Strony

poniedziałek, 9 grudnia 2013

THALION - Dawn of Chaos (2013)

Zostawmy na chwilę płyty wydawane w tym roku przez doświadczone kapelę i przyjrzyjmy się debiutantom. Na celownik postanowiłem wziąć kanadyjską formację Thalion. Założony w 2011 roku zespół z inicjatywy Stephene Brindle w tym roku promuje swój debiutancki album „Dawn Of Chaos” i jest to płyta którą nie można zbyć obojętnością czy też myśleniem że młodych nie stać na dobry album.

Przede wszystkim ta formacja wie co chce grać i wie jak to sprzedać. Bo czy tak łatwo powiedzieć „nie” ostrym riffom, w których jest agresja i drapieżność thrash metalowa i melodyjność na miarę europejskiego power metalu? Czy łatwo być obojętnym na wokalistę, który ma coś z Grahama Bonneta czy też Bruce;a Dickinsona? Choć kapela nie grzeszy oryginalnością to jednak warto im dać szansę. Pod względem wykonania „Dawn of Chaos” wypada dobrze i ciężko przyczepić się do soczystego i mięsistego brzmienia, czy też do umiejętności muzyków. Wokalista Stephene wypada tutaj imponująco i jedynie można się przyczepić do wyczynów gitarzystów. Ani Charles ani sam nie zachwyca swoją grą. Brakuje polotu, brakuje może nieco pomysłowością, ale cóż przynajmniej potrafią ubrać utwór w agresję i melodyjność. Zespół gra power metal i tego trzyma się przez większość płyty. Właśnie w takich kompozycjach wypadają znakomicie o czym świadczy otwierający „Another Day”.Szybki i energiczny „To Hell and Back” to przykład że instrumentalnie muzycy też radzą sobie znakomicie i ten utwór jest jednym z tych najciekawszych jeśli chodzi o gitary. Zespół nie trzyma się kurczowo jednego stylu i stara też próbować sił w bardziej heavy metalowym graniu czego dowodzi taki „Dawn of Chaos” , progresywny „Lord Of Metal” czy cięższy „Valley Of The Damned”.

Solidna porcja heavy i power metalu, w której jest miejsce na mocne riffy i porządne melodie, które umilają czas. Największym atutem tej płyty jest wokalista, który ma w sobie coś magnetycznego no i do tego soczysta, wyrachowana produkcja, która nadaję odpowiedniego tonu kompozycjom. Płyta godna uwagi.

Ocena: 6/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz