Rok 2014 to rok, który
jest dobry dla zasłużonych kapel, to rok dobry nie tylko dla fanów
heavy i power metalu, ale to również bardzo udany rok jeśli
chodzi o thrash metal. Suicidal Angels czy Hirax to pierwsze z brzegu
udane produkcje reprezentujące ten gatunek. Do tego grona można
doliczyć również Toxic Waltz, który rozpoczyna swoją
przygodę z thrash metalem w tym roku na poważnie za sprawą
debiutanckiego „ Decades of Pain”.Wiele wskazuje na to, że
będzie to Exodus naszych czasów.
Pomijam już sprawę
związaną z nazwą kapeli czy też fakt, że wokalista Angelo brzmi
jak Rob Dukes z Exodus. Tutaj najbardziej to podobieństwo rzuca się
w momencie słuchania płyty, kiedy tak naprawdę zagłębiamy się w
strukturę kompozycji, w styl zespołu, kiedy odkrywamy poszczególny
elementy ich muzyki. Wtedy właśnie słychać ich inspiracje thrash
metal z Bay Area i można usłyszeć coś z Heathen, Dark Angel czy w
końcu Exodus. Jest to charakterystyczne szybkie, agresywne granie
oparte na dynamicznej sekcji rytmicznej i zadziornym wokalu. Może
nie ma w tym nic oryginalnego ani zaskakującego, ale może się
podobać forma podania tych znanych nam patentów, rozwiązań.
Sporą rolę odgrywa tutaj Angelo, który śpiewa agresywnie i
pokazuje od początku płyty swoją pewność siebie. Może nie
powala pod względem techniki, ale przecież nie to się tutaj liczy.
„Toxic Hell” najlepiej ukazuje atuty Angelo. Nie
byłoby czym się zachwycać gdyby nie dobra robota gitarzystów.
Dzięki Alexowi i Jimiemu album jest energiczny, drapieżny i bardzo
thrash metalowy. Może nie wykraczają poza standardy, ani też nie
wyróżniają się pod względem pomysłowości, ale wiedzą
jak grać thrash metal i to na wysokim poziomie. Każdy utwór
właściwie trzyma wysoki poziom. Można się delektować drapieżnym
„Obsession to Kill”, który przypomina
dokonania Kreator na przestrzeni lat. Może się też podobać
rytmiczny „Priest of Lies”czy też żywiołowy
„Green”. Troszkę słabiej wypadają na tle całości
„Suicide Squad” i „Morbid Symphony”.
Jednak
mimo tego i tak płyta robi dobre wrażenie i nie ma się do czego
przyczepić.
Można
wybaczyć niedociągnięcia i nieco wtórny charakter, w końcu
to pierwszy album Toxic Waltz, ale już przynajmniej wiadomo, że
wiedzą co to jest thrash metal, jak go grać i jak to robić na
dobrym poziomie, by być zauważonym. Jest w nich potencjał,
dlaczego będę wypatrywał kolejnych wydawnictw. A póki co
fanów Exodus zapraszam do posłuchania „Decades of Pain”.
Ocena:
7/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz