Strony

niedziela, 24 sierpnia 2014

SKYCONQUEROR - Under The Pentagram (2014)

Nie dajcie się zwieść okładce nowego albumu Skyconqueror zatytułowanego „Under The Pentagram”. Nie jest to black metalowy krążek, ani też folk metalowy jak sugeruję błędnie logo kapeli. Wiele można by wywnioskować po okładce, ale na pewno nie heavy metal, w którym nie brakuje odesłań do lat 80, czy też mrocznych klimatów spod znaku Black Sabbath czy Mercyful Fate. Działają od 1997 roku, mają debiut dawno za sobą. Od tamtego czasu minęło jednak 6 lat i można się zastanowić, czy taka przerwa nie zadziała destrukcyjnie na Skyconqueror?

Z pewnością nie ucierpiał styl, bowiem dalej jest to prosty heavy metal przesiąknięty latami 80, w którym liczy się ponury, mroczny klimat, niemiecka toporność bazująca na twórczości Accept czy Grave Digger. Nie jest to ślepe kopiowanie mistrzów, a jedynie własna interpretacja tego co oni grali na przestrzeni lat. Dobrze zostaje tutaj wtrącony klimat Mercyful fate czy Black Sabbath oraz odrobina NWOBHM. Niby jest to wtórne i oklepane granie, ale wciąż jest zbyt na takie tradycyjne heavy metalowe łupanie. Grunt, że jest to zagrane prosto z serca, szczere i dopracowane. Płytę otwiera „Monolith” i to jest taka ciekawa mieszanka NWOBHM, hard rocka, Dio i Mercyful Fate. Riff bardzo tradycyjny i pozbawiony różnych dziwactw. Co niektórych może odstraszyć wokal Daniela Hillera, który śpiewa dość łagodnie i z charyzmą. Brakuje mu nieco agresji i mocy, ale nadrabia stylem przypominającym Kinga Diamonda. „Demon” ma w sobie więcej z Judas Priest i brytyjskiej sceny, ale to kolejny ważny punkt owego dzieła. Zespół potrafi przyspieszyć i zagrać bardziej przebojowo, co pokazują w „Horsemen of The Grail”, który jest jednym z najciekawszych utworów na płycie. Gitarzyści może momentami grają jakby na jedno kopyto i bez ikry, ale całościowo odwalili kawał dobrej roboty. „Under the Pentagram” czy rockowy „Fallen Rainbow Warrior” sprawiają, że płyta staje się bardziej urozmaicona i bardziej zaskakująca. Podobać może się również mroczny „Through Different Eyes”, który przemyca sporo cech Iron Maiden czy Black Sabbath. Jeszcze ciekawsza jest końcówka płyty bo pojawia się szybszy „Running High” i agresywniejszy „Blade of Black”. Mocne i bardzo dobrze podsumowujące cały album.

Wnioski? 6 lat przerwy nie zniszczyło Skyconqueror, a ich powrót jest godny uwagi, zwłaszcza dla fanów tradycyjnego heavy metalu. Każdy kto wychował się na twórczości Black Sabbath czy Mercyful Fate doceni nowy krążek niemieckiej formacji. Nawet brzmienie zostało idealnie do pasowane do stylu. Za brakło może więcej hitów, ale nad tym można jeszcze popracować. Ważne, że jest talent, a to z pewnością Skyconqueror ma.

Ocena: 7/10

P.s podziekowania dla Metalmessage za przesłanie płyty

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz