Przez długi czas
holenderski Montany pozostawał w obrębie kapel kultowych, które
wydały jeden znakomity album w kategorii power metal. Ta formacja,
która została założona w 1989r wydała w 2002 znakomity
debiutancki krążek, który zauroczył wszystkich tych co
gustują w melodyjnym power metalu pokroju Gamma Ray, Helloween czy
Stratovarius. Potem kapela się rozpadła, ale „A New Born Day”
przeszedł do historii power metalu i do dziś to wydawnictwo
zachwyca. Kto by jednak pomyślał, że kiedyś ta kapela się
odrodzi i powróci z nowym albumem? Chyba nikt. Jednak to się
dzieje naprawdę i w tym roku Montany wydał swój drugi krążek
zatytułowany „Biogenetic”. Jaki wpływ na zespół miała
taka długa przerwa która trwała 11 lat?
Jeśli chodzi o skład z
debiutu to nie uległ aż takiej wielkiej zmianie. Nie ma Alberta i
perkusistę Johna Brederode, ale reszta muzyków pozostała
przy marce Montany. Nowym pałkarzem został Arendo Marijnus i to z
nim został nagrany nowy album. Minęło sporo czasu od debiutu i
słuchając nowego albumu można poczuć ten długi czas milczenia
Montany i ten ich zastój. Słychać jakie piętno odbił czas
na tym zespole i niestety podziałał na nich destrukcyjnie. Z
dawnego Montany nie zostało właściwie nic. Nie ma power metalu,
nie ma grania w którym słychać w pływy Helloween czy Gamma
Ray, nie ma takiej przebojowości, dynamiki, energii. Wszystko gdzieś
uleciało, a zespół stał się wrakiem. Zespół
stracił swoją tożsamość i postanowił pójść w innym
kierunku, tym samym udając kogoś kim Montany nie jest. Słodki
melodie, ocierające się o muzykę taneczną tak jak ta w
otwierającym „Of Fire and Ice” to jeden z tych
elementów który nie pasuje do Montany. Próba
topornego, stonowanego grania, gdzie jest nacisk na ciężar tak jak
w przypadku „Biogenetic” też w żaden sposób
nie przypomina starego Montany. Wokalista Patrick Van Maurik też
śpiewa bez przekonania, bez tej zadziorności i brzmi dość
sztucznie. Słychać to dobitnie w takim „Falling To Pieces”.
Przy czwartym utworze zatytułowanym „Without You”
coś drgnęło i tutaj zespół pokazał że jak się chce to
można stworzyć ciekawą melodię. Szkoda tylko że tak zmarnowano
potencjał tego utworu. Nowoczesny metal to jest coś co tylko
odstrasza i nawet to co stara się Montany zaprezentować w takim
„Miles Away” nie nadaję się do słuchania. Gdzie
w tym szczypta pomysłowości, gdzie dynamiki i przebojowość? Nie
ma i niestety z każdym utworem zespół pokazuje swoją
nieporadność i brak pomysłu na siebie. Żaden utwór nie
zasługuje na uwagę i wszystko jest niskich lotów.
Wciąż się zastanawiam
po co była ta reaktywacja? Po co był ten nowy album? Dlaczego
zespół nie został przy swoim wypracowanym stylu? Dlaczego
poszli w takim kierunku? Sporo pytań na które nie można
udzielić jednoznacznej odpowiedzi. Wiadomo za to jedno, a mianowicie
to że „Biogenetic” to największe tegoroczne rozczarowanie i
jeden z najgorszych albumów, jakie słyszałem w roku 2013, a
trochę ich było. Rada dla was? Nie marnujcie czasu na to
wydawnictwo.
Ocena: 1.5/10
Po trzech kawałkach wypierdoliłem ten badziew w kosmos :/
OdpowiedzUsuń