Swoje miejsce w folkowym
świecie znalazł już na dobre włoski Vexillum, który działa
od 2007 roku. Może nie jest to kapela, która tworzy coś
nowego i coś co można określić przejawem geniuszu. Jednak trzeba
się z nimi liczyć, bo znają się na swojej robocie. Dwa udane
albumy tej kapeli za nami, a trzeci właśnie ujrzał światło
dzienne. „Unum” to pozycja obowiązkowa nie tylko dla fanów
Vexillum, ale też i Blind Guardian, Elvenking, czy Falconer. Zespół
dalej kontynuuje ścieżkę stylistyczną, którą
zapoczątkował na debiutanckim „The Wandering Notes”. Nic się
tutaj nie zmieniło i dalej zespół gra mieszankę folk metalu
i power metalu, gdzie najważniejszym elementem są celtyckie
melodie. Na nowym albumie postawiono przede wszystkim na klimat, na
epicki charakter. To przedłożyło się na to, że mamy do czynienia
z bardziej dojrzałym materiał niż na poprzednich albumach. Nie
chodzi tutaj o poprawki brzmieniowe, czy bardziej rozwinięte
umiejętności muzyków, lecz sam materiał, który jest
solidny i godny uwagi. Do tego na płycie pojawiają się znakomici
goście. Chris Bay z Freedom Call pojawia się w melodyjnym i dość
słodkim „The Jester: Over the Clouds”. Utwór
charakteryzuje się szybszym tempem i power metalową formułą.
Mroczniejszy i bardziej marszowy „Lady Thief: What We Are”
pokazuje, że zespół potrafi tworzyć też i komercyjne
kawałki. Tutaj gościnnie występuje Maxi Nil. Jednym z najlepszych
wokalistów jest bez wątpienia Mark Boals i jego występ w
„The Hermit: Through The Mirror” troszkę
rozczarowuje. Może to wynika z tego, że w tym utworze zbytnio nie
miał ukazać swojego niezwykłego głosu? Na płycie ponadto
znajdziemy dwa covery, a mianowicie cover Tanzenda i całkiem dobry
cover Slade w postaci „Run Run Anaway”,
który pasuje do tego folkowego klimatu. Najlepiej prezentują
się te kawałki, w których zespół stawia na energię
i power metalową stylistykę. To właśnie taki „The
True Beginning Stand As One”,
przesiąknięty Blind Guardian „The Way Back:
The Clash Within”
stanowią trzon tej płyty i główną atrakcję tego
wydawnictwa. Jeszcze więcej Blind Guardian mamy w podniosłym i
klimatycznym otwieraczu „The departure: Blow
Away The ashes”
czy w „The Sentenced: Fire and Blood”.
Ten ostatni utwór to najciekawsza kompozycja na nowym albumie
Włochów. Nie chodzi już o to, że jest tutaj Hansi Kursch,
że utwór jest nawiązaniem do starego Blind Guardian, ale o
to że jest to najostrzejszy kawałek na płycie i najbardziej power
metalowy. Prawdziwa perełka i nie psuje tego nieco niższej jakości
dźwięki. Kawał dobrej roboty odwala wokalista Dario Valesi, który
znakomicie pasuje do celtyckich dźwięków i potrafi oddać
folkowy klimat. Trochę przypomina Hansiego Kurscha, ale to należy
uznać za plus. „Unum” to nie tylko solidne kompozycje,
znakomici goście i folkowy klimat, to tez power metalowe galopady i
popisy duetu gitarowego. Andrea/Micheale wygrywają naprawdę ciekawe
riffy i melodie, a to przedkłada się na poziom kompozycji. Solidny
folk metal z domieszką power metalu. Dla fanów Falconer czy
Blind Guardian jest to pozycja obowiązkowa.
Ocena:
7/10
Mimo wszystko poprzednie albumy uważam za lepsze. ;)
OdpowiedzUsuń