Macie ochotę na dobry heavy metal, w którym nie brakuje
dobrych melodii, mocnych riffów, ani przyspieszeń? Szukacie
dobrego grania, który nawiązuje do twórczości Judas
Priest, Warlock, Accept czy innych bardziej znanych kapel? Macie
gdzieś to, że jest to kolejny wtórny zespół i że
nie gra niczego odkrywczego? No to śmiało możecie sięgnąć po
jedyny album niemieckiego Exploder. „Pictures Of reality” ukazał
się w 1989 roku i nie zdobył większego grona fanów, ani też
nie stał się biletem do kariery dla Exploder. Jak to jest z tym
wydawnictwem?
Na pewno zespół tutaj nie gra niczego odkrywczego, ale czy
wtórność dyskwalifikuje dany album? Z pewnością nie.
Wszystko zależy od materiału i muzyków. Materiał jest tutaj
dobrze wyważony, przemyślany i przede wszystkim równy. Nie
ma nie pożądanych spadków poziomu prezentowanej muzyki, a to
akurat dobry znak. Płyta nie jest długa, bo trwa 38 minut, a to
dobry sposób żeby uniknąć nudy. Materiał jest zróżnicowany
i wypchany dobrymi kompozycjami, w których nie brakuje
chwytliwych melodii, czy godnych zapamiętania refrenów. Już
otwieracz „Exploder” jest godnym uwagi killerem.
Jasne gdzieś takie kawałki się już słyszało, ale punkt dla
Niemców za dobrą energię i udane melodie. Pozwolę sobie
wyróżnić z tego zespołu gitarzystę Andre Genuita, który
co jakiś czas wygrywa intrygujące i ciekawe melodie. Ma pomysł na
melodie, na to jak zaciekawić słuchacza. Wystarczy posłuchać
takiego „Fear Of The Cold” czy „King Of the
Sky”. W większym stopniu jego talent ukazują dwa
rozbudowane kolosy. Mowa tutaj o mrocznym „Xenophobia”
i stonowanym „Berlin”. Są to ciekawe kompozycje,
w których udało się przemycić sporo ciekawych motywów
i smaczków. Dla tych co lubią szybkie granie zespół
stworzył „Mercenary” czyli speed metalową
petardę. Zaś miłośnicy ballad mogą delektować się „Wasted
Life”.
Takich płyt w latach 80 było pełno, ale Exploder mimo wtórności
i sporej konkurencji wybronił się. Szkoda tylko że ich jakże
udany album nie stał się środkiem, który otworzy okno na
muzyczny świat. Płyta jak najbardziej godna uwagi, choćby ze
względu na materiał czy wokalistę, który wie jak operować
swoim głosem, nadając drapieżności i klimatu. Polecam.
Ocena: 7.5/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz