Chorowacja to nie taki zacofany
kraj jeśli chodzi o heavy metal i można również i tam trafić na ciekawe
zespoły, który zadziwiają swoją pomysłowością i jakością. Muzyka potrafi tutaj
zaskakiwać i przemawiać do tych co nie do końca obcują z takim rodzajem muzyki.
W tym roku dobrze prezentuje się debiut w postaci Tearless. „Step Into
Darkness” to prawdziwe wrota do
mrocznego świata gothic metalu i melodyjnego death metalu.
Zanim przejdę do samego albumu,
chciałbym nieco przybliżyć wam zespół. Zespół założyli w 2003 Zlatko Kušter,
Marko Bregović i Zoran Ernoić. Początkowo był to
cover band Potem liczne zmiany personalne, problemy z utrzymaniem zespołu w
stabilności . Jednak mimo pewnych zawirowań i śmierci Marko udało się wydać
upragniony debiutancki album „Step into Darkness” . Choć jest to pierwszy album tej formacji, to
w żaden sposób nie dają po sobie tego poznać. Stawiają na bogate i soczyste
brzmienie, które ma podkreślić nowoczesny wymiar prezentowanej muzyki. Pełno
tutaj mroku i chłodu. Ten klimat dobrze uchwyciła frontowa okładka, która ma w
sobie magię i pewien posmak grozy. Sama muzyka znakomicie jest powiązana z nią.
Mrok to pewna część składowa, ale główną rolę gra tutaj nowoczesny metal z
mieszany z gothic metalem i melodyjnym death metalem. W efekcie dostajemy muzykę z pogranicza takich formacji jak
Moonspell, Tristania czy Crematory. Całość opiera się na zagrywkach gitarowych
Godnicia, i Kustera, którzy kładą nacisk na klimat, ekspresję, na
melodyjność. Wszystko brzmi nowocześnie
i to jest jedna z zalet tej płyty. Choć nie ma w tym nic odkrywczego to jednak cała warstwa
instrumentalna w połączeniu z wokalem Ivany Novak stanowi niezłą siłę rażenia. Płyta wita nas mocnym
uderzeniem w postaci „Deathwish” i tutaj już mamy wyłożone
co i jak. Mocne, agresywne, ale zarazem melodyjne granie utrzymane w klimacie
death/gothic metalu. Drugi na płycie to „Room of Broken Mirrors” czyli utwór
ostrzejszy, bardziej wyrafinowany, techniczny i bardziej death metalowy. Nie zabrakło szybszego grania i tutaj to
zespół pokazuje w żywiołowym „Step into Darkness”. Co ciekawe
Tearless nie boi się wykorzystać pewnych cech Power metalu, które dają o sobie
znać w szybszym „Dreams of You”, który pokazuje ile energii jest w samych
gitarzystach. Nutka progresji dobrze
robi takiemu „Inside tour Raven Eyes”
i właściwie nie brakuje tutaj urozmaicenia i pewnych niespodzianek. Taki
„Masquerade”
ma pewne cechy Black/death metalu, ale to wszystko brzmi znakomicie. Końcówka
płyta nieco lżejsza, bo mamy smutniejszy „World of Shadows” czy rockowy „Heart
of December”.
Przemyślane
dzieło młodego zgranego zespołu, który postawił na nowoczesny i klimatyczny
gotycki metal z domieszką death metalu. Nie jest to może szczyt perfekcji i bezbłędne
dzieło, ale w swojej kategorii na pewno za sługuję na uwagę. Zwłaszcza jeśli
lubimy posłuchać ostatnich płyt Moonspell czy Creamtory.
Ocena:
8/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz