1990 roku, że
nagrała jeden album i się rozpadła? Bardziej was powinno
zainteresować co gra ta młoda amerykańska kapela? Z kogo czerpie
najbardziej w swojej muzyce? Jak brzmi ich debiutancki album „Selah”,
który się ukazał w 1992 roku? To są ważniejsze pytania, na
które odpowiedź warto znać.
Styl Oracle można
zdefiniować jako heavy/power metal z domieszką thrash metal. Ten
amerykański charakter bardzo dobrze tutaj został uchwycony. Każdy
kto lubi twórczość Metal Church, Heretic, Raven czy
Watchtower polubi też to co gra Oracle. Choć w ich muzyce nie
brakuje też wpływów sceny thrash metalowej czy też heavy
metalowej prosto z Europy. Słychać gdzieś w tym wszystkim echo
Judas Priest, Black Sabbath czy Iron Maiden. Kapela na swoim
debiutanckim albumie kładzie nacisk na melodie, na urozmaicenie, ale
też i na mroczny, tajemniczy klimat, który jest poparty nieco
przybrudzonym, amerykańskim brzmieniem. Znakomicie te cechy oddaje
rozbudowany i emocjonalny „Legion”. Pomysłów
na ciekawe kompozycje nie brakuje, podobnie jak i na urozmaicenie i
słychać to w „Witches And warlocks”. Siła
zespołu tkwi nie tylko w kompozycjach, ale i samych muzykach, którzy
czynią ten album bardziej zapadający w pamięci. Wystarczy wsłuchać
się w soczystą i pełną melancholii sekcję rytmiczną,
rozbudowane, pokręcone i bardziej wyszukane partie gitarowe Roberta
Kensa, czy w zadziorny wokal Shawna Paleta. Bez wątpienia Shawn jest
tutaj największą gwiazdą, bo to jest rasowy amerykański wokal z
charyzmą, który potrafi oddać emocje w danej kompozycji. Ci
co cenią sobie dobre melodie pokochają „Passage
Denied” , stonowany „Harlots Destiny”
czy marszowy „The Purging Fire”.
W skrócie można
napisać, że Oracle nagrał bardzo amerykański album w tonacji
heavy/power metalowej z wpływami thrash metalu. Każdy kto szuka
troszkę mroku, drapieżności i melodyjności znajdzie to tutaj.
Pozycja obowiązkowa dla fanów Warlord czy Heretic. Szkoda że
kapeli nie udało się utrzymać na powierzchni, bo drzemał w nich
potencjał.
Ocena: 8/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz