Gdy po raz pierwszy
spojrzałem na okładkę debiutanckiego albumu Miracle Master
zatytułowanego „Tattooed Woman” to pomyślałem że to jakaś
ścieżka do filmu. Ale nic z tych rzeczy. To jest hard rockowy album
formacji pochodzenia niemiecko – duńskiego. Muzycznie ich styl
nieco przypomina Devils Train i inne tego typu bandy, gdzie starają
się grać ciężki i dość mocny hard rock. Jeśli nie masz nic
przeciwko takiemu graniu i cenisz sobie solidny materiał to być
może jest to album skierowany do Ciebie?
Jasne mamy do czynienia z
mało doświadczonym zespołem, który dopiero wkracza na
ścieżkę prawdziwego tworzenia muzyki. Jednak mimo tego, że zespół
jest młody wiekiem to jednak nie dają po sobie poznać, że to ich
pierwszy album. Dobra okładka to nie jedyna dopracowana rzecz.
Wystarczy wsłuchać się w to mocne, nieco przybrudzone brzmienie,
które czyni ten album naprawdę godnym uwagi. Dzięki takiemu
rozwiązaniu można poczuć, że mocny hard rock, a nie jakieś
ciepłe i popowe granie. Na pewno spora w tym zasługa Axela Heckerta
znanego z współpracy z Brainstorm, który przyczynił
się do takiego brzmienia. Dobrze radzą sobie też gitarzyści Aki i
Selly, którzy wiedzą jak zagrać mocny riff. Dzięki nim
pojawiają się na płycie takie ostre kawałki jak „Fly
Away” czy „Miracle Masters”, które
mają w sobie więcej heavy metalu. Dzięki otwieraczowi w postaci
„Come Alive” poznajemy od razu atut tej młodej
kapeli, a mianowicie Olivera, który znakomicie sobie radzi w
roli wokalisty. Takie mocne i wyraziste głosy zawsze są dobrze
odbierane przez słuchaczy. „Stay With Me” to
kolejny soczysty kawałek w którym zespół pokazuje
pazur. Nieco więcej luzu i spokoju można wyczuć w „Will to
Survive”, ale to wciąż solidne granie. Nie brakuje też
wycieczek w mroczniejsze granie z bardziej ponurym klimatem, czego
dowodem jest „Why Religion”. Całość zamyka „We
All Touch Evil”, który najlepiej potwierdza
przebojowy charakter płyty.
„Tattooed woman” to
udana porcja heavy metalu i hard rocka. Może nie jest to nic nowego,
ani też nadzwyczaj dobrego, ale jest to solidne wydawnictwo, które
potrafi umilić czas. Czy nie o to chodzi w hard rocku? O dobrą
zabawę?
Ocena: 6/10
P.s recenzja przeznaczona dla magazynu HMP
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz