3 lata potrzebował
szwedzki Wolf, żeby zrozumieć co było nie tak z „Legion of
bastards” i co należy poprawić. Wnioski zostały wyciągnięte i
zespół postanowić wrócić do korzeni, przypomnieć
swoje najlepsze lata działalności. Większość postawiła krzyżyk
na nich, w końcu ostatni album był pomyłką, a wydawało się że
ich formuła się wyczerpała i nie mają nic więcej do powiedzenia.
Jednak „Devil Seed” to dzieło przemyślane, stworzone z miłości
do metalu i jest to album nagrany jakby dla fanów Wolf, dla
tych co ich pokochali za takie albumy jak „Evil star” czy
„Black Flame”.
„Black Flame”.
Już okładka daje
sygnał, że zespół chce wrócić do tamtej ery. Nie ma
zmian stylistycznych, a jedynie drobne kosmetyczne poprawki.
Zażegnano kryzys jeśli chodzi o komponowanie. Nie ma grania na
siłę, nie ma jednostajności i monotonności. Słychać, ze zespół
wziął sobie do serca uwagi słuchaczy i fanów. W efekcie
skupili się na tworzeniu albumy i jest to dzieło dopieszczone. Pod
względem technicznym mamy do czynienia naprawdę z genialną robotą.
Jest soczyście, jest agresja i mrok, czyli to co fani Mercyful Fate
bardzo dobrze znają. Skojarzeń z kapelą Kinga Diamonda jest pełno,
ale przecież tym właśnie pała się Wolf. Nawet okładkę im
narysował Thomas Holm i zresztą to nie pierwszy raz. Zespół
odzyskał dawny blask i pokazują że są w szczytowej formie. Przede
wszystkim Niklas wciąż zaskakuje wysoką formą wokalną i wciąż
to on odgrywa kluczową rolę w zespole. To właśnie jego charyzma,
jego styl sprawia, że Wolf jest zespołem rozpoznawalnym i grającym
heavy metal na wysokim poziomie. Na poprzednim albumie brakowało
ciekawych riffów i popisów gitarowych. „Devil Seed”
pod tym względem jest lepszy i nadrabia to nawet z procentem. Dzieje
się sporo i można się zachwycić motywami, które przenoszą
nas do złotej ery heavy metalu czyli lat 80. Dawno na płycie Wolf
nie miał intra. Ostatni taki zabieg zastosowano na debiucie.
„Overture in C Shark” to bardzo udane otwarcie,
która przenosi nas do heavy metalu lat 80. Brudny, ostry heavy
metal, nieco mroczny i przesiąknięty Judas Priest, Mercyful Fate
czy Vicious Rumors. Ten motyw zostaje rozwinięty na nieco speed
metalowym „Shark Attack”. Tak powinno się grać
heavy metal i tutaj Wolf brzmi nie gorzej niż obecny Accept.
Stonowane tempo, większy nacisk na klimat, ale też na melodyjność
to cały „Skeleton Woman”. Wolf dawno nie grał też
tak ciężko, tak ostro i mrocznie jak w „Surgeons of
Lobotomy”. Znów pomysłowy riff i duża dawka
melodii. Fani Kinga Diamonda, fani Judas Priest docenią znakomity
„My Demon”, który jest rytmicznym kawałkiem,
o nieco hard rockowej formule. Pasowałbym do konwencji „Ravenous”.
Bardzo urozmaiconym utworem jest bez wątpienia „I am Pain”,
który też ma sporo z hard rocka, ale też heavy metalu z lat
80. Siłą tej kompozycji podobnie zresztą jak wszystkich innych
jest pomysłowy motyw gitarowy, który ławo zapada w pamięci.
To przedkłada się na to, że płyta jest łatwa w odbiorze i zapada
w pamięci. Nie mogło zabraknąć też szybszego grania, które
Wolf nie jest obce i tutaj „Back from the Grave”
sprawdza się znakomicie. Najsłabiej prezentuje się „The
Dark Passenger” , który jest mało wyrazisty. Ma
mocny, agresywny riff, ale to za mało, żeby uczynić ten kawałek
godnym zapamiętania. Końcówka płyty może mniej
emocjonująca, ale wciąż udaje się utrzymać solidny poziom. Jest
w końcu chłodniejszy „Frozen” i rozbudowany
„Killing Floor”, które znakomicie wieńczą
album.
Nikt by się nie
spodziewał, że Wolf odzyska tak szybko formę i będzie wstanie
nagrać album, który przypomni nam najlepsze dokonania tej
formacji. Wszystko wróciło do normy, jest agresja, jest
wysoki poziom kompozycji, a przede wszystkim jest masa hitów.
Mam nadzieję, że to dopiero początek i dopiero następny album
będzie czymś na miarę ich zdolności.
Ocena: 8.5/10
10/10 ,150% Heavy Metalu Kochom tych ludzi \m/.
OdpowiedzUsuńDOBRE,HM rulezzzz!!!!!! ;)
OdpowiedzUsuńI nie wiem czy to nie jest lepsze niż nowy Accept i Hammerfall:D
OdpowiedzUsuńA no... takie zestawienie mam w odtwarzaczu przez ostatnie dni , teraz dorzucam Striker i Astral Doors \m/.
Usuń