Thrash Metal w Wielkiej
Brytanii nie należał nigdy do popularnych gatunków heavy
metalu, ale to nie oznacza wcale że nikt nie próbował grać
tego rodzaju muzyki. Onslaught to jeden z takich najbardziej znanych
zespołów jeśli chodzi o brytyjski thrash metal, ale było
też kilka zespołów, które mimo mniejszej renomy
próbowały swoich sił w tym gatunku. Jedni stali się
bardziej znani, a inni mniej i do tej ostatniej grupy należy
zaliczyć Wolfpack, który powstał 186 roku i właściwie
długo nie zagościł na scenie metalowej. Mimo tego jednak krótkiego
okresu, udało się nagrać debiutancki album w postaci „Total Head
Removal”, który przeszedł bez większego echa.
Nic dziwnego, skoro płytę
zdobi brzydka i odstraszająca okładka, która w żaden sposób
nie zachęca do sięgnięcia po to wydawnictwo. Nawet jak się
przezwycięży tą przeszkodę, to pojawia się kolejna w postaci
niedopracowanego brzmienia, które jest niskich lotów.
Dobrze to tez można przeboleć, ale chaotyczny thrash metal, w który
można dostrzec bardziej ugrzecznioną formę. Słychać to w
zamykającym „Traitors Gate”, który nie
brzmi jak utwór thrash metalowy. Co może się podobać w
muzyce Wolfpack to duża melodyjność i kilka naprawdę godnych
uwagi motywów. Jednym z nich jest melodyjny „Evil
Lies”, który pod względem konstrukcji przypomina
twórczość Toxik. Więcej takich kompozycji i album już
byłby bardziej atrakcyjny. Słychać, że zespół ceni sobie
dobre melodię i szybkość, kolejnym na to dowodem niech będzie
taki „Death by Default”. Choć zespół
trzyma się stylistyki thrash/ speed metalowej, to można w tym
wszystkim dostrzec nieład i tutaj mam na myśli choćby taki
„Maniac”, ale może taki jest urok tej płyty, tego
zespołu? Phil Gavin jako wokalista to największa pomyłka zespołu,
bowiem facet nie ma w sobie mocy, ani agresji i słychać że tylko
improwizuje. Najbardziej daje się to we znaki w takim „Devils
Child”. Heavy Metalowy „Hell On Earth”
pokazuje że zespół nie do końca trzyma się stylistyki
thrash metalowej. To jednak dobrze świadczy o gitarzyście, który
całkiem dobrze sobie poradził na tym albumie i wg mnie to jest
właśnie najlepszy element tej płyty.
Maniacy thrash metalu
mogą sięgnąć po tą płytę, bowiem jest tutaj kilka mocnych
motywów jak choćby ten w „Evil Lies”, jest sporo
ciekawych melodii i gdyby tak bardziej dopracować materiał, zmienić
wokalistę, to mógłby być z tego niezły album. Nie jest
źle, ale mogło być lepiej.
Ocena: 6/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz