Mroczny doom metal w
połączeniu z progresywnym rockiem z lat 70, stoner rockiem i
nutką NWOBHM daje mieszankę z pewnością wybuchową, a przede
wszystkim klasyczną. Któż z nas nie chciałby się przenieść
do czasów Black Sabbath, starego Deep Purple, czy Whitesnake.
W końcu pojawił się równie ciekawy band co Ghost.
Francuski band o nazwie Northwinds ma sporo do zaoferowania, a ich
piąty album „Eternal Winter” to prawdziwy wehikuł czasu i
prawdziwa przygoda dla fanów tradycyjnych dźwięków,
dla klimatycznego grania. Jeżeli w Ghost nie pasuje Wam wokal, to
Northwinds może Was miło zaskoczyć.
Ta kapela ma
doświadczenie i pomysły. Grają od 1987 r i na swoim koncie mają
już 5 albumów i liczne koncerty. Pomimo pewnych zawirowań
personalnych zespół wciąż nagrywa i tworzy nową muzykę. A
ta jest naprawdę wysokich lotów. Nowy album francuskiej
formacji to płyta skierowania do koneserów prawdziwego piękna
i w dodatku klasycznego brzmienie. Zespół zabiera nas do
krainy mrocznego doom metalu, soczystego progresywnego rocka
wzbogaconego przez klawisze i zapożyczenia z NWOBHM. Zespół
stworzył mroczny, magiczny klimat, który osadzony jest w
latach 70 i słychać inspiracje Black Sabbath czy Deep Purple.
Thomas jako gitarzysta wypada naprawdę świetnie i można uświadczyć
jego pomysłowość. Często wygrywa bardziej złożone motywy i aż
się roi od pomysłowych solówek. Dobitnie ten aspekt
wybrzmiewa w kolosie „A light in The Black” , który
klimatem i stylem przypomina wczesny Black Sabbath, zaś drugi kolos
„Under the Spell” ma coś z Deep Purple. Długie,
ale jakże bogate w aranżacje i pomysły są to utwory. Northwinds
na tle takiego Ghost pod względem wokalnym wypada znacznie lepiej.
Sylvain brzmi nieco jak Ozzy Osbourne co pokazuje w otwierającym
„Eternal Winter”. Nie brakuje wpływów
stoner rocka co znajduje swoje odbicie w „Chimeres”
i właściwie zespół cały czas trzyma wysoki poziom. Taki
mroczniejszy „Crossroads” mimo spokojniejszego
tempa wypada znakomicie, a wszystko przez piękne partie gitarowe,
magiczny i wciągający klimat. To wszystko przedkłada się na
jakość zawartości. Na płycie dominują bardziej rozbudowane
kawałki i właściwie od tej reguły odstają melodyjny „From
the Cradle to the Grave” czy spokojniejszy „No
peace at least”.
O francuskim Northwinds
mało się słyszy i nie należą do zespołu rozchwytywanego i czas
to zmienić. Kapela zasługuje na rozgłos i nowy album to tylko
potwierdza. Profesja i doświadczenie przedkładają się na jakość.
Styl mocno osadzony w twórczości Black Sabbath czy Deep
Purple z lat 70. Fani doom metalu i progresywnego rocka nie mogą
tego przegapić. W tej kategorii jedna z najciekawszych
pozycji.
Ocena: 9/10
Ocena: 9/10
"W końcu pojawił się równie ciekawy band co Ghost."
OdpowiedzUsuńDebiut wydali w 1998 to raz :) Porównanie do badziewnego Ghost to dwa :)