W
latach 80 to właśnie scena belgijska była głównym dostawcą
jeśli chodzi o speed metal. Fani tego gatunku na pewno miło
wspominają takie formacje jak Acid, Crossfire czy Explorer. Choć
minęło sporo czasu od tamtych kapel i ciężko o coś na miarę
tamtych zespołów, to jednak Belgia w końcu ma coś co może
zadowolić fanów tamtych lat, speed metalu i wyżej
wspomnianych kapel. Tą propozycją jest młody band o nazwie Evil
Invaders. Grają od 2007 roku i dopiero teraz udało im się
wystartować z pełnometrażowym debiutanckim albumem. „Pulses of
Pleasure” to miła niespodzianka w kategorii speed/thrash metal i
już śpieszę z wyjaśnieniem dlaczego.
Rzadko
kiedy można dostać dobry techniczne speed metal, gdzie gitary
brzmią ostro, ale też jest w nich zachowanie odpowiedniego poziomu
technicznego. Zespół często zapomina o ciekawych melodiach,
o szybkości i ostrych riffach. Dzisiaj już można trafić na
kapele, które grają speed metal prosto z serca i robią to z
miłości do lat 80. Enforcer czy Rocka Rollas to właśnie takie
zespoły z potencjałem i z pasją. Evil Invaders właśnie taki
jest. To zespół, który nie raz nam jeszcze pokaże jak
się gra speed metal z domieszką wczesnego thrash metalu. Dla nich
liczy się dobra zabawa i euforia fanów. Joe ma specyficzny
wokal, może taki mało agresywny, ale idealnie pasuje do tego całej
warstwy instrumentalnej. Nie tylko wokal przywołuje na myśl lata
80. Nieco surowe, agresywne brzmienie jest jakby wyjęte z płyt
wydanych w latach 80. Grunt to dobry otwieracz, który od razu
rzuci nas na kolana. Evil Invaders idzie na całość i zaczyna płytę
od ostrego „Fast' loud'n Rude”
. Niby nic odkrywczego nie dostajemy, a mimo tego takie kawałki jak
„Pulse of Pleasure”
czy „Eclipse of The mind”.
Szybko i do przodu to jest technika która się tutaj sprawdza
idealnie. Joe i Sam jako duet gitarowy też się sprawdzają w swoich
rolach. Kto ceni sobie energię, ciekawe pojedynki i swobodę, ten
będzie zachwycony z tego aspektu „Pulses of Pleasure”. Bardzo
fajnie ten element wybrzmiewa w melodyjnym „Stairway
to Insanity”
czy „Shot To paradise”.
Odrobina heavy metalowej stylistyki pojawia się w urozmaiconym
„Venom”.
Całość zamyka świetny „Master of Illusion”
, który jest utrzymany w klimatach speed/power metalowych.
Znakomite podsumowanie płyty, które sprawia, że na długo
zostaje ta płyta w pamięci.
Belgia
w końcu ma swoją gwiazdę, która może działać cuda w
heavy/speed metalu z domieszką wczesnego thrash metalu. W kapeli
jest potencjał i mam nadzieję, że nagrają nie jeden znakomity
album w klimatach debiutu. Znów to właśnie młoda kapela
robi niespodziankę i wydaje ciekawy krążek, który potrafi
zaskoczyć i zapaść na długo w pamięci. Gorąco polecam.
Ocena:
8/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz