Strony

niedziela, 1 grudnia 2013

ALCATRAZZ - No parole For Rock'n Roll (1983)

Przysłowie „nie daleko pada jabłko od jabłoni” można śmiało odnieść do twórczości Grahama Bonneta, czyli jednego z najbardziej utalentowanych wokalistów muzyki rockowej i heavy metalowej. Tego głosu nie da się pomylić z żadnym innym, gdyż ma swój własny charakter, charyzmę i to coś co czyni unikatowym. Jego kariera nabrała rozpędu dzięki Rainbow i albumowi „Down To Earth” i właściwie każdy późniejszy jego przejaw twórczości nie odbiegał od tego co robił w Rainbow. Wystąpił w różnych kapelach i nigdzie nie zagrzał miejsca na dłuższy czas, ale Graham Bonnet może się pochwalić również własną kapelą o nazwie Alcatrazz. Ta formacja powstała w 1983 r i dała się poznać wielu fanom hard rockowego grania z mieszanego z melodyjnym metalem. To właśnie debiutancki album „No Parole for Rock'n Roll” zdobył największą sławę i dla wielu jest to album który mógłby być firmowany marką Rainbow.

Podobna stylistyka, bowiem Graham Bonnet zakładając swój własny zespół, nie chciał zrywać z tym co mu przyniosło sławę, czyli twórczością Rainbow i albumem „Down To Earth”. Tak więc jest tutaj podobna stylistyka, podobny nacisk na przebojowość, lekkość, wyszukane melodie, partie gitarowe w których jest coś więcej niż tylko rytmika i zadziorność. Tutaj Graham Bonnet chciał kontynuować to co grał z Rainbow i żeby to w pełni się udało musiał znaleźć uzdolnionego gitarzystę, który będzie umiał zaczarować słuchacza swoimi dźwiękami, pomysłami i talentem, niczym sam Ritchie Blackmore. Tutaj jeszcze niezbyt znany Yngwie Malsmteen pokazał że można grać równie ciekawie co Ritchie. Młody geniusz tutaj postawił swoje pierwsze kroki i w takich perełkach jak „Hiroshima Mon Amour” czy energicznym „Jet to Jet” słychać że ma swój styl, że stawia na magię, klimat i coś więcej niż tylko wygrywanie melodii, tutaj techniką w niczym nie ustępuje Ritchemu. Debiutancki album Alcatrazz to właściwie popis dwóch ludzi, Yngwiego i Grahama, który tutaj wspina się na wyżyny swoich umiejętności i pokazuje że należy on do czołówki najlepszych wokalistów rockowych/metalowych. Jego emocje potrafią nie raz poruszyć i dobrym przykładem może być tutaj nieco mroczniejszy „Big Foot”. Mocnym atutem płyty jest tutaj nie tylko dopracowanie kompozycji od strony aranżacyjnej ale też urozmaicenie, bowiem mamy melodyjne przeboje jak „Island In The Sun”, czy też rozbudowany „Kree Nakorrie” z popisem gitarowym Yngwiego i klimatyczną melodią, która przyprawia o dreszcze. Nie zabrakło też miłej i ciepłej ballady w postaci „Suffer Me” , a najlepszym dowodem na to że ta płyta utrzymana jest w stylu Rainbow świadczy „Too young to Die, Too Drunk To Live”.

Perfekcyjny skład Alcatrazz i znakomita forma z debiutanckiego albumu było czymś czego nie dało się później Grahamowi powtórzyć. Zabrakło Yngwiego który poszedł swoją drogą, przodując w neoklasycznym metalu, a Alcatrazz z Bonnetem przeżył kryzys i nie nagrał już tak udanego albumu. „No parole for rock'n roll” to przemyślany krążek, utrzymany w konwencji Rainbow, będący mieszanką hard rocka i melodyjnego metalu. Podobnie jak w Rainbow tak i w Alcatrazz znaczącą rolę odegrał tu Graham Bonnet i gitarzysta w tym przypadku Yngwie Malmsteen. Wstyd nie znać tej znakomitej płytki, zwłaszcza jeśli jest się fanem Grahama Bonneta i Rainbow.

Ocena: 8.5/10

P.s Recenzja przeznaczona dla magazynu HMP

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz