Strony

poniedziałek, 20 października 2014

QUARTZ - Stand up and Fight (1980)

Reaktywowali się w 2011 roku. Obecnie pracują nad nowym materiałem i choć młodość nie jest ich atutem to jednak nie złożyli broni i dalej chcą grać heavy metal, a raczej NWOBHM. W końcu brytyjska formacja Quartz założona w 1977 reprezentowała ten rodzaj metalu. Udało im się nagrać w sumie 3 albumy, z czego największą sławę przyniósł im „Stand up and Fight”. Moje zdanie w tym temacie jest podobne. Ten album jest najbardziej dojrzały, najbardziej dopracowany i najlepiej oddaje charakter NWOBHM. Choć w muzyce Brytyjczyków można doszukać się pewnych elementów wyjętych z płyt typu „British Steel „ czy „Iron Maiden” to jednak Quartz w swojej naturze nie kryje zamiłowań hard rockiem. Słychać nawiązanie do Krokus, Deep Purple, czy Dokken. Dzięki temu Quartz okazał się bardziej wyróżniający i bardziej zaskakujący. W połączeniu z pomysłowością i umiejętnościami muzyków stało się to niezawodną bronią. Rycerskości czy też epickiego charakteru który widzimy na okładce niestety nie został przeniesiony na kompozycje. Może to i dobrze? Bo wyszłoby z tego niezłe zamieszanie. Hard rockowe, nieco ciepłe brzmienie znakomicie pasuje do właśnie tego typu utworów, o czym przekonuje nas „Can't Say no to you”. Lekki, przyjemny i stonowany rockowy kawałek, który pokazuje że mamy do czynienia z solidnym zespołem znającym się na swojej pracy. Fani mocnego metalowego grania, woleliby by zapewne więcej ostrzejszego grania, jakie dostajemy w otwieraczu „Stand up and Fight”. Wszystko brzmi tak jak powinno z tym, że gitarzysta Mick Hopkins nieco się oszczędza i nie daje nam poznać jego prawdziwych możliwości. Wiemy że nie są mu obce klimaty Judas Priest co pokazuje w „Charlie Snow”, zaś bogaty w solówki jest choćby taki „Revenge” czy energiczny „Questions” który zaliczam do tych najciekawszych utworów z tej płyty. Muzyka prosta, bardzo treściwa i miła w odsłucha. O tym, że płyta zapada w pamięci przesądza wiele czynników, a jednym z nich również bez wątpienia jest wokal Mike'a Taylora, który dysponuje intrygującą manierą i techniką. Oby nowy materiał był równie ciekawy.

Ocena: 7/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz