Jednym z tych mało
znanych zespołów heavy metalowych, który próbował
kilka razy uchronić się przed zapomnieniem przez fanów i
popadnięciem w zapomnienie jest niemiecki High Tension. Kapelę
założyli bracia Weisshaar w 1979r i najciekawszy okres tej formacji
to oczywiście lata 80. Próbowali potem powrócić w
1994r, jednak album „4” nie odniósł większego sukcesu i
potem znów reaktywowali się w 2008r i tak pojawił się piąty
album w postaci „Meanstreak”. Najciekawszy okres działalności
High Tension to oczywiście okres lat 80 i wtedy zespół wydał
3 całkiem przyzwoite wydawnictwa. Dwa pierwsze albumy były po
prostu przeciętnie i brak godnego pochwały utworu, sprawiły że
zespół był o krok od totalnego zapomnienia. Na szczęście w
1987 r ukazał się „Master of Madness”, który należy
uznać za najlepszy album tej niemieckiej formacji, choć dalekie
jest to od arcydzieła. To co znajdziemy na tym krążku to solidny
typowy niemiecki heavy metal wzorowany na Accept, Steeler, czy
Warlock, choć nie brakuje tutaj też odesłań do Scorpions. Właśnie
na tym albumie zespół pokazał, że drzemie w nich potencjał.
High Tension wprowadził do swojej muzyki więcej agresji i energii,
co zaprocentowało naprawdę udanym materiałem. W dalszym ciągu
zespół napędzał Armin Weisshaar, który pełnił rolę
gitarzysty i wokalisty. Dobrze radził sobie z powierzonymi
zadaniami, a jego współpraca z bratem jeśli chodzi o riffy i
solówki była godna uwagi. Urok tkwił w szczerości i
pomysłowości. Przejawiała się ona przede wszystkim w
rozpędzonych, nieco speed metalowych kompozycjach. Właśnie takie
petardy jak „Touch of Steel” czy „Stiletto
Heels” w pełni pokazywały wartość tej kapeli i na co
ich tak naprawdę stać. Płyta była niezwykłe urozmaicona i tak
mamy miks Judas Priest i Running Wild w „Hard Lies”,
który jest takim metalowym hymnem, który ma porwać
tłum do zabawy. Hard rockowe czasy Accept z okresu „Metal Heart”
przejawiają się w przebojowym „Kings And Queens”
. High Tension nawet nagrał swój „Screaming For Love Bite”
i mam tutaj na myśli „Leather Beuty” który
brzmi podobnie do utworu Accept. Kolejnym szybszym utworem na płycie
jest nieco rock'n rollowy „Crazy World” z wyjątkowo
ciekawą solówką. Więcej klasycznego Accept słychać w
stonowanym „Sweet Fourteen”, z kolei taki „The
Mom Fanfare” to dowód na to jakie ciekawe pomysły
miał zespół. Co tutaj więcej pisać kawał solidnego
niemieckiego heavy metalu w stylu Accept. Jakby miał wybrać
najciekawszy album tej mało znanej kapeli to wybrałbym właśnie
„Master of Madness”, który był również re
edytowany jako „Leather Beuty” w 1990r i „High Tension” w
1993 r.
Ocena: 7/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz