Strony

czwartek, 28 stycznia 2016

FORBIDDEN SEED - From sand to Eternity (2015)

Rok 2015 jest niezwykle udany dla greckiej sceny metalowej i właściwie wystarczy skupić się na dwóch znakomitych pozycjach jakie są Diviner czy właśnie Forbidden Seed, który inspiruje się Tad Morose, Crimson Glory, Iced earth, Nocturnal Rites, czy Judas Priest. Choć ich muzykę można porównać do inner Wish, Nightmare czy też Primal fear. Jednym słowem jest to wymarzony świat dla maniaków melodii, szybkiej sekcji rytmicznej i ostrych riffów. Jeśli tak to debiutancki album tej formacji w postaci „From Sand to eternity” jest idealny dla Was.

Przede wszystkim zespół potrafi wciągnąć w swój świat, potrafi zaskoczyć i w dodatku wie jak grać heavy/power metal na wysokim poziomie. „From sand to eternity” to przede wszystkim ostry wokal Constantina Marisa, który sprawia że utwory brzmią nowocześnie i agresywnie. To on założył tą kapelę i w sumie przez 10 lat rozwijał ideę Frobidden Seed. To właśnie on również razem z Georgem Matikasem tworzą zgrany duet gitarowy. Stawiają przede wszystkim na złowieszczy klimat, na ostre i mocne riffy, które nawiązują do klasycznych rozwiązań. Tak więc jest melodyjnie i zarazem agresywnie. Brzmi to na swój sposób nowocześnie i może podobać się tym co lubią mocny, soczysty i nowoczesny heavy/power metal. Sama zawartość jest równie ciekawa i wciągająca co okładka frontowa. Sporą rolę odgrywa klimatyczne i takie nieco tajemnicze intro w postaci „Dawn”. Świetne, wręcz filmowe otwarcie albumu. Dalej mamy już prawdziwą jazdę bez trzymanki, czyli ostry i melodyjny „Judgment Bell”. To jest podróż przez twórczość Iced earth, Nocturnal Rites, Mystic Prophecy, Judas Priest i wiele innych zacnych kapelach. Heavy/power metal jaki być powinien na miarę naszych czasów. Więcej tradycyjnego heavy metalu uchwycimy w stonowanym „Beginning of the End”, z kolei taki przebojowy „Kill the Sun” mógłby zdobić album Helloween czy Gamma Ray. Power metal z prawdziwym pazurem i godnym uwagi motywem. Tytułowy kawałek w postaci „From sand to Eternity” jest rozłożony na 4 części i każdy z tych kawałków potrafi wbić w fotel. Pierwszy jest mroczny i stonowany „Blessed are Those”, który ma coś z dawnego Mercyful Fate. Drugą część stanowi klimatyczny i marszowy „Desert Bride”. Trzecia część to bardziej progresywny i melodyjny „Oblivion”, który ma wlać nieco ożywienia do tej złożonej historii. Cały tytułowy utwór zamyka „Empire of the Sun”, który brzmi jak tytułowy kawałek z najnowszego albumu Iron Maiden. Ciekawy, mroczny klimat, jeszcze bardziej intrygujący i wciągający motyw główny i mamy jeden z najlepszych kawałków na płycie. Całość zamyka równie pomysłowy i urozmaicony „Life itself”, który pokazuje jaki potencjał drzemie w zespole.

Nie brakuje ciekawych pozycji w gatunku power metal, jeśli chodzi o rok 2015. Jest naprawdę w czym wybierać. Jeśli lubi rozbudowane pomysły, ciekawe i intrygujące pomysły, jeśli cenimy sobie ostre riffy, atrakcyjne melodie i wysokiej klasy jakość to debiutancki album greckiej formacji spełni nasze oczekiwania. Bardzo miła niespodzianka ze strony Forbidden Seed.

Ocena: 8.5/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz